Logo Przewdonik Katolicki

Pruska wojna z dziećmi

Adam Suwart
Fot.

Grupa pobitych przez nauczycieli dzieci, spośród których wiele miało tak opuchnięte ręce, że nie mogły utrzymać książek i zeszytów, opuszczała budynek szkoły przy ulicy Kościelnej we Wrześni. Przed szkołą manifestowało już ponad 100 osób. W ten sposób 110 lat temu rozpoczął się słynny Strajk Dzieci Wrzesińskich.

 

Gdy w marcu 1890 r. stery rządu w Królestwie Pruskim po niesławnym polakożercy, księciu Ottonie von Bismarcku, objął nowy kanclerz, hrabia Georg Leo von Caprivi de Caprara de Montecucculi, znany powszechniej po prostu jako Leon Caprivi, nastąpiło złagodzenie ostrego kursu antypolskiego w polityce pruskiej. Już rok później pruski minister oświaty von Zedlitz zezwolił na prywatną naukę języka polskiego przez nauczycieli państwowych w pomieszczeniach szkolnych. Dwa lata wcześniej w Poznaniu reaktywowane zostało Arcybiskupie Seminarium Duchowne, skasowane wcześniej w ramach bismarckowskiej walki z Kościołem. Wielu Polaków pod zaborem pruskim mogło z tymi wydarzeniami wiązać nadzieje na lepszą przyszłość. Jak się okazało, miała być to jedynie chwilowa odwilż. Duch kulturkampfu ostatecznie powrócił.

 

Agresja zaborcy

Już na przełomie XIX i XX stulecia przez szkoły na dawnych terenach polskich podległych teraz Prusom przetoczyła się fala agresywnej i coraz bardziej nieprzebierającej w środkach germanizacji. Początkowo usuwano nauczanie religii w języku polskim ze szkół stopniowo, w ramach tak zwanej polityki małych kroków. Spotykało się to cały czas z agresywną krytyką tzw. hakatystów, z których wielu domagało się jednolitego zakazu prawnego, wydanego przez sejm pruski i obowiązującego na terenie całego królestwa. Miał to być według nich ostatni etap do wprowadzenia całkowicie niemieckiej szkoły na terenach zaboru pruskiego, nazywanego Prowincją Poznańską, a wcześniej Wielkim Księstwem Poznańskim. 

Mimo licznych protestów ze strony Polaków, gromadzących się na wiecach protestacyjnych i wydających specjalne odezwy, pruska administracja wprowadziła ostatecznie – na początku na terenie miasta Poznania – antypolskie i antyreligijne obostrzenia. Nakazywały one naukę religii w poznańskich szkołach wyłącznie w języku niemieckim, i to nawet wobec najmłodszych dzieci. Już 8 września 1900 r. na wiecu w Poznaniu wydano odezwę, w której Polacy prosili o pomoc arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego oraz samego papieża. Podobne wiece zorganizowano wtedy w Śremie, a nawet w Berlinie.

Abp Florian Stablewski już 17 września 1900 r. wystosował suplikę do cesarza Wilhelma II, w której stanowczo poprosił o odwołanie zastosowanych obostrzeń. W memoriale tym pisał, że „wyrugowanie języka polskiego nawet z nauki religii w kraju będącym kolebką państwa polskiego jest podwójnym ciosem: przeciwko religii i narodowości”. Wilhelm II pozostał nieugięty, nie odpisał nawet arcybiskupowi, za to polecił jednemu ze swych ministrów oddalić odważny protest arcybiskupa. W podobny sposób zignorowano protesty polskich posłów do Landtagu. Wkrótce „poznańskie” zakazy zaczęto wprowadzać w pozostałych powiatach prowincji, między innymi we Wrześni.

 

Biją głosy, ziemia jęczy,

Prusak dzieci polskie męczy!

W 1901 r. Wrześnię zamieszkiwało ponad 5 tys. mieszkańców. Dzieci wielu z nich uczyły się w Katolickiej Szkole Ludowej. Do dziś zachował się jej budynek, mieszczący się przy ulicy dzieci Wrzesińskich, która przed 110 laty nosiła nazwę Kościelnej. W roku szkolnym 1901/1902 do szkoły uczęszczało aż 651 uczniów, wśród których 642 było Polakami. Co ciekawe, uczniowie rozpoczynali naukę w klasie VI (najniższej), a kończyli w klasie I. W szkole zatrudnionych było wtedy dziewięciu nauczycieli i byli to sami mężczyźni. Kierownikiem placówki był Bernhard Fedtke, a jego zastępcą Feliks Koralewski. Pozostali nauczyciele to: Brunon Gardo, Albert Fennig, Stefan Jarosz, Johan Scholzchen, Oskar Pohl, Antoni Nowicki i August Wenzel.

Mimo słowa „katolicka” w nazwie szkoły, nie podlegała ona jurysdykcji władz kościelnych, ale w całości podporządkowana była zwierzchności administracji zaborcy. Od 1873 r., czyli od czasu kulturkampfu, językiem wykładowym w szkołach tego typu była niemczyzna. Jedynie religii i śpiewu kościelnego nauczano jeszcze w języku polskim, i to tylko polskie dzieci. Taki stan trwał do 1901 r., kiedy to w marcu wydane zostało rozporządzenie, w myśl którego także we Wrześni od kwietnia, w dwóch najwyższych klasach (I i II) nauczanie religii należy prowadzić w języku niemieckim.

Do protestu uczniów doszło bardzo szybko, bo już w chwili dostarczenia niemieckich podręczników. Część uczniów klasy I odmówiła przyjęcia niemieckich książek, inni oddawali je nauczycielowi lub zostawiali demonstracyjnie na ławkach.

Służący pruskim celom nauczyciele starali się wszelkimi metodami zlikwidować opór dzieci. Stosowano więc różne formy nacisku, najpierw delikatną presję, później groźby, areszt i ostatecznie, choć zupełnie bez oporów, chłostę. 2 maja 1901 r. nauczyciel Feliks Koralewski zastosował chłostę wobec najbardziej opornych – Bronisławy Śmidowicz i Stanisława Jerszyńskiego. Jednak ani to, ani zastosowany ponad tydzień później masowy areszt nie wpłynęły na zmianę postawy uczniów. Co więcej, represje jeszcze bardziej zradykalizowały postawy uczniów. Od początku w obronie dzieci stali też rodzice. Mimo to 13 maja kolejny areszt i chłostę zastosowano wobec następnych, bezbronnych dzieci.

 

Apogeum protestu

Do najgłośniejszych wydarzeń doszło 20 maja 1901 r. Trwający uparcie w oporze uczniowie nie chcieli na lekcjach religii odpowiadać po niemiecku czy nawet tylko powtarzać słów nauczyciela. Inspektor szkolny Winter zarządził zatem dla 26 uczniów dwugodzinny areszt, podczas którego mieli się nauczyć pieśni Kto się w opiekę, rzecz jasna, w języku niemieckim. O godz. 12 zwolniono do domu tych, którzy wykonali zadanie. Jednak czternaścioro „niesubordynowanych” dzieci postanowiono ukarać przykładnie i widowiskowo. Kolejno otrzymywały chłostę z ręki nauczyciela Schölzchena, od 4 do 8 uderzeń „na siedzenie” lub – co gorsza – po rękach. Pobite w tak dotkliwy sposób, płaczące dzieci opuszczały szkołę. W specjalnie napisanym wierszu O Wrześni Maria Konopnicka łkała, oddając nastroje znacznej części polskiego społeczeństwa pod zaborami:

Za ten pacierz w własnej mowie,

Co ją zdali nam ojcowie,

Co go nas uczyły matki,

– Prusak męczy polskie dziatki!

Ręce niektórych uczniów były tak spuchnięte, że dzieci niosły książki pod pachami. Na ich widok przed budynkiem szkolnym zaczął gromadzić się, liczący nawet dwustu uczestników, zbulwersowany tłum. Pojawili się tam przede wszystkim rodzice uczniów, osoby mieszkające w pobliżu szkoły oraz przypadkowi przechodnie. Mimo wzburzenia i przekleństw kierowanych pod adresem nauczycieli nie doszło do czynnych wystąpień.

Inspektor Winter, dowiedziawszy się od nauczycieli o zgromadzeniu przed budynkiem, polecił przenieść wymierzanie kary do klasy od strony podwórza. Wtedy do szkoły weszła matka ucznia, Bronisława Klimasa, i sprzeciwiła się karaniu jej syna. Ze względu na fakt, że była w ciąży, chłopca nie ukarano. Do budynku wszedł też Stanisław Śmidowicz, ojciec protestującej Bronisławy, by zagrozić, że bicie dzieci może spowodować rozruchy. Inspektor Winter pozostał nieugięty, a nawet udał się na posterunek policji po ochronę. Wrócił w towarzystwie policjanta Kozłowicza i kazał kontynuować chłostę. Wtedy do szkoły wdarło się kilka osób, m.in. Nepomucena Piasecka. Intruzi zostali wyprowadzeni przez wachmistrza Kozłowicza. Następnie policjanci i żandarmi zaczęli usuwać ludzi sprzed budynku szkolnego.

Mimo ulewy, która rozszalała się nad Wrześnią, protest rodziców był kontynuowany. Uczestnicy protestu byli przez pruską policję skrupulatnie legitymowani i notowani. Tymczasem wychłostane 20 maja dzieci zbadał dr Ludwik Krzyżagórski. Stwierdził, że w stosunku do czworga z nich zostało przekroczone prawo chłosty.

 

Odwrotny skutek

Brutalne metody zastosowane przez pruskich nauczycieli nie złamały oporu dzieci. Regencja poznańska zaleciła władzom oświatowym i policji, by zagroziły rodzicom, że uczniowie, którzy nie zaprzestaną oporu, nie będą zwolnieni ze szkoły mimo ukończenia 14 lat. Strajkujących karano aresztem. W dalszym ciągu stosowano też chłostę. Niektórzy rodzice przenieśli dzieci do szkół w innych miejscowościach. Wszystkie osoby, zanotowane przez policję podczas pamiętnych wydarzeń przed budynkiem szkolnym, stanęły też wkrótce przed sądem.

Proces karny w Gnieźnie odbył się 14, 15 i 16 listopada 1901 r. W akcie oskarżenia podsądnym zarzucono m.in. udział w publicznym zbiegowisku, w czasie którego usiłowali zmusić nauczycieli do zaniechania czynności urzędowych, nieuprawnione wtargnięcie do budynku szkolnego, publiczne podżeganie do popełnienia przestępstwa, znieważenie nauczycieli. Przed sądem gnieźnieńskim postawiono ogółem 26 osób, pośród których 20 skazano. Były to kary od kilku tygodni do 2,5 roku więzienia. Wyrok ogłoszony 19 listopada w Gnieźnie został zatwierdzony 12 kwietnia 1902 r. przez Sąd Rzeszy w Lipsku.

Brutalne prześladowania dzieci polskich we Wrześni przez pruski rząd spowodowały jednak odwrotny skutek. Polski opór przeciwko germanizacji wzmocnił się jeszcze bardziej, a Polacy we wszystkich zaborach się zjednoczyli. Przeciw brutalnej germanizacji polskich dzieci protestowali Maria Konopnicka oraz Henryk Sienkiewicz, postać respektowana wówczas na świecie z racji przyznania mu w 1905 r. literackiej nagrody Nobla. To właśnie Sienkiewicz w krakowskim czasopiśmie „Czas” opublikował dwa listy: w listopadzie 1901 r. – O gwałtach pruskich oraz List otwarty do J.C.M. Wilhelma II, króla pruskiego w listopadzie 1906 r. W listach tych odważnie krytykował postępowanie władz pruskich wobec polskich dzieci, a także całą antypolską politykę pruską.

Wielkim, choć w jego czasach niedocenianym bohaterem akcji strajkowej był też abp Florian Stablewski. „Wobec przeciwieństw narodowych – pisał arcybiskup w swym testamencie– szczególniej na polu szkolnictwa, uczyniłem wszystko, co było możliwem, aby nie tylko religią ale i język ojczysty jako środek nauki religijnej zachować. Do Najjaśniejszego Pana wysyłane memoriały moje o tem świadczą. Gdy mi się nie udało przekonać, musiałem Kościołowi powierzyć to zadanie. Widok systematycznego usuwania owieczek moich z posiadania ziemi, obrazy cmentarne, które podczas moich wizytacyi podejmowanych właśnie w stronach przez kolonizacją najbardziej dotkniętych serce moje do głębi poruszało, a boleść i żal stały się może jednym z powodów mojej sercowej choroby”. Arcybiskup zmarł w 1906 roku. Na jego trumnie polskie dzieci położyły cierniową koronę.

Mimo drakońskich wyroków, bicia dzieci i zaszczuwania Polaków szeroko rozszerzyła się akcja strajkowa. Za przykładem dzieci wrzesińskich poszli uczniowie w innych szkołach zaboru pruskiego. W 1906 r. opór dzieci, podtrzymywany przez rodziców, przybrał nawet postać powszechnego strajku, skoro w chwili największego nasilenia protestu strajkowało ok. 75 tys. dzieci w ok. 800 szkołach, na łączną liczbę 1100 szkół na tym terenie. To im zawdzięczamy, że polszczyzna przetrwała w najgorszym okresie walki, jaką podjął z ojczystym językiem Polaków pruski zaborca.

 

Wykorzystano m.in.: fragment wiersza M. Konopnickiej „O Wrześni”, Materiały Muzeum Regionalnego we Wrześni, biografię abp. Stablewskiego pióra ks. prof. Kazimierza Śmigla oraz pracę  zb.: „Strajk szkolny we Wrześni w 1901 r.”.

 

 


Muzeum Regionalne we Wrześni mieści się przy ul. Dzieci Wrzesińskich, w zabytkowym budynku dawnej Katolickiej Szkoły Ludowej wybudowanej w 1790 r. i rozbudowanej w XIX w. Tutaj w 1901 r. odbył się słynny strajk szkolny dzieci wrzesińskich w obronie nauki religii i pacierza w języku polskim. W 1966 r. powstało muzeum upamiętniające walki z pruskim zaborcą o przetrwanie narodowe Polaków (Wiosna Ludów 1848, Strajk Dzieci Wrzesińskich 1901, Powstanie Wielkopolskie 1918/1919). Muzeum eksponuje także zabytki archeologiczne dotyczące historii Wrześni i okolicy w pradziejach i wczesnym średniowieczu. Przedstawione są tu materiały pochodzące z grodziska w niedalekim Grzybowie.

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki