Logo Przewdonik Katolicki

Padaczki nie trzeba się bać

Renata Krzyszkowska
Fot.

Choć padaczka jest jedną z najczęściej występujących chorób neurologicznych cierpieli na nią m.in. Napoleon, Beethoven czy Mikołaj Kopernik, Polacy niewiele wiedzą o tym schorzeniu.

Choć padaczka jest jedną z najczęściej występujących chorób neurologicznych – cierpieli na nią m.in. Napoleon, Beethoven czy Mikołaj Kopernik, Polacy niewiele wiedzą o tym schorzeniu. Chorzy na padaczkę wciąż spotykają się z odrzuceniem i często ukrywają chorobę, aby np. nie stracić pracy.

 

Osób cierpiących na padaczkę nie rozumieją nawet najbliżsi. – Znam przypadki, że rodzina wstydzi się przyznać do tego, że ktoś z jej członków ma padaczkę. Nie chcą, by np. chorzy zostawali rodzicami chrzestnymi, a nawet zapraszać ich na uroczystości rodzinne – mówi Krzysztof Jarmuła, od dziecka chorujący na padaczkę. – Jako młody chłopak chciałem zostać leśnikiem – kontynuuje – ale nie przyjęto mnie do technikum leśniczego, tłumacząc, że na praktykach przycina się drzewka piłą elektryczną i w czasie ataku mogę sobie odciąć rękę. Zupełnie tak, jakby leśnik nie mógł kogoś poprosić o przycięcie drzewek, a samemu skupić się na ich sadzeniu. Potem chciałem pójść do liceum ekonomicznego, ale odpowiedziano mi, że w szkole trzeba korzystać z elektrycznych maszyn do pisania i w czasie ataku mogę się porazić prądem. To było dość dawno temu, ale stosunek do chorych na padaczkę, uprzedzenia i niezrozumienie wcale się nie zmniejszyły. Chorzy wycofują się z życia, trudniej im zdobyć wykształcenie, dobrą pracę czy tez znaleźć partnera życiowego. Nie wierzą w siebie, czują się gorsi. Jeśli już zdobędą pracę, to nie mówią, że są chorzy. Spośród blisko czterystu chorych na padaczkę, których w życiu poznałem, pracowało może ze dwudziestu – mówi Krzysztof Jarmuła.

W czasie ataku choroby pojawia się gwałtowne i przejściowe zaburzenie aktywności elektrycznej mózgu. Stopień ciężkości takiego ataku bywa bardzo różny. Jednym towarzyszy utrata przytomności i konwulsje, innym tylko mimowolne odruchy czy chwilowe kłopoty z wysławianiem się. Padaczka jest związana z rozwijającym się mózgiem, dlatego zdecydowana większość napadów pojawia się u osób do 18. roku życia. Czasami choroba mija sama wraz z początkiem okresu dojrzewania. Przyczyną schorzenia może też być uraz głowy czy guz mózgu.

W przypadku ataku z utratą przytomności pierwsza pomoc powinna polegać na zabezpieczeniu chorego przed upadkiem, skaleczeniem, potłuczeniem czy oparzeniem. Najważniejsze to zapewnić spokój i bezpieczeństwo. Chorego, który stracił przytomność, należy ułożyć na prawym boku, co uchroni go przed krztuszeniem. Następnie należy odczekać aż napad ustąpi. Nie wolno używać siły, niczego wkładać do ust. Większość napadów trwa ok. 2-3 minut, jeśli atak się przedłuża, należy wezwać pogotowie.

Ataków nie da się przewidzieć, ale między jednym a drugim chorzy funkcjonują normalnie. Padaczkę można kontrolować. U osób, u których nie skutkują leki, często sprawdza się stymulator nerwu błędnego. Wszczepiony pod obojczykiem pobudza co kilka minut nerw błędny, dzięki czemu napady padaczkowe są rzadsze i mniej nasilone. Aż 94 proc. kobiet z epilepsją, przyjmując odpowiednie leki, może urodzić zdrowe dziecko.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki