Logo Przewdonik Katolicki

O "majowym" słów kilka

Łukasz Wojciechowski
Fot.

Moje pierwsze nabożeństwo majowe pamiętam doskonale. Miałem wtedy może 5 lat. Zabrała mnie na nie mama w piękny, słoneczny dzień. Pamiętam klęczącego kapłana w bogato zdobionej kapie i ogromną złotą monstrancję, z której spoglądał na mnie Zbawiciel.

 

 

Pamiętam też, że gdy dotarł do mnie dym z obficie rozpalonego kadzidła, o mało się nie udusiłem, po dziesiątym wezwaniu zaś nie wiedziałem, co mam ze sobą począć – z nudów. Nabożeństwa z pewnością nie mogłem zaliczyć do udanych.

Radosne wielbienie

Naręcza świeżych kwiatów zdobiące przydrożne figurki i kapliczki mają swój niewątpliwy urok. Sama budząca się do życia przyroda zdaje się nawoływać „Chwalcie łąki umajone…”, jednak radosna atmosfera tych nabożeństw umyka uwadze – zwłaszcza ludzi młodych. Litania Loretańska odbierana jest jako nużąca, pieśni maryjne – przestarzałe. „Majowe” postrzegane są bardziej jako element folkloru, aniżeli okazja do „przebudzenia” swojej wiary po zimowym śnie i oddania czci Matce Boga.

Przed „majowym”

Zanim nabożeństwa majowe przybrały znaną nam formę, poprzedzała je długa tradycja kultu Maryi. Jego źródło znajdujemy w Kościele Wschodnim, w którym już od V w. znany był zwyczaj śpiewania pieśni ku czci Panny nad pannami. Maj z Matką Chrystusową powiązał dopiero hiszpański król Alfons X zwany Mądrym w XIII w. Zachęcał on swych poddanych do wspólnych wieczornych modlitw przy figurach przedstawiających Matkę Najczystszą. Sam też napisał około czterystu pięćdziesięciu pieśni sławiących Bożą Rodzicielkę. Po raz pierwszy maj nazwano „miesiącem Maryi” w książeczce „Maj duchowy” wydanej w Niemczech w 1549 r. Publikacja ta miała charakter polemiczny i była odpowiedzią na wizerunek Bogarodzicy nakreślony przez teologów protestanckich.

Święta Panna ukwiecona

Z XIV w. pochodzą już najwcześniejsze wzmianki o ozdabianiu wizerunków Maryi wiankami z polnych kwiatów. Chlubi się tym mistyk, bł. Henryk Suzon. Królowa Niebios miała go za to wynagrodzić wizją, w której odbiera Ona chwałę od aniołów. Podobnie czynił też wielki „Apostoł Rzymu” – Filip z Neri (XVI w.) - w maju, wraz ze swymi podopiecznymi, modlił się i ofiarowywał kwiaty właśnie ku chwale Niepokalanej. Do tej tradycji 300 lat później nawiązał św. Jan Bosko, który organizował dla swych wychowanków konkursy na najpiękniej ozdobiony wizerunek Matki Boskiej.

Nabożeństwa majowe

Wielkie zasługi w propagowaniu nabożeństw majowych ma zakon jezuitów. Jeden z jego członków, Gaetano Ansolani (XVIII w.), uznawany jest za autora właściwych, znanych nam, „majowych”. Codziennie w maju gromadził on tłumy wiernych, by urządzać koncerty pieśni ku chwale Maryi Panny, zakończone błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Jako najbardziej żarliwy krzewiciel „majowych” przeszedł zaś do historii o. Alfonso Muzzarelli (przełom XVIII i XIX w). Broszurkę, w której popularyzował ten rodzaj kultu maryjnego, rozesłał do wszystkich biskupów Włoch. Jego gorliwość ujęła nawet samego Piusa VII, który jako pierwszy wydał bullę o nabożeństwie majowym. Zgodnie z jej literą, jego uczestnicy mieli możliwość uzyskania odpustu zupełnego.

Polskie nabożeństwa majowe

Także w Polsce nabożeństwa majowe rozpowszechniły się dzięki jezuitom. Po raz pierwszy ich odprawianie poświadczone jest w Tarnopolu (1838 r.), następnie w Warszawie (kościół św. Krzyża), Krakowie i Włocławku. W ciągu kolejnych kilkunastu lat słowa Litanii Loretańskiej wyśpiewywane w majowe wieczory, niosły się już po całej naszej ojczyźnie. Warto nadmienić, że polska wersja tej modlitwy zawiera o jedno wezwanie więcej aniżeli tradycyjna. Jest nim zwrot: „Królowo Polski”.

Kultura celebrowania nabożeństw majowych jest już długa, ich oprawa bez wątpienie piękna, natura zaś radosna. Pytanie jednak, jak długo są one w stanie przetrwać w takiej formie?

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki