Kiedy kilkanaście lat temu, zwiedzając opactwo w Tyńcu, zapytałam oprowadzającego nas zakonnika, co sądzi o Hildegardzie z Bingen, odpowiedział, że mamy przecież tyle wspaniałych polskich wizjonerek, po co więc zajmować się niemiecką benedyktynką. Właściwie wcale mu się nie dziwiłam. Sylwetka Hildegardy znana była wówczas tylko niewielkiej grupie osób, najczęściej byli to miłośnicy muzyki dawnej lub New Age. Ci pierwsi poznawali wydawane w latach 90. przez prestiżowe wytwórnie płyty z przepiękną muzyką skomponowaną przez średniowieczną mniszkę. Ci drudzy niefortunnie żenili średniowieczną monodię ze współczesną world music, co dawało raczej żałosny efekt. Do tego wszystkiego wmieszały się jeszcze środowiska genderowe: feministki były dumne z Hildegardy, kobiety, która buntowała się przeciwko władzy kościelnej i bez wątpienia posiadała bardzo silną osobowość. Święta Hildegarda z Bingen została więc odkryta najpierw dzięki muzyce. Później – dzięki kuchni. W swoich pismach poświęconych zdrowiu zawarła także rady dotyczące diety. Można powiedzieć, że dopiero teraz odkrywamy teologię Hildegardy. I to dzięki benedyktynom z Tyńca.
Krucha istoto…
Hildegarda miała wizje od dziecka. Nikomu o tym nie mówiła, wstydziła się. Można o tym przeczytać w jej Żywocie (Vita) napisanym przez mnicha o imieniu Gwibert z Gembloux, który był jej ostatnim sekretarzem. Może jednak coś wspomniała rodzicom, skoro oddali ją pod opiekę pustelnicy Jutcie, gdy Hildegarda miała osiem lat. Trzydzieści lat później Jutta zmarła. Przez czas pobytu Hildegardy w pustelni niewielka cela przy benedyktyńskim męskim klasztorze przeobraziła się w spore żeńskie zgromadzenie i zyskała sławę. Hildegarda została wówczas wybrana na przełożoną żeńskiej wspólnoty. O jej wizjach wiedziała tylko Jutta i spowiednik, mnich, prawdopodobnie Wolmar z Disibodenbergu. Pięć lat później Hildegarda otrzymała od Boga wyraźny nakaz zapisywania swoich wizji: I stało się w roku tysiąc sto czterdziestym pierwszym od narodzin Jezusa Chrystusa, że gdy miałam czterdzieści dwa lata i siedem miesięcy, rozwarły się niebiosa i oślepiająca światłość niespotykanej jasności oblała cały mój umysł. I roznieciła ogień w mym sercu i piersi jak płomień, nie paląc, lecz ogrzewając ciepłem… i raptem pojęłam znaczenie ksiąg, to jest Psałterza, Ewangelii i innych ksiąg Starego i Nowego Testamentu. A głos z Nieba trzykrotnie powiedział: O, krucha istoto, prochu z prochu, zepsucie z zepsucia, mów i spisuj wszystko, co widzisz i słyszysz.
Hildegarda nawet po tym nakazie wciąż bała się wyjawiać światu fakt, że została przez Boga wybrana do takiej misji. Była tylko kobietą i nie chciała popaść w pychę. Wkrótce poważnie zachorowała. Mnich Wolmar przedstawił jej sprawę opatowi. Kunon z Disibodenbergu namówił ją, aby wizje zaczęła spisywać. Z posłuszeństwa zabrała się do pracy, a choroba szybko ustąpiła. Spisywanie wizji zajęło jej 10 lat. W ten sposób powstało jej pierwsze wielkie dzieło Scivias, czyli Sci vias Domini – Poznaj drogi Pana.
Drogi Pana
W Żywocie napisano, że w tym czasie Hildegardę kontrolowano. Usłyszał o niej papież Eugeniusz podczas synodu w Trewirze. Wysłał do Disibodenbergu komisję, która miała przypatrywać się dziełu Hildegardy i jej samej. Komisja wróciła do Trewiru, przywożąc ze sobą fragment Scivias, które zostało odczytane w obecności papieża, kardynałów i biskupów. Nakazano mniszce dalsze spisywanie wizji przekazywanych jej przez Ducha Świętego. Podobno była słabo wykształcona, a jednak spisywała swoje wizje własnoręcznie i to po łacinie.
Nie jest rzeczą prostą przedstawić treść Scivias. Jak zaznacza tłumaczka na język polski dr Justyna Łukaszewska-Haberkowa, świat symboliki średniowiecznej jest tak oddalony od naszego, że właściwie niezrozumiały. Hildegarda podchodziła do wiedzy, życia, świata i religii w sposób holistyczny, całościowy, dziś niespotykany. Najpierw mniszka opisuje obraz, który ujrzała. Później wyjaśnia go w sposób, jaki nauczył ją głos z nieba. Dzieło ma charakter profetyczny. Pouczenia kierowane są zwykle do ogółu wiernych, ale czasami konkretnie, do pewnych grup społecznych: do duchownych, ale także do świeckich. W tamtych czasach twierdzenie, że ludzie będący w małżeństwie mogą dostąpić Nieba, było naprawdę rewolucyjne. Interesujące i do dziś aktualne są uwagi Hildegardy dotyczące pochopnego wstępowania do zakonów. Scivias jest dziełem, w którym sporo jest pouczeń i wskazówek, to swego rodzaju podręcznik życia chrześcijańskiego. Ale także obraz średniowiecznego świata: spojrzenia na Boga, kosmos i człowieka. Hildegarda mówiła o harmonii i miłości. Cały świat jest odbiciem miłości Boga do człowieka. Pisała o życiu według cnót, o słabościach i grzechu, o życiu w małżeństwie i we wspólnocie zakonnej, o Antychryście i działaniu diabła. Ponad dwudziestu wizjom towarzyszą przepiękne miniatury: jest ich aż trzydzieści pięć. Są kolorowe i iluminowane srebrem i złotem. Czuwała nad nimi sama Hildegarda, choć prawdopodobnie nie była ich autorką. Niestety, najwcześniejszy manuskrypt, sporządzony w 1165 r., zaginął podczas bombardowania Drezna w 1944 r. Miniatury znane są z facsimile wykonanego przez zakonnice w latach dwudziestych XX wieku.
Dieta, harmonia i miniatury
Podczas V Dni Benedyktyńskich, które odbywały się latem 2011 roku w Tyńcu, miały miejsce konferencje naukowe i teologiczne poświęcone Hildegardzie z Bingen. Mówili o niej zaproszeni goście z Polski i Niemiec. W Tyńcu także można wziąć udział w warsztatach organizowanych pod nazwą: Powrót do harmonii. Program zdrowia wg Hildegardy z Bingen oraz Mistyka żywiołów św. Hildegardy. Ten pierwszy proponuje zapoznanie się z wiedzą na temat medycznego systemu benedyktynki. Prowadzi go między innymi Alfreda Walkowska, związana z Polskim Centrum św. Hildegardy w Legnicy. Jest jedynym dyplomowanym terapeutą medycyny św. Hildegardy w Polsce i wprowadza w praktyce jej system leczenia poprzez odpowiednią dietę. Mistyka żywiołów przeznaczona jest dla osób, które pragną odnaleźć większą harmonię między ciałem, psychiką i duszą i oparte są na holistycznej wizji człowieka Hildegardy: Poznaj siebie, pokonuj obciążenia, pielęgnuj cnoty chrześcijańskie, aby uzyskać zdrowie duchowe i fizyczne.
Do końca marca 2012 r. w tynieckim muzeum otwarta jest niezwykła wystawa, której pełna nazwa brzmi: Jak piórko wiatrem niesione… Świat Hildegardy z Bingen. Wirtualna podróż medytacyjna przez dzieje zbawienia. Fascynujący świat Hildegardy został przybliżony współczesnemu odbiorcy w sposób najbardziej zrozumiały. Średniowieczne miniatury zostały zanimowane, wnętrza rozbrzmiewają muzyką. Można się zapomnieć i przenieść w świat, w którym wszystko wydawało się prostsze i jaśniejsze, a do którego zgubiliśmy klucz. Tyniecka wystawa i polskie wydanie Scivias przybliżają nas do tamtych czasów, pokazują wspaniałość dzieł Bożych i niezwykłą harmonię, z jaką stwarzał świat.
Benedykt XVI o św. Hildegardzie z Bingen podczas audiencji generalnej 8.09.2010 roku
„Mistyczne wizje Hildegardy zawierają bogate treści teologiczne. Odnoszą się do zasadniczych wydarzeń dziejów zbawienia, a ich język jest przede wszystkim poetycki i symboliczny. Na przykład, w jej najbardziej znanym dziele Scivias, to znaczy Poznaj drogi, opisuje ona w trzydziestu pięciu wizjach wydarzenia z dziejów zbawienia, od stworzenia świata aż do końca czasów. Z charakterystyczną kobiecą wrażliwością Hildegarda właśnie w głównej części swego dzieła rozważa temat mistycznych zaślubin między Bogiem i ludzkością, które urzeczywistniły się we wcieleniu. Na drzewie krzyża dopełniają się zaślubiny Syna Bożego z Kościołem, Jego Oblubienicą, napełnioną łaskami i uzdolnioną do dawania Bogu nowych dzieci, w miłości Ducha Świętego. Już z tych krótkich wzmianek widzimy, że również kobiety mogą wnieść w teologię szczególny wkład, ponieważ zdolne są mówić o Bogu i o tajemnicach wiary z właściwą sobie inteligencją i wrażliwością. Zachęcam więc wszystkie kobiety pełniące tę posługę, by czyniły to w głębokim duchu eklezjalnym, karmiąc swoją refleksję modlitwą i uwzględniając wielkie i częściowo jeszcze niezbadane bogactwo średniowiecznej tradycji mistycznej, zwłaszcza tej reprezentowanej przez świetlane wzorce, jak właśnie Hildegarda z Bingen”.