Logo Przewdonik Katolicki

Pogrzeb? Nic nowego

Monika Białkowska
Fot.

W Kościele rzadko zdarzają się rewolucje także i tu jej nie ma. Episkopat Polski przypomina to, co wiadome jest od dawna: właściwym chrześcijańskim pochówkiem jest pochówek ciała, a ewentualna kremacja może się odbyć dopiero po Mszy św. pogrzebowej.

W Kościele rzadko zdarzają się rewolucje – także i tu jej nie ma. Episkopat Polski przypomina to, co wiadome jest od dawna: właściwym chrześcijańskim pochówkiem jest pochówek ciała, a ewentualna kremacja może się odbyć dopiero po Mszy św. pogrzebowej.

 

Jeśli chcieć to wytłumaczyć w wielkim skrócie, trzeba by powiedzieć, że wsunięcie ciała do kremacyjnego pieca traktować należy na równi z włożeniem go do grobu. Wtedy zalecana kolejność pogrzebowych obrzędów staje się oczywista.

 

Od potępienia do dopuszczenia

Jeszcze w 1917 r. Kodeks prawa kanonicznego potępiał kremację zwłok i odmawiał prawa pogrzebu kościelnego tym, którzy się jej poddali. Wyraźna zmiana nastąpiła w 1963 r., kiedy Kongregacja Świętego Oficjum orzekła, że spalenie zwłok nie stanowi przeszkody w zmartwychwstaniu. Orzeczenie to nie było wynikiem kompromisu z rozpowszechniającym się zwyczajem, ale nowej refleksji nad zmartwychwstaniem i zrozumieniem, że ciało uwielbione powstać będzie mogło zarówno z prochu, jaki powstanie w naturalnym procesie rozkładu, jak i z tego powstałego w piecu kremacyjnym. Katechizm Kościoła Katolickiego podkreśla, że Kościół zezwala na kremację zwłok, jeśli nie jest ona przejawem podważania wiary w zmartwychwstanie ciała. Zaznacza jednocześnie, że zalecaną formą pochówku chrześcijańskiego jest pogrzeb ciała, a kremacja jest jedynie dopuszczalna.

 

Odeszliśmy za daleko

Wywołujący ostatnią dyskusję dokument regulujący przebieg pogrzebu z kremacją nie jest nowością: Stolica Apostolska wydała go już w 1977 r. Określono w nim, że w przypadku kremacji zwłok najpierw należy odprawić Mszę św. nad trumną z ciałem, a następnie poddać ciało spopieleniu i złożyć urnę w stosownym miejscu. W ten sposób pogrzeby z kremacją odbywają się na całym świecie – jedynie polska praktyka odeszła od ustalonych przez Kościół norm. W związku z tym Stolica Apostolska zwróciła się do Episkopatu Polski z prośbą o powrót do właściwej praktyki. We wrześniu ubiegłego roku przewodniczący KEP abp Józef Michalik podpisał do druku „Dodatek” do „Obrzędów pogrzebowych”, w którym przypomina zalecenia Kościoła i zachęca do wychowywania do nich wiernych. Dokument ten został zatwierdzony przez Watykan.

 

Świątynia Ducha

– Modlitwa nad ciałem wynika z liturgii i z tradycji Kościoła. W Izraelu kremacja uważana była za odrażającą, a Stary Testament nakazywał jej unikania – tłumaczy ks. Jakub Dębiec, liturgista z Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. – Ciało ludzkie ukazywane było jako stworzone na obraz i podobieństwo Boga, do pochówku przygotowywano je bardzo starannie, namaszczając wonnymi olejkami. W Nowym Testamencie ciało ludzkie przedstawiano nie tylko jako obraz Boga, ale i świątynię Ducha Świętego, i unikano jego palenia. W okresie rewolucji francuskiej i oświecenia ich zwolennicy traktowali kremację jako narzędzie walki z tym, co nazywali zabobonem: uważali, że kiedy ciało ludzkie zostanie spopielone, nikt nie będzie mówił o jego zmartwychwstaniu. Takie podejście musiało spowodować reakcję Kościoła, który zdecydowanie sprzeciwiał się praktyce kremacji, traktowanej jako demonstracja niewiary.

Kremację dopuścił Sobór Watykański II. Podstawowy pochówek jednak nadal dotyczy ciała, i to ciału oddawana jest należna mu cześć. To właśnie podkreślają przepisy, które nie są nowe, a jedynie przypomniane.

 

Kościół czy cmentarz

Przepisy przypominane przez Episkopat nie są kategoryczne – zalecają właściwą kolejność, ale nie odmawiają prawa do Mszy św. nad urną w nadzwyczajnych przypadkach, na przykład w sytuacji sprowadzenia zwłok z zagranicy. Nie można jednak w żadnym wypadku traktować tego jako normy, a jedynie jako wyjątek.

Przeciwnicy przypominanych regulacji podnoszą argument wydłużenia czasu pogrzebowych uroczystości: kremacja, ze względu na niewielką liczbę stosownych zakładów, zwykle nie odbywa się w ciągu jednego dnia, trzeba na nią czekać. Tym, którzy widzą problem w rozłożeniu pogrzebowych uroczystości na kilka dni, ks. Dębiec tłumaczy: – W przypadku tej nowej w Polsce praktyki rzeczywiście konieczne są dwa spotkania: Msza św. przed kremacją i złożenie urny do grobu po kremacji. Tu zdecydowanie ważniejsza jest Msza św. Złożenie urny do grobu jest tylko konsekwencją tego pożegnania, w którym – jak stwierdzają przepisy liturgiczne – biorą udział tylko najbliżsi. Dlatego gości pogrzebowych przybywających z daleka zapraszałbym na część pogrzebu przed kremacją: to jest ostatnie, chrześcijańskie pożegnanie ciała przed jego odwiezieniem w miejsce, gdzie zostanie spopielone. Oczywiście zmiany takie nie nastąpią z dnia na dzień. Liturgia wymaga formacji, dlatego potrzeba katechezy, która przygotuje nas do właściwego przeżywania śmierci i pogrzebowych uroczystości.

 

Nie tylko kolejność, nie tylko u nas

Nie my jedyni mamy problemy z kremacją. Polskie prawo nie zezwala na przechowywanie prochów w domu czy rozsypywanie ich w dowolnym miejscu – ale na przykład we Włoszech w 2009 r. toczyła się dyskusja na ten temat. Włoscy biskupi zwracali wówczas uwagę, że tzw. „pochówki anonimowe” grożą zatratą pamięci o zmarłych, a przechowywanie prochów w domu prowadzić może do fetyszyzmu i idolatrii. W Polsce, choć prawo nie przewiduje możliwości trzymania prochów bliskich zmarłych w domach, w 2010 r. w Cieszynie odbyła się wystawa porcelanowych urn, przeznaczonych do użytku domowego.

 

Docenić ciało

Kremacje w Polsce są z roku na rok coraz bardziej popularne. W 2004 r. odbyło się ich 15 tys., cztery lata później – blisko 26 tys. – Sama kremacja obca jest kulturze chrześcijańskiej, przynosi skojarzenia albo z epoką oświecenia, albo z wojennymi krematoriami – mówi ks. Dębiec. – Kościół wobec tej coraz powszechniejszej praktyki proponuje właściwe uszanowanie ciała, dostrzeżenie w pogrzebie kwestii ważniejszych niż waga czy objętość zwłok. Często Kościołowi zarzuca się, że lekceważy ciało albo nim gardzi. Na przykładzie obrzędów pogrzebowych widać, że Kościół dostrzega nie tylko ducha, ale i ciało, i to niekoniecznie wyłącznie w kontekście szóstego przykazania. Ciało ludzkie, nawet po śmierci, wymaga uszanowania – a jeśli ktoś tego nie chce, albo zależy mu tylko na czasie, zwłoki spopielić może i bez księdza, jego obecność nie jest przecież obowiązkowa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki