Czy można modlić się za dusze, które są w piekle?
Kuba
Listopad przypomina nam o tzw. rzeczach ostatecznych, do których zaliczamy śmierć, sąd i piekło lub niebo. Podczas gdy przyroda zapada w zimowy letarg, nawiedzamy groby bliskich z okazji Dnia Zadusznego i snujemy refleksję nad życiem, jego sensem i przemijaniem. Wtedy rodzą się w nas zasadnicze pytania o los naszych zmarłych i życie po śmierci.
Po śmierci czeka człowieka sąd szczegółowy, obejmujący całokształt ludzkiego życia, uczynki, słowa, myśli, plany, pragnienia, ale też zaniedbania, opuszczenia, zaniechania. Chrystus Pan zapowiadał nadchodzący sąd Boży, wyraźnie zaznaczając związek pomiędzy postępowaniem człowieka na ziemi, a jego losami w wieczności: „Ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia” (J 5, 29). Możliwość potępienia jest więc realna, a istnienie piekła jest dogmatem wiary. Nie wiemy jednak, kto zostaje potępiony. Także nauczanie Kościoła nie wypowiada się na ten temat. Gdybyśmy znali pośmiertny los zmarłych i mieli pewność, że zostali potępieni, nasza modlitwa za nich nie miałaby sensu. Apostoł Jan nie polecał, by się modlono w przypadku grzechu sprowadzającego śmierć wieczną (zob. 1 J 5, 15–17).
Modlitwą za zmarłych obejmujemy wszystkich, mając nadzieję na miłosierdzie Boga, który pragnie zbawić każdego. Św. Jan Chryzostom zachęcał swoich słuchaczy słowami: „Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy”.