Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie jest w całości poświęcony muzyce tworzonej na potrzeby filmu. Odbywa się już po raz piąty i przyciąga do stolicy Małopolski światową elitę. Przy okazji będzie można przekonać się, jak muzyka wzbogaca obraz i czy broni się sama.
Krakowski Festiwal Muzyki Filmowej przeżywał trudne chwile. W styczniu nie było jeszcze wiadomo, czy w ogóle się odbędzie. Przygnębiła wszystkich wiadomość, że Krakowskie Biuro Festiwalowe – organizator wielu imprez kulturalnych w Krakowie, między innymi także tego festiwalu – zostało pozbawione znacznej części budżetu. Na początku roku w mediach podano informację, że Festwial Muzyki Filmowej z tego powodu zostanie drastycznie skrócony do jednego dnia, a może w ogóle zostanie wykreślony z kalendarza. Na szczęście sytuacja nie wygląda tak tragicznie – festiwal rozpoczyna się 24 maja i jego program wcale nie jest uboższy niż pozostałych edycji. Trzy duże koncerty, różne osobowości muzyki filmowej, goście z Polski i zagraniczni oraz odmienne podejście do sztuki muzyki tworzonej na potrzeby filmu – to wszystko czeka miłośników muzyki i kina w Krakowie.
Czasy samotnego pianisty
Najpierw, w epoce kina niemego, projekcji filmu towarzyszył dźwięk puszczany z płyty gramofonowej. Nie dość, że muzyka z płyty nie nadążała za akcją filmu, to jeszcze często w ogóle nie było jej słychać: odgłos projektora skutecznie ją zagłuszał. Później nadszedł czas tapera, czyli instrumentalisty, który akompaniował na pianinie filmom na żywo. Znaczenie tapera wzrosło za sprawą filmów fabularnych – pianista musiał grać bardzo uważnie, tak aby muzyka podkreślała emocje oddawane na ekranie przez aktorów. Ciekawe, że właśnie wtedy powstały pewne schematy – każda scena w filmie miała przypisany utwór ilustracyjny. Istniały nawet katalogi motywów: taper miał takie gotowce na sceny ucieczki, kłótni, pocałunku czy smutku. Zdarzało się, że oprócz pianisty podczas seansów grywał także skrzypek, a czasami nawet niewielka orkiestra. Już w 1908 r. twórcy filmu Zabójstwo księcia Gwizjusza zaprosili do współpracy znanego kompozytora – Camille’a Saint-Seänsa skomponował specjalnie dla tego filmu muzykę, która była odtwarzana na żywo przez orkiestrę podczas projekcji. Na potrzeby filmu pisali także Siergiej Prokofiew i Dymitr Szostakowicz. W bogatszych kinach wynajmowano nawet całkiem spore zespoły orkiestrowe, do filmów grała na przykład The London Symphony Orchestra. Odkąd możliwe się stało udźwiękowanie filmu, skończył się czas taperów. Stało się jednak jasne, że filmowi fabularnemu musi towarzyszyć muzyka, choć wcale nie ona jest najważniejsza. Stanowi warstwę dopełniającą, charakteryzującą postać, nastrój, emocje bohaterów. Współczesna muzyka filmowa, choć jest bardzo różna, to jednak w głównej mierze opiera się na trendach muzycznych powstałych na przełomie XIX i XX w. Często jest stylizowana i wiele w niej zapożyczeń, ponieważ dąży do oddania świata przedstawionego w filmie – to obraz wyznacza charakter i formę dzieła muzycznego. Muzyka pomaga lepiej zrozumieć sens dzieła filmowego. Czy widz oglądając film, powinien muzykę „zauważyć”, czy też nie? – na to pytanie każdy ma inną odpowiedź. Przez długi czas „niezauważalność” muzyki podczas oglądania filmu była wyznacznikiem jej klasy. O to właśnie chodziło. Oznacza to, że muzyka świetnie wtopiła się w obraz i akcję. Niektórzy jednak mają inny pogląd – nie sposób zapomnieć muzyki Ennia Morricone do filmu Misja czy Howarda Shore’a do filmu Władca Pierścieni, a przecież są to najważniejsze dzieła w dziejach muzyki filmowej. To wielka sztuka skomponować muzykę filmową, która składa się z krótkich epizodów, tak żeby wywołać wrażenie ciągłości. Po obejrzeniu jakiejkolwiek części Władcy Pierścieni ma się wrażenie, że muzyka towarzyszyła obrazowi cały czas. W tym miejscu można przywołać zupełnie odwrotny przypadek filmu braci Cohen To nie jest kraj dla starych ludzi, w którym to właśnie brak muzyki potęguje dramat dziejący się na ekranie.
Fabryka Hansa Zimmera
Złota Era muzyki filmowej przypada na lata 1933–1960. Pisano wówczas muzykę na duże orkiestry i odwoływano się do neoromantycznej muzyki poważnej. Współcześni kompozytorzy łączą różne style, są bardzo różnorodni i w filmach wyraźnie odzwierciedlają swoją osobowość. Niektórzy wyspecjalizowali się w określonych gatunkach i reżyser mniej więcej wie, do których drzwi zapukać, poszukując muzyki do filmu przygodowego, horroru czy komedii romantycznej. W hollywoodzkich produkcjach tworzenie muzyki to prawdziwa fabryka i można odnieść wrażenie, że niewiele ma wspólnego ze sztuką przez wielkie „S”. Fakt, że pod soundtrackiem podpisuje się jedna osoba wcale nie oznacza, że tylko ona jest odpowiedzialna za muzykę. Nad nagraniem ostatecznego dzieła pracuje sztab ludzi i to od samego początku. Weźmy na przykład najsłynniejszego chyba obecnie kompozytora filmowego na świecie, Hansa Zimmera. Teoretycznie napisał muzykę do ponad 120 filmów, w tym do tak znanych obrazów, jak: Rain Man, Król Lew, Gladiator, Madagaskar, Sherlock Holmes, Piraci z Karaibów, Incepcja. Głośno zrobiło się, gdy wyszło na jaw, że muzykę do filmu Gladiator pisało siedmiu współpracowników Zimmera. Tymczasem dla Hollywood to nic takiego. Nawet ogólnie szanowany Ennio Morricone miał rzeszę asystentów, którzy dla niego pisali. Wojciech Kilar w jednym z wywiadów wspominał, że nikt nie chciał mu w Stanach Zjednoczonych uwierzyć, że muzykę do Draculi napisał zupełnie sam. Pytano go, komu mają zapłacić za aranżację. Właśnie tego rodzaju praktyki doprowadziły do ujednolicenia muzyki filmowej. Jest kilka znanych nazwisk, jednak coraz częściej o ich sukcesie decydują rzesze współpracowników i powielane schematy. Wielkie produkcje amerykańskie, które stać na zatrudnienie najsłynniejszych, ostatnio coraz bardziej niestety na tym tracą. Hans Zimmer został przez miłośników muzyki filmowej i kina ostro skrytykowany za to, co stworzył do ostatniej części Piratów z Karaibów. Teraz mówi się o nim „król tandety”. Podczas gdy w Hollywood wciąż dominuje muzyka symfoniczna, zupełnie inaczej wygląda sprawa z kinem autorskim i artystycznym. Tam królują dźwięki czerpiące z ambientu i minimalizmu. Producenci starają się też zatrudniać artystów spoza kręgów muzyki filmowej, aby nadać jej świeżość. Po ostatnich doświadczeniach z „fabryką Zimmera”, reżyser Piratów z Karaibów Gore Verbinski, do pracy nad swoim najnowszym filmem zaprosił Jacka White’a, genialnego gitarzystę rockowego, pianistę, kompozytora, znanego z zespołów The White Stripes czy The Dead Weather. Wojciech Smarzowski do swoich najlepszych filmów, Dom zły oraz Róża zaangażował wybitnego polskiego muzyka jazzowego, czołową postać polskiej sceny improwizowanej, Mikołaja Trzaskę. Klimat, jaki oddał Trzaska sprawił, że muzyka znacznie wzbogaciła dramaturgię filmu.
Warto w tym miejscu także wspomnieć polskich kompozytorów filmowych, którzy znani są na całym świecie: Wojciecha Kilara, Michała Lorenca, Leszka Możdżera, Zbigniewa Preisnera i oczywiście Jana A.P. Kaczmarka.
5. Festiwal Muzyki Filmowej
Kraków 24–26 maja 2012
Podczas krakowskiego Festiwalu Muzyki Filmowej odbędą się trzy ważne koncerty. Inauguracją będzie światowa premiera symultanicznego wykonania kinowej superprodukcji Pachnidło: Historia mordercy w reżyserii Toma Tykwera. Niezapomnianą muzykę stworzoną przez Tykwera, Johnny’ego Klimka i Reinholda Heila zaprezentują: sopranistka Karolina Gorgol-Zaborniak, Chór Pro Musica Mundi i Sinfonietta Cracovia. Bohaterem drugiego dnia będzie Wojciech Kilar, jeden z najwybitniejszych twórców muzyki filmowej, cieszący się międzynarodowym uznaniem. Współpracował z największymi nazwiskami współczesnego kina, m.in. z Francisem Fordem Coppolą, Jane Campion, Wojciechem Hasem, Krzysztofem Kieślowskim, Romanem Polańskim, Krzysztofem Zanussim, Andrzejem Wajdą. Podczas jubileuszowej gali – kompozytor kończy w tym roku 80 lat – zaprezentowane zostaną fragmenty filmów z jego muzyką, a na żywo zabrzmią suity z tak znanych obrazów, jak: Trędowata, Ziemia obiecana, Pan Tadeusz, Portret Damy, Dracula czy Dziewiąte wrota. Trzeci dzień zadowoli miłośników kultowej sagi science fiction Obcy. W pierwszej części koncertu usłyszeć będzie można muzykę ze wszystkich części Obcego, w drugiej – ze wspaniałego obrazu Tytus Andronicus oraz Frida i Wywiad z Wampirem. Na widowni zasiądą twórcy prezentowanych ścieżek dźwiękowych: Julie Taylor i Eliot Goldenthal.
Także w Łodzi odbędzie się w tym roku Festiwal Muzyki Filmowej – już po raz piętnasty. Od 1 do 3 czerwca przybliży nam muzykę filmową Stanisława Syrewicza, który współpracował m.in. z Johnem Frankenheimerem, Kenem Russelem, Ferdinandem Fairfaxem, Andrzejem Żuławskim, Jerzym Skolimowskim.