Każdy chłopiec, który nosi imię Jacek, zmuszony jest od najmłodszych lat do wysłuchiwania z ust rówieśników znanej przezywanki: „Jacek – placek na oleju, mama woła: ty złodzieju!”. Sam miałem starszego kuzyna, który nosił to imię, więc wiem, jak to bywa.
A ponieważ w latach dzieciństwa byłem w niego zapatrzony, toteż podczas bierzmowania wybrałem sobie za patrona właśnie św. Jacka. I muszę przyznać, że był to wybór opatrznościowy, bo przecież św. Jacek Odrowąż – pierwszy polski dominikanin – to patron wyjątkowy, słynący cudami, m.in. podniesieniem w Kościelcu zboża po gradobiciu. Pochodził z Kamieńca Śląskiego i był krewnym biskupa Iwo, który wysłał go z bł. Czesławem do św. Dominika Guzmana. To z jego rąk przyjęli habity dominikańskie.
Powiadają o św. Jacku, że był bardzo wrażliwy na każdą ludzką niedolę: Słowem Bożym karmił dusze, zaś ciało – pierogami, czyli plackami symbolizującymi chleb powszedni. Niegdyś smażono je zapewne na oleju i stąd owa dokuczliwa rymowanka. W dniu jego liturgicznego wspomnienia, które przypada każdego roku 13 sierpnia, w Krakowie organizowany jest konkurs na mistrza pierogów. W tym roku festiwal ów odbył się po raz ósmy, a wzięło w nim udział trzynaście restauracji z grodu Kraka. Zwycięzca otrzymał, jak zwykle, statuetkę św. Jacka z Pierogami.