Logo Przewdonik Katolicki

Młodzi pytają o sakrament chrztu a zmianę płci czy religii

Monika Nowacka
Fot.

Odpowiada: ks. Przemysław Tyblewski, katecheta

                                                                                                          

Jaka jest pod względem sakramentalnym sytuacja osób, które w dorosłym życiu postanawiają zmienić płeć?

-  Płeć jest przynależna człowiekowi od momentu jego narodzin aż do śmierci. Operacja medyczna lub inne zabiegi chirurgiczno-farmakologiczne, które mogą spowodować w człowieku przemianę fizyczną, nie powodują zmiany  „osobowości płciowej”. Oznacza to, że chłopiec będzie zawsze mężczyzną, a dziewczynka kobietą. Kościół nie może udawać, że chrzcił Joannę, jeśli to faktycznie był Jaś. Osoby, które poddały się zabiegowi zmiany płci, nie mogą zawrzeć ważnego, katolickiego małżeństwa. Nawet po zmianie płci byłby to bowiem związek dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet, a to nie jest dopuszczalne.

 

Czy po zmianie wyznania osoba wcześniej ochrzczona nadal jest chrześcijaninem?

- Pan Bóg stworzył człowieka jako osobę wolną. Wybór Jezusa na Pana i Zbawiciela musi być świadomy i dobrowolny. Przyjmując chrzest, człowiek dostaje „ziarenko” wiary. Fakt chrztu nie czyni automatycznie człowieka prawdziwym chrześcijaninem. Nie chodzi tylko o to, by być nim tylko z nazwy. Pogłębianie wiedzy religijnej, katecheza, przyjmowanie sakramentów, systematyczna modlitwa prowadzą do wiary dojrzałej i silnej.

Zdarza się, że ktoś odchodzi od wiary katolickiej, wtedy taka osoba staje się apostatą (odstępcą). Łaska chrztu pozostaje w człowieku na wieki, nawet gdy nie żyje się tym darem.  Przyczyn dokonania takiej decyzji z pewnością jest wiele. Kościół katolicki, jak każda dobra matka przeżywająca odejście dziecka, boleje nad tymi, którzy odchodzą od wiary. Zawsze jednak istnieje możliwość powrotu. 

 


    

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Józef
    26.10.2018 r., godz. 12:56

    Artykuł jest bardzo dobry - popieram takie stanowisko. Podam od siebie kilka spostrzeżeń. Rodzi się syn, który nigdy nie umiera; umiera córka, która nigdy się nie narodziła - oto ciekawy wątek osoby leżącej w trumnie, czekającej na formalny katolicki pogrzeb. Przyznam, że ksiądz mógłby mieć ciężki orzech do zgryzienia, co zrobić z tym fantem. Po drugie: młody człowiek idzie do endokrynologa by tam w gabinecie ustalić długotrwałą procedurę zmiany płci. Psychiatrzy badają na podstawie testów, farmacja podaje odpowiednie leki - wszystko wymaga czasu leczenia, gdy następnie pozostaje sprawa ustalenia formalnych papierów stwierdzających, że ów Jaś to tak naprawdę obecnie jest Joanna z całym szokiem dla najbliższej rodziny, która miała przecież syna, a teraz ten syn doszedł do jednoznacznego wniosku, że piękną modelką. Na koniec operacja wycięcia wszystkiego co się da, zdając sobie sprawę, że najbliższy świat odrzuci takiego dziwoląga - chłopaka na przykład ubranego w damskie bardzo długie kozaki, damskie ciuchy (na przykład haleczka). Jeśli figura jest w miarę - to można na sprawę spojrzeć przez prymat fotografii z kolorowej gazety dla kobiet. Natomiast nie wyobrażam sobie zwykłego atletycznie zbudowanego ciężarowca, który byłby po prostu zwykłym eunuchem udającym jedynie parodię kobiety. Kiedyś był taki przypadek, że urodziło się zwierzę - ni to kura, ni to kogut. Inne zwierzęta były mu nieufne, na zasadzie: co to za jeden?... W końcu ten biedaczyna żyjąc całe życie w samotności wylądował na patelni i został ostatecznie zjedzony - mięso podobno było bardzo smaczne, jak u kapłona.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki