Niektóre filmy rosyjskie to arcydzieła sztuki filmowej. Wiele z nich także dziś tchnie szczerością i ekspresją, jakie trudno znaleźć w kinematografiach europejskich i amerykańskiej. Dzięki rozpoczynającemu się Festiwalowi „Sputnik nad Polską” możemy poznać ambitne filmy rosyjskie także w Polsce.
Wszystko wskazuje na to, że pomimo niełatwych stosunkow politycznych i jeszcze bardziej zagmatwanej historii potrafimy spojrzeć na kulturę rosyjską z innej, bardziej tolerancyjnej perspektywy. Organizatorzy pierwszej edycji festiwalu „Sputnik nad Warszawą” w 2007 r. wcale nie byli tego pewni i podchodzili do swojego pomysłu z lekką obawą, bo przecież – i nie ma się czemu dziwić – rosyjska twórczość filmowa kojarzyła się przede wszystkim z propagandowym przekazem chwalącym komunizm, czy jak kto woli, socjalizm, a dopiero w drugiej kolejności z filmami przez duże F. Po r. 1989 w kinach współczesnych filmów zza wschodniej granicy właściwie nie widzieliśmy. Tymczasem pomysłodawców festiwalu spotkała niespodzianka – aż 16 tys. widzów chciało oglądać rosyjskie filmy. I to zarówno te najnowsze, jak i retrospektywy z czasów ZSRR. Już rok później „Sputnik” pojawił się w kilku miastach Polski, a firma dystrybucyjna „35 mm” zaczęła wydawać filmy rosyjskie na DVD – ta seria cieszy się coraz większym powodzeniem.
Kino rosyjskie ma długą i wspaniałą historię, a zdaniem wielu krytyków współcześnie należy do najciekawszych na świecie. Jeśli od kina wymagamy czegoś więcej niż rozrywki, jeśli oczekujemy, że opowie nam o czymś ważnym i nami wstrząśnie, to rzeczywiście seanse kina rosyjskiego mogą nam to zagwarantować.
Rewolucja i montaż
Rosyjska sztuka filmowa pamięta czasy imperialne. Zaczęło się banalnie: przyjechali bracia Lumière, aby wyświetlać swoje filmy. W tym samym czasie, u schyłku XIX wieku, powstał film Francuza Camille de la Serde, który pokazał koronację cara Mikołaja II. Pierwsze produkcje rosyjskie pojawiły się już w 1897 r. i miały charakter dokumentów. W Moskwie założono pierwsze stałe kino w 1902 r. Pięć lat później było ich już 80, a w całej Rosji ponad tysiąc. Film fabularny Stieńka Razin z 1908 r. zyskał wśród widzów niebywałą popularność, a jego twórca, Aleksander Drankow, założył pierwszą rosyjską wytwórnię filmową. Inny reżyser, Aleksander Chanżonkow, nakręcił w 1911 r. jeden z pierwszych na świecie filmów pełnometrażowych, Obrona Sewastopola. Po zwycięskiej rewolucji lutowej 1917 r. i obaleniu caratu kinematografia mogła przez krótki czas rozwijać się swobodnie. Jednak już rewolucja październikowa zmieniła tę sytuację. Rozwój kinematografii nadzorował sam Lenin. W 1919 r. Władimir Gardin otworzył w Moskwie Instytut Kinematografii, najstarszą uczelnię filmową na świecie. Powstawało coraz więcej filmów i choć wiele z nich „służyło sprawie”, to rosyjskim reżyserom światowe kino zawdzięcza wiele formalnych i artystycznych efektów. Największą sławę zyskał Sergiusz Eisenstein, reżyser, scenarzysta, teoretyk filmu. W 1925 r., dla uczczenia dwudziestej rocznicy wybuchu rewolucji 1905, nakręcił film Pancernik Potiomkin, który do dziś nazywany jest arcydziełem sztuki filmowej. Powstawały oczywiście filmy oparte o klasyczne dzieła literackie, jednak rozwijające się w latach dwudziestych i trzydziestych kino radzieckie opierało się na twórcach wprowadzających nowatorskie podejście do montażu czy gry aktorskiej. Realizowano ponad setkę filmów rocznie – więcej produkowali jedynie Amerykanie i Niemcy. Od lat trzydziestych w kinie zaczął dominować socrealizm.
Wojna jaka jest
Lecą żurawie, Świat się śmieje, Siedemnaście mgnień wiosny, Los człowieka. Te tytuły tak często gościły na ekranach telewizorów za czasów PRL, że w pewnym momencie zdołały obrzydzić całemu pokoleniu kinematografię rosyjską. Dziś możemy odkryć ją na nowo. Szczególnie wśród filmów dotyczących Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, których powstało mnóstwo, znaleźć można prawdziwe perełki, także i dziś mogące wzbudzić emocje. Jednym z takich filmów jest np. Ballada o żołnierzu Grigorija Czuchraja z 1959 r., która zresztą zyskała kilka nominacji do międzynarodowych nagród. Z kolei Los człowieka Siergieja Bondarczuka, również z 1959 r. po raz pierwszy pokazał wojnę z perspektywy jednostki. Zresztą mam wrażenie, że do dziś jedynie kino rosyjskie potrafi w tak przejmujący i wstrząsający sposób pokazać wojnę i jej skutki. Wystarczy wspomnieć Wniebowstąpienie Larisy Szepitko z 1976 r., czy wreszcie Idź i patrz Elema Klimowa. Klimow nakręcił ten najstraszniejszy film o wojnie w 1985 r. Film wywołał wiele kontrowersji, lecz dla wielu krytyków znajduje się w czołówce obrazów, które koniecznie należy obejrzeć. Reżyser wspominał w wywiadach, że gdyby chciał naprawdę pokazać, jak wygląda wojna, to nikt nie byłby w stanie takiego filmu obejrzeć. Zresztą już nic więcej nie nakręcił, ponieważ, jak to sam ujął, wszystko co chciał, przekazał w tym właśnie filmie.
W czasach ZSRR powstawało około dwieście filmów rocznie i mimo że cała kinematografia była nadzorowona przez cenzurę, na szczęście zdarzało się, że coś jej umykało. Dzięki temu powstawały arcydzieła. Jeszcze w latach sześćdziesiątych powstał najdłuższy film radziecki Wojna i pokój – wciąż fascynujący, a później filmy Andrieja Tarkowskiego: Andriej Rublow, Solaris, Stalker. Właśnie te autorskie filmy pokazują metafizyczne oblicze kina rosyjskiego i kultury, która stworzyła Dostojewskiego. Powstawały filmy, które choć wprost nie mówiły o religii, bo przecież nie mogły, to przecież były głęboko przesiąknięte duchowością.
Po rosyjsku dziś
Po upadku ZSRR kino rosyjskie przeżywało kryzys. Dopiero na początku XXI w., kiedy poprawiła się sytuacja gospodarcza, ruszyła na dobre produkcja filmowa. Znów powstaje około 200 filmów rocznie, choć znakomita większość z nich to oczywiście kino rozrywkowe różnych lotów. Dzisiaj dominują w kinach Rosji superprodukcje, wysokobudżetowe kino wojenne, dramaty historyczne, jak np. Car Pawła Łungina, oraz rozrywkowe produkcje, o których akurat czasem lepiej nie wspominać. Z kolei filmy, na które chciałabym zwrócić uwagę, prezentowane są najczęściej głównie na międzynarodowych festiwalach. W moskiewskich multipleksach ich nikt nie obejrzy, ale widzowie zagraniczni właśnie na ich podstawie wyrabiają sobie zdanie na temat współczesnej rosyjskiej kinematografii. Jeśli więc mówimy o Łunginie, to przede wszystkim koniecznie trzeba zobaczyć Wyspę, poruszającą przypowieść o grzechu i przebaczeniu, najlepszy religijny film ostatnich lat. Aleksiej Bałabanow z kolei to twórca, który uchodzi za jednego z najciekawszych i najbardziej utalentowanych reżyserów. Jego Ładunek 200 to najbardziej wstrząsający film, jaki kiedykolwiek widziałam, pokazujący degrengoladę moralną, jaką zafundował Rosji komunizm. Aleksander Sokurow jest uważany za najwybitniejszą twórczą osobowość współczesnej rosyjskiej kinematografii. Twórca wspaniałego filmu Ojciec i syn w tym roku odniósł olbrzymi sukces w Wenecji dzięki filmowi Faust, który będzie można obejrzeć w ramach Festiwalu „Sputnik nad Polską”. Andriej Zwiagincew w Powrocie często przywołuje religijne symbole, a klimat jego filmu przywołuje na myśl Tarkowskiego. Także jego drugi film, Wygnanie, zdobył uznanie i nagrody na prestiżowych festiwalach poza Rosją. Najmłodszy wśród najbardziej uznanych rosyjskich reżyserów to Iwan Wyrypajew, twórca Euforii i Tlenu.
We współczesnym ambitnym filmie rosyjskim nie spotkamy komiksowych bohaterów, tylko ludzi z krwi i kości. Śmierć jest prawdziwa. Emocje pozostają w widzu na zawsze.
Sputnik
Podczas tegorocznego Festiwalu „Sputnik nad Polską” będzie można zobaczyć retrospektywę Sokurowa, który został zaliczony przez Europejską Akademię Filmową w poczet 100 najlepszych reżyserów. Michaił Kalik to nazwisko mniej znane polskiemu widzowi. On sam był aresztowany za działalność antyradziecką, a jego filmy objęte cenzurą. Został zmuszony do emigracji do Izraela, gdzie mieszka do dziś. Po raz pierwszy w Polsce zostanie zaprezentowanych kilka jego pełnometrażowych filmów. Wśród seansów konkursowych będzie można zobaczyć między innymi Palacza Bałabanowa. To film, którego akcja rozgrywa się w latach 90. XX wieku w Petersburgu. Tytułowy palacz to weteran wojny w Afganistanie, który próbuje swoich sił w literaturze.