Od zawsze stanowiła zagadkę dla tych, którzy rozprawiali o człowieku. O jej istnieniu i przymiotach pisali już najsta
rsi filozofowie. Nie sposób przywołać wszystkie odnoszące się do niej teorie, ich przedstawienie pochłonęłoby bowiem tysiące stron. Najciekawsze jest zaś to, że nikt nigdy nie miał okazji jej dotknąć ani nawet zobaczyć.
Być może dlatego, w dobie rozwijających się w tempie ekspresowym nauk przyrodniczych i społecznych słowo „dusza” nie pojawia się prawie wcale. Za szeroko pojęte zachowania i działania człowieka odpowiedzialnym czyni się mózg. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że narząd ten w pewien sposób zdemitologizował pojęcie duszy – boskiego, nieśmiertelnego pierwiastka w człowieku. Zamiast niego, szczególnie w świecie nauki, używa się terminów „świadomość” czy „jaźń”.
Czy więc to, co pozwala powiedzieć nam: „ja i ty”, co czyni nas wyjątkowymi i niepowtarzalnymi spośród całej otaczającej rzeczywistości, jest swego rodzaju mechanizmem biologicznym? Z pewnością nie ma możliwości przeprowadzenia naukowego dowodu na istnienie duszy. Z drugiej jednakże strony, nawet w czasie królowania nauk przyrodniczych, nie można dowieść tego, że jej nie ma.
Myśl grecka
O duszy rozprawiali już najstarsi myśliciele. Uznawali ją za swego rodzaju siłę działającą we wszechświecie, która ożywia martwą materię. Filozofowie ci (Anaksymander, Heraklit) dalecy byli od tego, by każdemu człowiekowi przypisywać odrębną duszę. W ich opinii tylko jeden duch przenikał świat.
U podstaw chrześcijańskiej nauki o duszy legły koncepcje dwóch wielkich klasyków – Platona i Arystotelesa. Ten pierwszy zaczął postrzegać człowieka jako najważniejszą istotę świata. Złożony z duszy i ciała posiadał pierwiastki zarówno rzeczywistości idealnej, jak i tej niedoskonałej - materialnej. Owa psyche w człowieku była wieczna, stanowiła odrębny byt i mogła, czy wręcz pragnęła, istnieć bez ciała.
Arystoteles ze Stagiry, podobnie jak Platon uważał, że dusza jest istotą i fundamentem człowieka. Nie przyjął on jednak teorii swego wielkiego poprzednika, że funkcjonuje ona niezależnie od ciała. Jego zdaniem była wręcz do tego stopnia związana z materią, że nie mogła bez niej istnieć. Arystoteles wyróżniał trzy rodzaje duszy: wegetatywną – odpowiedzialną za reprodukcję i wzrost (właściwą roślinom, zwierzętom i człowiekowi), zmysłową – odpowiedzialną za postrzeganie i poruszanie się (właściwą zwierzętom i człowiekowi) oraz rozumną – odpowiedzialną za aktywność umysłową (zarezerwowaną wyłącznie dla człowieka). Stagiryta mniemał, że przymiotem owej duszy rozumnej jest „aktywny intelekt”, nieśmiertelny pierwiastek, który jako jedyny mógł istnieć poza organizmem człowieka.
Myśl chrześcijańska
We wczesnochrześcijańskiej nauce o psyche, tworzonej chociażby przez św. Augustyna z Hippony, akceptowano i rozpowszechniano dualistyczny pogląd Platona. Niematerialna dusza, pochodząca bezpośrednio od Boga, jako doskonały element człowieka, władała jego ciałem umieszczonym znacznie niżej w hierarchii bytów. Niestety na ziemi ten pierwotny kontakt ze światem boskim mógł zostać utracony. Sfera cielesna była więc swoistym odzwierciedleniem psyche. Na „kondycję” duszy wskazywało choćby postępowanie człowieka. Ciało stanowiło także miejsce pokuty za złe czyny oraz drogę ku oczyszczeniu.
Najbardziej znanym propagatorem myśli Arystotelesa w chrześcijańskiej doktrynie dotyczącej duszy stał się wielki (dosłownie i w przenośni) św. Tomasz z Akwinu. Zgodnie z jego nauką, dusza i ciało tworzyły tzw. jedność złożoną. Nie były to, jak w doktrynie platoników, dwa zupełnie odrębne byty. Psyche stanowiła esencję ciała i to z nią wiązały się wszystkie funkcje poznawcze i rozumowe człowieka. Zgodnie z myślą tomistów sam element duchowy nie mógł poznawać świata inaczej niż przez zmysły właściwe ciału.
Dusza współcześnie
Dziś w katolickiej nauce dotyczącej duszy akcentuje się przede wszystkim jedność człowieka. Stąd też bliższa jest jej myśl wypracowana przez św. Tomasza z Akwinu aniżeli św. Augustyna. Człowiek nie jest wynikiem dodania do siebie ducha i materii. Te dwa pierwiastki rzeczywiście łączą się w nim, ale tworzą jedną naturę – ludzką. Zgodnie z nauczaniem Kościoła dusza ludzka została stworzona bezpośrednio przez Boga i przysługuje jej cecha nieśmiertelności. Czy ową nieśmiertelność można jednakże rozumieć jako zwykłą kontynuację życia po śmierci ciała? Wydaje się, że nie. W wyniku śmierci bowiem nie można już mówić o człowieku jako takim. Przekraczając granicę życia osoba opuszcza świat materialny, osadzony w konkretnym czasie i przestrzeni. Wielu teologów katolickich wierzy, że śmierć jest prostym oddzieleniem psyche od ciała. Gdy ciało umiera, dusza żyje, by w momencie Paruzji, czyli ponownego przyjścia Chrystusa, połączyć się na nowo ze swoim ciałem uwielbionym. Tezy tej nie można jednoznacznie potwierdzić ani odrzucić. Wierzymy, że człowiek nie zostaje unicestwiony wraz ze śmiercią. Bardzo trafne w tym wypadku wydają się słowa Prefacji o zmarłych (rodzaj modlitwy odmawianej przez kapłana podczas Mszy Świętej): „Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy...”.
Problem ludzi i to zarówno tych wierzących, jak i niewierzących w życie wieczne polega raczej na niemożności wyobrażenia sobie bytu nieograniczonego czasem i przestrzenią. U jednych tendencja ta przeradza się w „filozoficzną pewność”, że dusza jest nieśmiertelna. Ludzie ci wykazują jednak brak zaufania do Boga, który przecież obiecał człowiekowi życie wieczne jako konsekwencję wiary w Chrystusa (J 3, 16). Drudzy natomiast pozbawiają człowieka jakiegokolwiek pierwiastka nadprzyrodzonego, klasyfikując go po prostu jako doskonale rozwiniętego ssaka. Zakończę być może mało optymistycznie, ale o tym, jak jest naprawdę, przekonamy się z pewnością wszyscy, bez wyjątku.
Wyznanie wiary autorstwa papieża Pawła VI – fragmenty:
„Wierzymy w jednego Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego, Stwórcę rzeczy widzialnych – do jakich należy świat, w którym żyjemy – oraz niewidzialnych – jakimi są czyste duchy, które nazywamy też aniołami – Stwórcę również duszy duchowej i nieśmiertelnej każdego człowieka...
Wierzymy w życie wieczne. Wierzymy, że dusze tych wszystkich, którzy umierają w łasce Chrystusa – czy to dusze mające jeszcze dopełnić ekspiacji przez ogień czyśćcowy, czy też te, które zaraz po rozłączeniu się z ciałem przyjmowane są przez Jezusa, jak dobry łotr, do raju – tworzą lud Boży po śmierci, która zostanie całkowicie zniszczona w dniu zmartwychwstania, kiedy owe dusze połączą się ze swymi ciałami.
Wierzymy, że mnóstwo dusz, które gromadzą się w raju z Jezusem i Maryją, tworzy Kościół niebieski, gdzie zażywając wiecznej szczęśliwości, oglądają Boga takim, jakim jest, a także w różnym stopniu i na różny sposób uczestniczą wespół z aniołami w sprawowaniu Boskiej władzy, przynależnej Chrystusowi uwielbionemu, gdy wstawiają się za nami i wspierają naszą słabość swą braterską pieczołowitością”.
(cały tekst wyznania wiary można znaleźć na stronie internetowej www.voxdomini.com.pl) |
Gdzie się podziewa moja dusza?
Łukasz Wojciechowski
Na przestrzeni wieków wielu starało się zlokalizować miejsce, w którym znajduje się dusza ludzka. Starożytni Egipcjanie wierzyli, że siedliskiem życia jest serce. W tym samym organie umiejscowił tzw. duszę subtelną (odpowiedzialną za wszystkie funkcje poznawcze człowieka) rzymski filozof i poeta Lukrecjusz. Wybitny starożytny lekarz – Galen (ok. 130-200 p.Chr.) twierdził, iż dusza składa się z substancji zwanej pneuma, która wypełnia nerwy ludzkie i zwiększa objętość mięśni podczas skurczu (choć te, oczywiście, swojej objętości nie zwiększają). Znany filozof żydowski – Filon z Aleksandrii zakładał, że dusza znajduje się we krwi. W okresie nowożytnym, Kartezjusz zlokalizował duszę ludzką w szyszynce (gruczoł w mózgu). Uczony mniemał, że rzeczywistość odbierana bodźcem wzrokowym była przenoszona do szyszynki odpowiednimi kanałami znajdującymi się w mózgu. Szyszynka miała wówczas wyzwalać odpowiednie płyny ustrojowe odpowiedzialne za taką a nie inną reakcję mięśni. Z naukowym zainteresowaniem duszą mamy do czynienia jeszcze na przełomie XIX i XX w. Amerykański lekarz Duncan MacDougall na podstawie przeprowadzonych badań (polegających na określaniu wagi ludzi umierających przed i po śmierci) stwierdził, że masa duszy ludzkiej wynosi 21 gram. |
„Dusza i ciało są jak małżeństwo. Muszą zestarzeć się jednocześnie. Inaczej dusza zamęczy ciało lub ciało duszę”. (Konstantinos Tsatsos) |