Osoba zagrypiona, kiedy kicha albo mówi, wydala maleńkie kropelki śliny czy śluzu razem z wirusem. Sytuację pogarsza fakt, że jeśli zostaniemy już zainfekowani, choroba nawet przez kilka dni może nie dawać żadnych objawów, a w tym czasie już zarażamy innych. Wirusa możemy rozsiewać także w pierwszych kilku dniach po wystąpieniu dolegliwości. By przekazać go innym, wcale nie musimy się z kimś bezpośrednio kontaktować, pocałować go czy na niego kichnąć. Wystarczy, że wydmuchamy nos, dotkniemy twarzy dłonią podczas ziewania i nie umyjemy rąk. Choć nie wiem jak byśmy się starali, wirus przejdzie z naszej ręki na dotykane przedmioty: klamkę, poręcz schodów, pieniądze, długopis, itp. Każdy, kto po nas ich dotknie i nie umyje rąk, może się zarazić. Np. wystarczy, że potem przez przypadek dotknie zainfekowaną dłonią swych ust czy nosa, a wirus z łatwością może wniknąć przez błonę śluzową do jego organizmu.
Co zatem robić, by zminimalizować ryzyko zarażenia się grypą? Jeśli możemy, unikajmy dużych skupisk ludzi i kontaktu z osobami, u których choroba się już rozwinęła, lub które choćby podejrzewają, że mogą być już chore. Kilka razy dziennie myjmy ręce ciepłą wodą i mydłem. Róbmy to zawsze po powrocie do domu, przed jedzeniem, po kontakcie z często dotykanymi przedmiotami. Kłopot pojawia się przy myciu rąk po wyjściu z publicznej toalety, bo prawie zawsze zaraz pojawia się konieczność dotknięcia jakiejś klamki. Nie możemy zakładać, że każdy przed nami dokładnie umył ręce. W sezonie grypowym nie wstydźmy się więc nacisnąć klamki łokciem czy przez papierową serwetkę.
Przy kichaniu lub kaszlu zakrywajmy usta i nos papierową chusteczką, którą zaraz potem należy wyrzucić do kosza. Gdy nie mamy chusteczki, nigdy nie kichajmy w dłonie, tylko podnieśmy rękę i zróbmy to w górną część rękawa, czyli miejsce, którym rzadko coś dotykamy.
Najskuteczniejszym sposobem na zabezpieczenie się przed grypą jest przyjęcie odpowiedniej szczepionki. Odporność pojawia się już po ośmiu dniach. Dobrze też dbać o sprawność naszego układu odpornościowego. W naszej diecie nie może brakować warzyw i owoców, i to nie tylko drogich cytrusów, ale także rodzimej i taniej cebuli, kiszonej kapusty, czosnku. W dobrej kondycji utrzyma nas także codzienna dawka ruchu na świeżym powietrzu, długi, ośmio-, dziewięciogodzinny sen. Nawilżajmy też pomieszczenia, w których przebywamy. Centralne ogrzewanie wysusza nasze śluzówki, przez co stają się mniej odporne na atak wirusów i bakterii.