Anioł Stróż – więcej pytań niż odpowiedzi
Sytuowanie duchów niebieskich w takim właśnie kontrowersyjnym sąsiedztwie ma, niestety, coraz więcej zwolenników. Nie brakuje bowiem opinii, że oto wiara w istnienie sług Boga opiekujących się ludźmi, jak zwykło się często nazywać Aniołów Stróżów, to nic innego jak przejaw naiwności, zacofania i infantylizmu godnego wieku dziecięcego. Wiara w tajemnicze istoty budzi nieraz co najwyżej pobłażliwy uśmiech na twarzy. Dlatego mówiąc o nich, chętnie odwołujemy się do folkloru czy ludowej tradycji. Taki sposób myślenia o opiekunach posłanych nam przez Boga jest często wynikiem niewiedzy, ponieważ temat ten zawsze budził więcej pytań i spekulacji niż konkretnych odpowiedzi. Rzeczywiście, niewiele wiemy o tych dobrych bytach. W umocnieniu wiary w Bożych opiekunów z pomocą przychodzą nam święci, którzy podczas swojego ziemskiego życia w szczególny sposób doświadczyli bliskości swoich Aniołów Stróżów. Od nich zatem możemy uczyć się, jak prawdziwie zaprzyjaźnić się z osobistym przyjacielem posłanym nam przez Boga.
Anielska pobożność
Marginalne miejsce, jakie dziś aniołowie nierzadko zajmują w naszej wierze, ma się nijak do roli, jaką odgrywali w życiu średniowiecznego Kościoła. Na rozkwit pobożności czy nawet popularności aniołów z pewnością miał wpływ szczególny ich kult wśród największych mistyków i świętych tej epoki. Wymienić tu można Mistrza Eckharta, Henryka Suzo czy Jana Taulera, w swoim nauczaniu bardzo często podkreślających misję aniołów w życiu każdego człowieka. Wśród osób, którym ukazywali się posłańcy Boga, jest również św. Franciszek z Asyżu czy św. Aniela z Foligno. Co ciekawe, św. Aniela nie była w tym gronie jedyną kobietą. Te niecodzienne dziś dla nas doświadczenia były też udziałem Hildegardy z Bingen, Matyldy z Hackenborn czy Gertrudy z Helfy, zwanej Wielką. Wszystkie też uważały, że aniołowie są szczególnymi pomocnikami człowieka na drodze wiary.
Św. Brygida Szwedzka w swoich pismach również odwoływała się do realnego doświadczenia obecności Anioła Stróża. Codziennie, zgodnie z zapewnieniem otrzymanym od Chrystusa, przybywał do niej Anioł Pański, który dyktował w jej ojczystym języku teksty czytań przeznaczone dla mniszek mieszkających w wybudowanym przez nią klasztorze w Szwecji. Św. Teresa z Avila także niejednokrotnie wspominała o łasce wewnętrznego widzenia aniołów. Miała to szczęście, że na sposób zmysłowy spotykała się z aniołem. Wśród jej pism można znaleźć jego opis: „Nie był wysokiego wzrostu, mały raczej, a bardzo piękny; z twarzy jego niebieskim zapałem płonącej znać było, że należy do najwyższego rzędu aniołów, całkiem, jakby w ogień przemienionych”. Hiszpańska mistyczka zapewniała też, że cherubin ten przebijając jej serce włócznią, rozpalał w niej coraz większy zapał miłości Bożej.
„Nie pisz do mnie”
Zastanawiając się nad rolą anioła w naszej codzienności, często poszukujemy odpowiedzi na pytanie, czy naprawdę może on ingerować w nasze życie. Relacje ze spotkań świętych naszych czasów z tymi niebiańskimi istotami dowodzą, że rzeczywiście można być w zażyłej bliskości ze swoim Aniołem Stróżem. Doświadczenie takie stało się udziałem św. Faustyny Kowalskiej. Anioł Stróż Sekretarki Bożego Miłosierdzia strzegł ją w życiu codziennym. W Dzienniczku święta zapisała niecodzienny sposób przyjmowania Komunii św. z rąk Serafina: „Kiedy pragnienie moje i miłość moja doszła do najwyższego stopnia, wtem ujrzałam przy łóżku Serafina, który podał Komunię św., wymawiając te słowa «Oto Pan aniołów». Doświadczenie to nie było jednorazowe, bo trwało trzynaście dni.
Podobne bliskie związki z Aniołem Stróżem łączyły zakonnika z San Giovanni Rotondo. Już za życia o. Pio wielu ludzi szukało u niego wstawiennictwa w sprawach po ludzku nierozwiązywalnych. Bywało jednak, że bezpośredni kontakt z nim nie był możliwy. Wówczas włoski kapucyn zachęcał, by korzystali z pomocy swoich niebiańskich opiekunów. Znana jest historia pewnego mężczyzny, którego nie stać było na podróże do San Giovanni Rotondo. Nie mógł więc często odwiedzać swojego duchowego ojca. Usłyszał wtedy od o. Pio: „Masz swojego Anioła Stróża, nieprawdaż? Powiedz mu, czego pragniesz, i przyślij go do mnie, a otrzymasz odpowiedź”. Kapucyn poradził też innej osobie: „Nie pisz do mnie, ponieważ nie mogę ci odpowiedzieć. Przyślij do mnie swojego Anioła Stróża, a wszystkim się zajmę”.
„Piękny sekret”
Wyjątkową czcią otaczał Anioła Stróża papież Pius XI. Wielokrotnie w ciągu dnia z wiarą zwracał się do niego z prośbą o pomoc. Pielęgnował zwyczaj modlitwy do Aniołów Stróżów, zwłaszcza wtedy, gdy miał się z kimś spotkać. Modlitwę tę, a raczej porozumienie między dwoma aniołami, nazywał „bardzo pięknym sekretem”. Polecał ją swoim współpracownikom. W jednym z przemówień skierowanym do inteligencji Pius XI powiedział: „Zalecamy to nabożeństwo zawsze ludziom światłym. Niech nie zapominają o tym, że mają przy sobie niebiańskiego przewodnika, niech pamiętają, że anioł Boży istotnie czuwa nad nimi. ta myśl doda im odwagi i ufności”(10.06.1923). Z kolei jego następca, bł. Jan XXIII, już od wczesnych lat dzieciństwa gorliwie praktykował nabożeństwo do Anioła Stróża, którego nazywał niebiańskim obrońcą, kierownikiem naszych kroków i świadkiem naszych najbardziej intymnych wysiłków.
Zażyła relacja wielu świętych i błogosławionych Kościoła z niebieskimi bytami pozwala nam wierzyć, że rzeczywiście nadeszła „godzina aniołów”. Dzięki temu jeszcze bardziej możemy doświadczyć bliskości Boga, bo jak pisze Christoph Hürlimann: „Kiedy my śpimy, Bóg nie śpi. Jak skrzydłami anioła rozpościera się nam nami Jego osłaniającą ręka. A kiedy budzimy się pośrodku mocy i odczuwamy samotność, to On nas uspokaja i niesie. W tej ręce chcemy się pomieścić. Tym ochronnym skrzydłom chcemy się powierzyć. W swoim Aniele Stróżu Bóg jest z nami. W swoim Aniele Stróżu jest On także z ludźmi, którzy są nam powierzeni, a których wciąż musimy opuszczać – w ciemności nocy, w niebezpieczeństwie dnia”.