Na raka prostaty, co roku umiera w Polsce 4 tysiące mężczyzn. Liczba ta mogłaby być wielokrotnie mniejsza, gdyby panowie chcieli się regularnie poddawać badaniom profilaktycznym. Niestety unikają wizyty u lekarza, bo kłóci się to z ich obrazem silnego mężczyzny.
Zbigniew Derowski z Torunia, choć dawno przekroczył pięćdziesiątkę, nigdy nie zgłaszał się na żadne badania profilaktyczne, o prostacie mało słyszał. Pierwsze problemy urologiczne, czyli częstsze oddawanie moczu i parcie na mocz łączył z okresowymi przeziębieniami albo piciem działającej moczopędnie kawy. Mijały miesiące, parcie na mocz narastało, chodził do toalety co godzinę, dwie, aż nagle wystąpił bezmocz. Nawet wtedy, mimo silnych bólów brzucha, opierał się przed wizytą u lekarza. Pogotowie wezwała rodzina. Mimo podanych mu zastrzyków rozkurczowych nie było poprawy. Ulgę przyniosło mu dopiero cewnikowanie wykonane już w szpitalu. Z pęcherza spuszczono mu prawie 3 litry moczu, choć jego prawidłowa pojemność wynosi do pół litra. Miał dużo szczęścia, że pęcherz nie pękł. Usłyszał też dobre wieści, że dokładne badania nie wykazały raka. Jego historia mogła się jednak skończyć dramatycznie. – Przez wiele lat koncentrowałem się tylko na pracy. Troska o zdrowie w ogóle nie figurowała na liście moich priorytetów. Wydawało mi się, że skoro pracuję na pełnych obrotach, to jestem zdrowy. Dolegliwości, które się pojawiały, bagatelizowałem w myśl zasady „samo przyszło, samo przejdzie”. Życie pokazało, jakie to było nierozsądne – mówi Zbigniew Derowski.
Chorować po męsku
Przerost prostaty to problem dotyczący co drugiego mężczyzny po pięćdziesiątce.
Nieleczony może przeobrazić się w raka. Według Krajowego Rejestru Nowotworów rak prostaty jest już trzecim najbardziej zabójczym nowotworem u mężczyzn (po raku płuc i jelita grubego). Przyczyny choroby nie są do końca poznane. Wśród nich wymienia się m.in. pewne predyspozycje rodzinne, wirusy (m.in. wirus Epsteina-Barra) czy podwyższony poziom cholesterolu, palenie tytoniu. Niestety polscy mężczyźni często nie wiedzą, że jeśli przekroczyli pięćdziesiątkę, powinni przynajmniej raz w roku poddać się badaniom kontrolnym prostaty. Wielu, nawet jeśli o tym słyszało, to i tak nie zgłasza się do lekarza. Chorowanie czy nawet zwykłe dbanie o zdrowie wielu mężczyznom wydaje się niemęskie. W przypadku chorób prostaty dochodzi lęk przed badaniem tego gruczołu, tzw. badaniem per rectum (lekarz bada pacjenta palcem przez odbytnicę). Choć może nie jest ono dla chorego zbyt komfortowe, to jednak trwa tylko chwilę i może uratować życie. Tylko wykrycie raka we wczesnych stadiach rozwoju może zapewnić pacjentowi całkowite wyleczenie.
Z ojca na syna
– Od zarania wieków wychowanie chłopców wiązało się z kultem siły, nieokazywania słabości i bycia nienaruszalną podporą dla rodziny – mówi Mariola Kosowicz, psychoonkolog i psychoterapeuta, kierownik Zakładu Psychoonkologii Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. – Wielu mężczyzn mylnie sądzi, że silny mężczyzna nie choruje, nie narzeka, nie przyznaje się do niepokoju. Chłopcy uczą się od swoich ojców, bycia odpowiedzialnymi za siebie i rodzinę, a to najczęściej oznacza katorżniczą pracę dla bliskich i bycie zawsze w formie. Przymus bycia „sprawnym” spowodował, iż nie wypracowano nawyków kontaktowania się mężczyzn z własnymi uczuciami i głębszymi potrzebami, np. na poziomie odczuwania niepokoju o swoje zdrowie. W konfrontacji z niepokojącymi objawami somatycznymi (m.in. częstsze oddawanie moczu w nocy i w dzień, parcia moczu typu naglącego, zaleganie moczu w pęcherzu,czy całkowite zatrzymanie moczu, bóle związane z przerzutami do układu kostnego) większość mężczyzn wypiera, racjonalizuje problem. Najczęściej pod płaszczykiem bagatelizowania problemów, szczególnie tych związanych ze zdrowiem, kryje się uczucie bezradności oraz mniej lub bardziej uświadomiony lęk przed badaniami i bólem – mówi Mariola Kosowicz.
Im wcześniej, tym łatwiej
Specjaliści przekonują, że warto się zbadać i wykryć nieprawidłowości we wczesnym stadium choroby. Leczenie łagodnego rozrostu prostaty u pacjentów o mało nasilonych objawach ogranicza się niekiedy do okresowej obserwacji i zmiany nawyków żywieniowych, np. ograniczenie picia kawy i innych napojów moczopędnych. Można też zastosować leki ułatwiające oddawanie moczu. Operacja chirurgiczna staje się koniecznością w zaawansowanych stadiach choroby. Jedną z metod walki z rakiem prostaty jest brachyterapia – wprowadzenie do wnętrza gruczołu krokowego niewielkich kapsułek, zawierających preparat promieniotwórczy. Ich promieniowanie niszczy komórki nowotworu, pozwalając na uniknięcie zabiegu operacyjnego, który może niekiedy prowadzić do pooperacyjnych komplikacji.
Co to jest prostata
Gruczoł krokowy, inaczej prostatę lub stercz, mają tylko mężczyźni. Narząd ten leży tuż poniżej pęcherza, otaczając cewkę moczową. Jest wielkości kasztana, a jego wydzielina wchodzi w skład nasienia. Choroby prostaty – przerost, zapalenie i nowotwory występują zwykle w późniejszym wieku, jednak pierwsze zmiany rozrostowe zaczynają się pojawiać już w 30. roku życia. Powiększona prostata uciska na przechodzącą przez nią cewkę moczową i może być przyczyną dolegliwości związanych z oddawaniem moczu.
Jak zachęcać mężczyzn do badań profilaktycznych – radzi psychoonkolog i psychoterapeuta Mariola Kosowicz:
– Nie należy straszyć, pouczać i manipulować. Taka forma wypowiedzi blokuje rozmówcę, wzbudza gniew i potrzebę obrony.
– Rozmowa na tematy trudne, a za takie można uznać problem badań medycznych, nie może być przypadkowa. Dlatego warto wziąć pod uwagę z kim rozmawiamy. Czy nasz rozmówca jest otwarty na tego typu rozmowy, czy ma nawyk dbania o siebie i swoje zdrowie, czy potrafi przyjmować uwagi, czy też zazwyczaj bagatelizuje swoje problemy zdrowotne i całą swoją uwagę oraz energię życiową kieruje na pracę i budowanie wizerunku mocnego, nierozczulającego się mężczyzny. Warto zadbać o czas i miejsce. Rozmowa w pośpiechu wprowadza chaos i rozdrażnienie obydwu stron.
– Rozmawiając, należy pamiętać o empatii, która przede wszystkim polega na umiejętnym zrozumieniu uczuć, emocji drugiego człowieka i uszanowaniu ich. Wiedząc, jak bardzo mężczyzna unika lekarzy, rozmów, filmów o chorobach, należy uszanować i zrozumieć jego niepokój oraz z wyczuciem, łagodnym głosem podjąć rozmowę: „[…] szanuję Twoją niechęć do lekarzy, ale nie mam w sobie zgody na to, żebyś narażał swoje zdrowie i życie. Wiem, że nie lubisz o tym rozmawiać, ale ja mam potrzebę powiedzieć Ci, jak bardzo się o Ciebie boję i jak bardzo zależy mi na Twoim życiu. Nie zostawiajmy tej sprawy. Może w poniedziałek umówię Ciebie do lekarza, a sama też pójdę i wykonam cytologię. Lepiej żebyśmy wiedzieli, że jesteśmy zdrowi”. Powiedzenie o swoich uczuciach świadczy o naszej trosce, miłości i odpowiedzialności, również za swoje zdrowie. Wspólne działania mobilizują drugą osobę. W jakimś sensie obie strony muszą pokonać swój niepokój przed badaniami.
– Ważną rolę wspierająco-motywującą do wykonania badań mogą odegrać dzieci i wnuki. Zachęcenie ojca, dziadka do badań, nie jest łatwym zadaniem, ale z delikatnością, a zarazem determinacją warto wracać do tematu i zaproponować pomoc w ustaleniu wizyty u lekarza, podwiezieniu, a nawet towarzyszeniu w wizycie. Słowa, wypowiedziane ze zrozumieniem oporu ze strony rozmówcy, pozwalają zachować spokój i życzliwość: „Tato (dziadku), nie zbywaj mnie, proszę. Ja nie chcę Ciebie atakować i sprawiać Ci przykrości, ale bardzo Cię kocham i dlatego martwię się o Twoje zdrowie. Pozwól mi, proszę, że razem zadbamy o te badania. Kiedy masz czas, abyśmy pojechali do lekarza?”.