Suchy step, a na nim zielona oaza i studnia, do której schodzą się pasterze ze swoimi stadami. To typowa scena z biblijnego świata. W centrum mamy zatem studnię lub strumień szemrzącej wody, źródła życia. Jest ono tak ważne, że w Księdze Liczb zapisano nawet pieśń kopaczy studni: „Tryskaj, źródło! Opiewajcie je! Studnia, którą kopali książęta, a naczelnicy ludu drążyli berłem i swymi laskami” (Lb 21, 17–18). Tak jak pierwsze kamienie pałacu wmurowywali przywódcy Izraela, tak i oni pierwsi uderzali w ziemię berłem, oznaką swej władzy, by dotrzeć do żyły wodnej.
Często jednak trzeba było zdać się na deszcz i białe złoto wody przechowywać w specjalnych zbiornikach – cysternach, nieocenionych w okresie suszy. Prorok Jeremiasz opisuje, w słowach o niezwykłym poetyckim brzmieniu, rok całkowitej suszy i nieutulony żal wobec pustych cystern: „najznakomitsi mężowie posyłają swe sługi po wodę, przychodzą do cystern, nie znajdują wody. Wracają z pustymi naczyniami, są zawstydzeni i zmieszani i zakrywają sobie głowy” (14, 3) na znak żałoby.
Ten sam prorok posługuje się symbolem cysterny, by pouczyć o prawdziwej wierze w Boga, „źródło życia” (Ps 36, 10). Prowadzi słuchacza do jednej z wielu cystern funkcjonujących w miastach i wioskach. Archeologia odkryła ich mnóstwo, z nieprzepuszczalnymi tynkowanymi ścianami albo wykorzystujących naturalne zagłębienia skalne o porowatych wapiennych lub krzemiennych bokach, stanowiących ogromne naturalne amfory. Nie brakowało cystern ze stopniami, by można było schodzić po wodę, gdy jej poziom powoli się obniżał; słynna jest cysterna z Gabon z X w. przed Chr., głęboka na 10 metrów, szeroka na 11, mogąca pomieścić 180 kubików wody i wyposażona w czterdziestostopniową drabinę.
Jeremiasz wiedział jednak dobrze, że istniały cysterny popękane, niezdolne do utrzymania cennego skarbu, które stawały się w końcu błotnistymi bajorami. Wiedział o tym z autopsji, jako że na własnej skórze doświadczył wszelkiego rodzaju prześladowań ze strony ówczesnej władzy. Kiedyś został wręcz uwięziony w cysternie pałacu królewicza Malachiasza: „Wtrącili go, spuszczając na linach, do cysterny (…). W cysternie zaś nie było wody, lecz błoto, zanurzył się więc Jeremiasz w błocie” (38, 6). Łatwo zatem zrozumieć przesłanie, które nam wszystkim zostawił. Opiera się ono na wyraźnym przeciwstawieniu źródła wody żywej i dziurawej cysterny zawierającej jedynie szlam i wilgoć. Bóg i bożek, wiara i zabobon, życie i złudzenie, cnota i występek przeciwstawiają się sobie. Wniosek jest gorzki: ludzie wolą nurzanie się w bagnie od przejrzystości czystej wody. Myśl spontanicznie biegnie do podobnej, choć innej, ale o analogicznym duchowym znaczeniu, sceny. Znajdziemy ją w Ewangelii św. Jana.
Jezus siedzi na brzegu studni zwanej Jakubową, w okolicach miasta Sychar w Samarii. Kobiecie, która przyszła zaczerpnąć wody, nie waha się powiedzieć: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu” (4, 13–14).