Tak było zawsze: rodzice wychowują, a dziadkowie opowiadają. Mają trochę więcej czasu: tego teraźniejszego i tego przeszłego, który składa się na opowieść. Za to coraz mniej czasu przed sobą, dlatego warto usiąść i słuchać.
Opowiadanie jest tak stare jak ludzkość. Dzięki niemu poznajemy dzieje ojczyzny i dzieje rodziny. Kiedy wydaje się, że świat pędzi coraz szybciej, coraz więcej jest tych, którzy chcą słuchać starych opowieści i tych, którzy chcą je zostawiać młodszym. Takie rodzinne opowieści sprawiają, że człowiek czuje się na świecie „u siebie”, a historia powszechna jest też jego własną historią. Inaczej do głowy wchodzą mu daty i dane geograficzne, kiedy wie, że jego dziadek tam był i to przeżył. Opowiadanie o przeszłości jest też swoistym spłacaniem długu za otrzymane życie – i przedłużaniem minionego już życia poza granicę śmierci. To tylko niektóre z powodów, dla których warto opowiadać o tym, co było, i dla których warto słuchać dziadków. Nie tylko z okazji ich święta.
To, co ważne
Informacje o przeszłości można znaleźć wszędzie, ale opowiadanie jest czymś więcej niż tylko informacją. Opowiada się po to, żeby zatrzymać czas i pozostawić po sobie ślad. To, co nie zostało opowiedziane, szybko przestaje istnieć: ludzka pamięć jest tu bezlitosna.
Starsi ludzie odchodzą jako pierwsi – jeśli nie opowiedzą nam swoich doświadczeń, nie będziemy mogli z nich korzystać. Zostanie wprawdzie mgliste i ogólne wspomnienie, ale zabraknie ich myśli, ich uczuć, ich sposobu patrzenia na świat. A przecież to wszystko jest spadkiem, który możemy otrzymać – nieporównanie cenniejszym niż wszystkie domy, samochody i konta bankowe.
Spadek z opowieści pozostawić może każdy. Nie ma ludzkiego życia bez znaczenia, nie ma wspomnień i doświadczeń bez znaczenia. Już Karol Szymanowski pisał w swoim pamiętniku: „Zastanawiam się nieraz nad tym, że nie ma tak szarej egzystencji, tak skromnego człowieka, którego dzieje, spisane własną ręką, bez żadnych literackich pretensji, najkoślawszym bodaj stylem, nie posiadałyby niewątpliwej wartości, nie stanowiły cennego <> – zwłaszcza dla późniejszych pokoleń – jako dokument historyczny niemałej wagi”.
Obowiązek
Każde opowiadanie o przeszłości jest tak samo ważne i tak samo potrzebne: swojej wagi nabiera przez to właśnie, że dotyczy konkretnego człowieka, który jest czyimś ojcem, dziadkiem czy pradziadkiem. I właśnie dlatego każde życie nie tylko zasługuje na opowiadanie, ale wręcz powinno być opowiedziane. Mówienie o przeszłości, tak często traktowane przez młodych jako dziwactwo osób starszych, jest ich obowiązkiem wobec młodszego pokolenia. To obowiązek przekazywania swoich doświadczeń i zachowywania w pamięci świata, który już nie istnieje, a po którym żal by było, gdyby przepadł bezpowrotnie.
Patriotyzm
Zatrzymane w czasie opowieści z przeszłości są dla rodziny fundamentem jej trwania, a jej członkom dają siłę do pokonywania trudności. Skoro dziadek potrafił znaleźć wyjście z tak dramatycznej sytuacji, skoro prababcia miała w sobie tyle siły, to jakże my możemy się poddać, mając te same geny i przodków, którzy stoją za naszymi plecami i nam kibicują? Przyjęcie bagażu ich doświadczeń, nawet jeśli jest bolesny, buduje poczucie wspólnoty ponad pokoleniami, a tym samym również rodzinną ciągłość i to, co nazywa się patriotyzmem, poczuciem przynależności do miejsca, w którym żyli nasi bliscy.
Przetrwać, by pomóc
Opowieści babci i dziadka nie zawsze są opowieściami o ideałach – pełno w nich zwyczajnych ludzi z ich słabościami, wadami, śmiesznostkami. W niczym nie przeszkadza to opowieści, przeciwnie – czyni ją żywszą, ciekawszą i bliższą prawdy. Łatwiej jest polubić tych, którzy nie są spiżowymi pomnikami na wysokim cokole, ale ludźmi takimi jak my, z krwi i kości. Włoski reporter Tiziano Terzani w swojej ostatniej książce, zapisie rozmowy z synem pisał: „Jeżeli mnie zapytasz, co zostawiam po sobie, odpowiem, że książkę, która może komuś pomóc ujrzeć świat w lepszym świetle, cieszyć się bardziej własnym życiem, zobaczyć je w szerszym kontekście, w takim, jaki ja teraz czuję tak mocno. Zostawiam te wspomnienia w ludziach. Widziałem rolę ojca nie jako kogoś, kto robi „tiu-tiu-tiu” do dziecka, zabiera je na basen i gra z nim w piłkę. Otóż nie, nie byłem taki. Dla mnie ojciec, to ktoś, kto zasiewa w dzieciach wspomnienia, doświadczenia, zapachy, pokazuje piękne obrazy i miarę wielkości”. To rozsiewanie wspomnień o prawdziwych ludziach zaspokaja ludzkie pragnienie bycia nieśmiertelnym. Sprawia, że ci, którzy słuchają, będą mogli kontynuować drogę opowiadającego i wyznawać te same wartości. To właśnie dlatego starsi i bardziej doświadczeni opowiadają: chcą przetrwać i nawet po śmierci być wsparciem dla swoich bliskich.
Należałoby skorzystać
Słuchanie opowiadań babć i dziadków pozwala wrastać w rodzinę i w miejsce pochodzenia, pozwala czerpać z doświadczeń i unikać popełnionych już błędów. Mirosław Żuławski w książce Opowieści mojej żony ustami owej tytułowej żony beszta swoich synów: „Każdy z was ożeni się kiedyś i będzie na swój sposób unieszczęśliwiał jakąś nieboraczkę. A moglibyście tego uniknąć. Jak dziwnym wydawać by wam się to mogło, macie jednego ojca, dwóch dziadków, czterech pradziadków, i ośmiu prapradziadków. Należałoby skorzystać z doświadczeń takiej masy ludzi. Toteż nieraz jeszcze będę wam o nich opowiadała. Odniesiecie z tego większą korzyść niż z tych rozmów o samochodach, które prowadzicie, kiedy tylko wyjdę z pokoju”.
Rzeczy piękne i mądre
W opowiadaniu i słuchaniu opowiadań o przeszłości trzeba się starać: żeby umieć słuchać i żeby zdążyć wysłuchać. Żeby słuchać, trzeba być ciekawym ludzi. A żeby zdążyć – trzeba zacząć jak najszybciej. Nie czekać na okazję, na kolejne święta, na urodziny, na rocznicę. „Potem robi się samemu sobie gorzkie wyrzuty, że nie miało się dość czasu, cierpliwości, uwagi i że nie umiało się okazać, czym naprawdę dla nas byli ci, którzy odeszli, i czym są dalej, a teraz już nie można im niczego okazać, bośmy się z tym po prostu spóźnili” – pisze Żuławski.
Czy warto? Warto. Któryś z pisarzy młodego pokolenia napisał, że powtarzanie rzeczy pięknych i mądrych jest piękne i mądre samo w sobie i należy do takich samych cnót jak karmienie głodnych, opiekowanie się zwierzętami, podlewanie roślin i udzielanie jałmużny.
Dlaczego więc nie pytać, dlaczego nie opowiadać, dopóki jeszcze można?
W latach 70. i 80. dziecięce półki wypełniały małe książeczki z serii „Poczytaj mi mamo”. Tamte dzieci już dorosły: teraz one i ich dzieci z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka mogą usiąść ze swoimi dziadkami przy stole i herbacie i poprosić: „Opowiedz mi, babciu”. I to będzie najpiękniejszy prezent, jaki można dać: dziadkom i sobie samemu.