Logo Przewdonik Katolicki

Ręce Piotra

Abp Władysław Ziółek
Fot.

Malarze chcąc ukazać wewnętrzny dramat Piotra, przedstawiają go z symbolicznie uniesionymi dłońmi. Ręka od serca zdaje się ciągle powtarzać: choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię, choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie.


Malarze chcąc ukazać wewnętrzny dramat Piotra, przedstawiają go z symbolicznie uniesionymi dłońmi. Ręka „od serca” zdaje się ciągle powtarzać: „choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię”, „choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie”. Druga ręka jakby wzbraniała się przed pytaniami: „i ty byłeś z Jezusem?”; „jesteś jednym z Jego uczniów?”. Ta ręka wszystkiemu zaprzecza: „Nie znam tego Człowieka”.
Ten, któremu Jezus powierza swój Kościół, jest tym samym człowiekiem, który wyrzekł się Chrystusa w momencie próby. A przecież otrzymał wyraźne ostrzeżenie: „jeszcze tej nocy […] trzy razy się Mnie wyprzesz”. Czy nic nie znaczyło dla niego zapewnienie, że Jezus będzie się modlił, „żeby nie ustała wiara” Piotra?
Jak można było wyrzec się Syna Bożego? Dzisiaj, mądrzejsi o tyle wieków chrześcijaństwa, pytamy może zgorszeni, uważając słabość Piotra za najgorszy grzech. Tylu przecież pozostało wiernymi do końca, aż do śmierci. Może i o sobie samych myślimy: my nigdy byśmy Go nie opuścili.
Jak można było wyrzec się Syna Bożego?! Zarozumiałość? Pycha? A może taki rodzaj „odwagi”, która okazuje swą siłę jedynie w wypowiadanych słowach? Ile trzeba czekać, żeby słowa zostały zdemaskowane przez czyny?
Intrygujące są „ręce” Piotra… Popatrzmy na nasze własne ręce. Która z nich jest bardziej zdecydowana? Może i my jesteśmy rozdarci, nie wiedząc, po której stronie się opowiedzieć?
Trzeba bardzo konkretnie rozumieć życie chrześcijańskie. Jezus nie obiecuje swym uczniom samych pięknych dni. Mówi bez złudzeń: będziecie cierpieć, będą was prześladować. Ale mówi też: nikomu nie wolno się lękać. Więcej: nikomu nie można milczeć, bez względu na konsekwencje. Uczeń Jezusa – każdy chrześcijanin – powinien przyznawać się do Chrystusa przed ludźmi, nawet wtedy, kiedy mu zabraniają, kiedy sobie tego nie życzą, uważają to za niestosowne, niepotrzebne, niemodne, „politycznie niepoprawne”…
„Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie”? Zastanawiające, że Piotr na te słowa „zasmucił się”, wspominając pewnie swą zdradę. Ale powiedział: „Panie, Ty wszystko wiesz”. Wiesz o każdym grzechu i zdradzie. Ale na tym nie poprzestajesz, bo dla Ciebie najważniejsza jest miłość. Dlatego pytasz: „czy kochasz Mnie”?
Kiedy i nas Jezus po grzechu i zdradzie zapyta: „czy miłujesz Mnie”, obyśmy mogli pewnie, odpowiedzialnie, z głębi serca odpowiedzieć: „Ty wiesz, że Cię kocham”.


 

Malarze chcąc ukazać wewnętrzny dramat Piotra, przedstawiają go z symbolicznie uniesionymi dłońmi. Ręka ?od serca? zdaje się ciągle powtarzać: ?choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię?, ?choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie?. Druga ręka jakby wzbraniała się przed pytaniami: ?i ty byłeś z Jezusem??; ?jesteś jednym z Jego uczniów??. Ta ręka wszystkiemu zaprzecza: ?Nie znam tego Człowieka?.

Ten, któremu Jezus powierza swój Kościół, jest tym samym człowiekiem, który wyrzekł się Chrystusa w momencie próby. A przecież otrzymał wyraźne ostrzeżenie: ?jeszcze tej nocy [?] trzy razy się Mnie wyprzesz?. Czy nic nie znaczyło dla niego zapewnienie, że Jezus będzie się modlił, ?żeby nie ustała wiara? Piotra?

Jak można było wyrzec się Syna Bożego? Dzisiaj, mądrzejsi o tyle wieków chrześcijaństwa, pytamy może zgorszeni, uważając słabość Piotra za najgorszy grzech. Tylu przecież pozostało wiernymi do końca, aż do śmierci. Może i o sobie samych myślimy: my nigdy byśmy Go nie opuścili.

Jak można było wyrzec się Syna Bożego?! Zarozumiałość? Pycha? A może taki rodzaj ?odwagi?, która okazuje swą siłę jedynie w wypowiadanych słowach? Ile trzeba czekać, żeby słowa zostały zdemaskowane przez czyny?

Intrygujące są ?ręce? Piotra? Popatrzmy na nasze własne ręce. Która z nich jest bardziej zdecydowana? Może i my jesteśmy rozdarci, nie wiedząc, po której stronie się opowiedzieć?

Trzeba bardzo konkretnie rozumieć życie chrześcijańskie. Jezus nie obiecuje swym uczniom samych pięknych dni. Mówi bez złudzeń: będziecie cierpieć, będą was prześladować. Ale mówi też: nikomu nie wolno się lękać. Więcej: nikomu nie można milczeć, bez względu na konsekwencje. Uczeń Jezusa ? każdy chrześcijanin ? powinien przyznawać się do Chrystusa przed ludźmi, nawet wtedy, kiedy mu zabraniają, kiedy sobie tego nie życzą, uważają to za niestosowne, niepotrzebne, niemodne, ?politycznie niepoprawne??

?Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?? Zastanawiające, że Piotr na te słowa ?zasmucił się?, wspominając pewnie swą zdradę. Ale powiedział: ?Panie, Ty wszystko wiesz?. Wiesz o każdym grzechu i zdradzie. Ale na tym nie poprzestajesz, bo dla Ciebie najważniejsza jest miłość. Dlatego pytasz: ?czy kochasz Mnie??

Kiedy i nas Jezus po grzechu i zdradzie zapyta: ?czy miłujesz Mnie?, obyśmy mogli pewnie, odpowiedzialnie, z głębi serca odpowiedzieć: ?Ty wiesz, że Cię kocham?.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki