Logo Przewdonik Katolicki

Polskie ślady na Podolu (cz. 1)

Olga Nadskakuła
Fot.

Nie ma potrzeby przekonywania czytelnika o zaletach podróżowania. Wiadomo powszechnie, że podróże kształcą. I chodzi nie tylko o wojaże dalekie, egzotyczne, na drugi kraniec świata. Wystarczy przekroczyć granicę własnej ojczyzny, by otworzyła się przed nami kopalnia informacji o innej kulturze.

 

Ważne, że kraje sąsiadujące z Polską, chroniąc własne dziedzictwo kulturowe, przechowują również pamięć związaną z naszą rodzimą historią i tradycją. Jedną z takich „płodnych poznawczo” wypraw może być wycieczka na Ukrainę. Za wschodnią granicą odnajdziemy liczne ślady polskości, dostrzeżemy elementy kultury łacińskiej.

Mając na celu poszukiwanie polskich znaków na Ukrainie, nie należy ograniczyć się do symbolicznego odwiedzenia Lwowa. Warto odwiedzić Podole. Małe miejscowości zatopione w podolskim krajobrazie, między innymi Latyczów, Żytomierz, Szarogród, Berdyczów – to istne perły, w które wpleciona jest historia kultury łacińskiej i polskiej. Ukraina bocznych ulic, daleka od wielkomiejskiego zgiełku i przyspieszonego tętna metropolii, przechowuje pamięć ciekawych wydarzeń, o których nieczęsto informują media, a które potrafią zainteresować niejednego podróżnika.   

W tym kontekście, obowiązkową „stacją” podczas wycieczki po Ukrainie jest Latyczów, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej. Zmęczony podróżą turysta znajdzie tu dom pielgrzyma, gdzie w miłej atmosferze odpocznie i pokrzepi się dobrą strawą. Cennym doświadczeniem w trakcie pobytu będą rozmowy z proboszczem i kustoszem sanktuarium ks. Adamem Przywuskim. Z pasją historyka opowie on  każdemu zainteresowanemu o losach i znaczeniu tego sanktuarium, przybliży również dzieje cudownego obrazu Matki Bożej Latyczowskiej.

Początki sanktuarium związane są z dominikanami z Rzymu, którzy w XVI i XVII w. prowadzili na Podolu misję ewangelizacyjną. Dwóch przybyło do Latyczowa, z kopią obrazu Matki Bożej Śnieżnej, którą podarował im papież Klemens VIII. Wizerunek – choć nie od razu – został umieszczony w wybudowanej przez rodzinę Potockich kamiennej świątyni. Rozwój kultu Maryi, liczne cuda powstałe za Jej przyczyną sprawiły, że w 1778 r. odbyła się koronacja wizerunku Królowej Podola i Wołynia złotymi koronami, które przesłał papież Pius VI.

Podczas wielu wydarzeń, zawieruch dziejowych obraz był wywożony z Latyczowa i ukrywany. Po raz pierwszy przez dominikanów w 1648 r., podczas powstania pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. Dwukrotnie, z obawy przed profanacją, ikonę wywiózł i ukrył proboszcz ks. Franciszek Szymkus: w 1917 r., gdy na Podolu doszło do inspirowanych przez bolszewików zamieszek chłopskich oraz trzy lata później, podczas wojny polsko-rosyjskiej. Od 1945 r., dzięki siostrom ze Zgromadzenia Służek NMP, obraz Matki Bożej Latyczowskiej znajduje się w Lublinie. Legat Papieski i przedstawiciele Episkopatu Polski przekazali latyczowskiemu sanktuarium kopię obrazu Salus Populi Romani, którą 28 maja 2006 r. pobłogosławił w Krakowie papież Benedykt XVI.

Na zakończenie wspomnę, że motyw cudownego obrazu Patronki Podola i Wołynia odnajdziemy w poezji ks. Jana Twardowskiego. W wierszu pt. Matka Boża Latyczowska  czytamy:

Matko z Latyczowa dalekiego Podola

z kościoła który wznieśli rycerze

z daniny od każdego końskiego kopyta

historią jak sztandarem okryta

Tułaczko Wygnanko

co w skromnej kaplicy w Lublinie

z nami żyjesz – módl się za nami.


Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki