Studia nad kobiecością i męskością są kościelnym tabu. A szkoda, bo największym orędownikiem kobiet był Jezus, najlepszą feministką – Maryja, a ideologiem „nowego feminizmu” – Jan Paweł II.
Św. Katarzyna ze Sieny żyła w XIV w. Była dwudziestym czwartym dzieckiem farbiarza. Doradzała papieżowi Grzegorzowi. „Lobbowała” za moralnym odnowieniem Kościoła.
Św. Joanna Beretta Molla była włoską lekarką. Znamy ją jako heroiczną matkę, która nie zgodziła się na przerwanie życia czwartego dziecka w swoim łonie. Urodziła je za cenę własnej śmierci.
Św. Faustyna Kowalska była głupia w oczach świata. Skończyła trzy klasy szkoły podstawowej. Jednak to ona stała się Apostołką Bożego Miłosierdzia. Na całym świecie.
Na świętość zapracowują też te, które żyją dzisiaj. Są żonami, matkami, babciami, zakonnicami, osobami samotnymi. Kobiety.
List do kobiet
Napisał go w 1995 r. Jan Paweł II z okazji odbywającej się w Pekinie ONZ-owskiej konferencji o kobiecie. Choć to nie jedyny dokument papieża poświęcony temu zagadnieniu, jest mi, kobiecie, szczególnie bliski. To lektura obowiązkowa (i dobry pomysł na mały upominek z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet).
Swoje rozważania papież rozpoczyna od podziękowania. Kieruje je do kobiet żyjących we wszystkich stanach i na wszystkich kontynentach. „Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania cechującą twą kobiecość wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi. Ale – jak wiemy – samo podziękowanie nie wystarczy” – pisze.
Nie tylko feministki, które znamy z dyskusji o parytetach i statków aborcyjnych walczą o kobiece prawa. To Jan Paweł II ubolewa nad tym, że ocenia się kobietę „bardziej według wyglądu zewnętrznego niż jej zdolności, profesjonalizmu, inteligencji, bogactwa wrażliwości, czyli ostatecznie według jej godności!”. Ojciec Święty zauważa, w jak trudnych sytuacjach stawia ją dar macierzyństwa i że „wciąż jeszcze wiele [jest] do zrobienia, aby kobieta i matka nie była dyskryminowana”: równe płace za tę samą pracę, opieka nad pracującą matką czy możliwość awansu zawodowego. Innym problemem, na jaki zwraca uwagę, jest „rozpowszechnianie kultury hedonistycznej i komercyjnej, która skłania do nadużyć w dziedzinie seksualnej, wciągając nawet bardzo młode dziewczęta w kręgi moralnego zepsucia i prostytucji”. A tylko kilka wątków z bardzo wielu, które porusza.
Najwyższy czas odrobić zadanie domowe, które zadał nam Jan Paweł II: „Wyrażam zatem życzenie, drogie Siostry, aby temat «geniuszu kobiety» był rozważany ze szczególną uwagą nie tylko po to, by rozpoznać w nim ślady Bożego zamysłu, który winien być przyjęty z szacunkiem, ale także po to, by poświęcono mu więcej miejsca w życiu społecznym i kościelnym”. Nie dlatego, że wypada, ale trzeba. „Polityka przyszłości będzie wymagała, aby kobieta coraz bardziej uczestniczyła w rozwiązywaniu głównych problemów, takich jak: czas wolny, jakość życia, migracje, usługi socjalne, eutanazja, narkotyki, służba zdrowia i opieka zdrowotna, ekologia itd. We wszystkich tych dziedzinach obecność kobiety będzie bardzo cenna, ponieważ przyczyni się do ukazania sprzeczności społeczeństwa rządzącego się wyłącznie kryteriami wydajności i produktywności oraz każe zmienić te systemy, poddając je procesowi «humanizacji», która charakteryzuje «cywilizację miłości»”.
Feministka to nie czarownica
Nie wystarczy dziś tylko mówić o godności kobiety, jej prawach i równości wobec mężczyzny. Potrzebujemy głębokiej refleksji o jej roli w państwie, społeczeństwie i Kościele. Może teraz, krótko przed beatyfikacją Jana Pawła II, wielkiego orędownika kobiet, warto zapoznać się z jego duchowym dziedzictwem i zaczerpnąć z bogactwa treści. Bo był nie tylko papieżem – obrońcą życia, papieżem modlitwy, papieżem – wychowawcą młodych i papieżem – świętym. Był również papieżem kobiet.
Najlepszym miejscem do dyskusji o feminizmie są katolickie uczelnie. Potrzeba nam jednak więcej odwagi w obchodzeniu się z tym tematem. Feminizm nie jest z definicji antykościelny, choć bywa tak postrzegany. Dopóki nie rozwiniemy „nowego feminizmu”, który postulował Jan Paweł II, dopóty feministki będą kojarzone tylko z aborcjonistkami i czarownicami, od których – jak wieść gminna niesie – pochodzą. Z wielką szkodą.