Codziennie głód zabija tyle dzieci, ile mniej więcej liczy mieszkańców znane całemu światu miasto Wadowice.
Pod koniec ubiegłego roku ONZ ogłosił zatrważający raport o narastającym problemie głodu. Niektóre media podjęły temat, inne pisały o zbliżających się świętach, bynajmniej nie zajmując się sferą ducha. Tak czy inaczej w gorączce przygotowań tradycyjnych dwunastu wigilijnych dań umknęły chyba naszej uwadze tak dramatyczne fakty i liczby, jak te, że co pięć sekund na świecie z głodu umiera jedno dziecko. Zatem każdego dnia z głodu umiera dwadzieścia tysięcy dzieci! Na świecie żyje dzisiaj ok. 6,5 mld ludzi. Ponad miliard z nich poniżej granicy ubóstwa uznanej przez międzynarodowe organizacje, czyli za mniej niż jednego dolara dziennie.
Według danych FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa), mającej siedzibę w Rzymie, od 2007 roku liczba głodujących wzrosła o 40 milionów, a od 2003 roku o 115 milionów. FAO ostrzega, że sytuacja może jeszcze bardziej się pogorszyć w związku z obecnym międzynarodowym kryzysem finansowym i gospodarczym. Według raportu przyczyną raptownego wzrostu liczby głodujących jest zanotowany spory wzrost cen żywności. Wprawdzie ceny podstawowych zbóż spadły o 50 procent w porównaniu z ich najwyższym poziomem z początku ubiegłego roku, to jednak są obecnie wyższe aż o jedną piątą w stosunku do października 2006 r. Dyrektor generalny FAO Jacques Diouf, ogłaszając ten dramatyczny raport, zwrócił uwagę, że niestety na największe ryzyko głodu narażone są dzieci, kobiety w ciąży i matki karmiące. Najgorsza sytuacja panuje w krajach Afryki, leżących na południe od Sahary, gdzie z powodu głodu cierpi tam już co trzecia osoba – w sumie 236 milionów ludzi. Głód to najbardziej ekstremalna forma ubóstwa, w której człowiek nie może zaspokoić elementarnych potrzeb życiowych. Skutkiem chronicznego niedożywienia jest niedobór witamin i minerałów, powodujący zaburzenia wzrostu, rozwoju fizycznego i psychicznego oraz zwiększona podatność na choroby. Już dwa lata temu James Morris, przedstawiciel Światowego Programu Żywnościowego, apelował do całego świata o współpracę i zjednoczenie się w działaniach mogących wyeliminować narastającą klęskę głodu. Podkreślał, że wszelkie akcje powinny skoncentrować się przede wszystkim na niesieniu pomocy głodującym, bezbronnym dzieciom.
Dziecięca kraina śmierci
Niezwykle malownicze zielone wzgórza, u stóp których leżą szmaragdowe jeziora, urodzajne gleby, wspaniały klimat oraz widoki zapierające dech w piersiach przywołują skojarzenie raju na ziemi. Kongo powinno nim być, a jednak stało się prawdziwą krainą śmierci. Skala nieszczęść spotykających mieszkańców tego kraju jest nieporównywalna z jakimkolwiek innym miejscem na świecie.
Tragiczne żniwo śmierci z powodu niedożywienia zabiera ze sobą aż pięćdziesiąt pięć procent zmarłych na świecie dzieci. Najczęściej umierają najmłodsze, poniżej piątego roku życia. Zabija je głód, choroby oraz infekcje, na które osłabione małe organizmy są bardzo podatne. Prawie 190 milionów najmłodszych mieszkańców kuli ziemskiej waży dużo mniej niż powinno w swoim wieku. Jak zauważa raport FAO najtragiczniejsza sytuacja obecnie jest w Kongu. Konflikty zbrojne, które już ponad czternaście lat niszczą Demokratyczną Republikę Konga, nie tylko odebrały dzieciom beztroskie dzieciństwo, ale także pozbawiły je dostępu do opieki medycznej i edukacji.
W październiku ubiegłego roku w tym afrykańskim kraju na nowo rozgorzała wojna domowa. Ćwierć miliona osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów z powodu ciężkich walk pomiędzy rebelianckimi grupami zbrojnymi. Sytuacja przesiedleńców stała się katastrofalna. Przede wszystkim w krytycznym położeniu znajdują się kobiety i dzieci. Brakuje bowiem nie tylko pożywienia, ale także dramatycznie ograniczony jest dostęp do czystej wody pitnej oraz opieki zdrowotnej. Sytuację dzieci pogarsza dodatkowo fakt, że setki z nich odseparowano od swoich rodzin, przez co zostały skazane na samodzielną, najczęściej z góry skazaną na przegraną, walkę o przetrwanie. Panujące warunki powodują, że istnieje poważne zagrożenie epidemią cholery i odry. Niestety, obie choroby bardzo łatwo się rozprzestrzeniają, szczególnie w sytuacji, kiedy dochodzi do przemieszczania się tak dużych liczby osób. Nieludzkie warunki, w jakich żyją przesiedleni ludzie, spowodowały, że malaria, największy zabójca dzieci w Kongu, zbiera jeszcze większe żniwo wśród swoich małych ofiar. Jednak to nie koniec dramatycznej listy nieszczęść, na jakie narażone są tutaj dzieci. Każdy bowiem konflikt zbrojny powoduje, że najmłodsze jego ofiary napotykają na przemoc, gwałt, dyskryminację, wykorzystywanie oraz coraz częściej są werbowane do uzbrojonych grup rebeliantów.
Ratują i proszą o pomoc
Wobec tak katastrofalnej sytuacji UNICEF wraz z partnerami nasiliło swoje działania na rzecz pomocy uchodźcom w Kongu. Pomoc w postaci kanistrów na wodę i tabletek do oczyszczania wody już dotarła na miejsce. Każdego dnia samochody ciężarowe dowożą czystą wodę do ludzi przesiedlonych w Kibati leżącej 15 km od stolicy prowincji - Gomy. Czysta woda jest niezbędna, by opanować rozprzestrzenianie się epidemii cholery oraz biegunki. Do Kibati dostarczono również wysokoenergetyczne herbatniki, by zapobiegać niedożywieniu dzieci. UNICEF stara się, aby wszyscy chorzy, szczególnie kobiety i dzieci, otrzymywali pomoc medyczną i leki. Także staraniem UNICEF dzieci odseparowane od rodziców umieszcza się wśród innych rodzin, prowadzone są również poszukiwania zaginionych krewnych. Pomimo niezwykle trudnej sytuacji ze względu na walki, czysta woda dostarczana jest również do Rutshuru, gdzie stale rośnie liczba nowych uchodźców. Tysiące koców, wiader, plastikowych płacht na schronienie zostały także przetransportowane w miejsce konfliktu. Potrzeby są jednak ogromne, dlatego UNICEF apeluje do świata o pomoc w wysokości 8 milionów amerykańskich dolarów, w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb kobiet i dzieci dotkniętych przez konflikt w Północnym Kiwu. Każdy z nas może pomóc, bowiem 3 listopada ubiegłego roku UNICEF Polska rozpoczął ogólnopolską kampanię „Na ratunek dzieciom w Kongo”. Jej celem jest zebranie środków na ratowanie życia i zdrowia najmłodszych mieszkańców wschodniego Konga.
Analizując przerażające statystyki ilustrujące dramatyczną sytuację głodujących, w szczególności zaś dzieci, na pewno warto spojrzeć na ten problem z perspektywy teologicznej, do czego bardzo zachęcał nas Ojciec Święty Jan Paweł II. Papież wielokrotnie z mocą akcentował, że rozwiązanie kwestii głodu na kuli ziemskiej jest przede wszystkim problemem moralnym, etycznym i duchowym, a nie logistycznym i materialnym. Jan Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” zauważył, że jeśli chcemy walczyć z głodem, to musimy zmienić swoje życie. Bowiem tylko chrześcijańska caritas może pokonać materialne i duchowe zagrożenia współczesnego człowieka. Pozostaje tylko pytanie, czy współczesny człowiek jest w stanie podjąć takie wyzwanie?
Zofia Dulska UNICEF Polska
Sytuacja w Demokratycznej Republice Konga jest tak dramatyczna, że nie tylko wiele organizacji humanitarnych nie może dotrzeć z pomocą do najbardziej potrzebujących, ale również większość z nich była zmuszona ewakuować swoich pracowników ze względu na narastające niebezpieczeństwo. UNICEF nie tylko pozostał na swoim posterunku, ale też przez cały czas walczy tam z problemem niedożywienia dzieci. Nie czynimy tego sami, tylko przy pomocy wielu innych organizacji po to, by działania były skuteczne i skoordynowane, m.in. współpracujemy z polskimi siostrami pallotynkami, które mają swoją misję we wschodnim Kongo. Siostry alarmowały, że podczas ostatnich tygodni zostały odcięte od świata, lękały się co będzie dalej i szukały pomocy. Niestety, nie mamy informacji o ich bieżącej sytuacji.
Możemy powiedzieć, jaki jest odsetek dzieci cierpiących na skrajne wygłodzenie lub niedożywienie w Kongo, ale też trzeba pamiętać, że dziesiątkują ich zwyczajne infekcje i choroby, które szybko zabijają osłabione przez niedożywienie dzieci. W związku z tym statystyki dzieci zmarłych z głodu są często nie do końca prawdziwe, gdyż w ich aktach zgonu wpisuje się, że przyczyną śmierci była np. malaria, cholera czy odra, a faktycznym powodem ich odejścia było chroniczne niedożywienie organizmu. Warto podkreślić, że aby pomóc choćby nawet jednemu afrykańskiemu dziecku, nie potrzeba wiele. Jedna odżywka posiadająca 500 kalorii, dystrybuowana przez UNICEF na tamtejszych terenach, kosztuje mniej niż złotówkę! Jest ona produkowana na miejscu w Kongo; z mleka, orzeszków ziemnych, mikroelementów oraz witamin. Jej wielką zaletą jest prostota użycia, po prostu się ją otwiera i od razu można karmić dziecko. Jedna saszetka ratuje jedno życie! Koszty szczepionek także ratujących dzieciom życie to z kolei kilkunaście groszy. Zatem nie patrzmy na globalną kwotę 8 mln dolarów, jaka jest potrzebna do ratowania dzieci, ale na każdy grosz, każdą złotówkę, która faktycznie ratuje jedno ludzkie istnienie.
Od momentu rozpoczęcia naszej akcji - „Na ratunek dzieciom w Kongo” otrzymaliśmy 970 tys. SMS, taka liczba daje nadzieję, że jednak głodowa śmierć dzieci nie jest nam obojętna. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że pomimo kryzysu ekonomicznego, mimo naszych lokalnych problemów umiemy dzielić się z biedniejszymi i bardziej potrzebującymi. Mamy również nadzieję, że do końca trwania naszej akcji, czyli do końca stycznia, dzięki pomocy wszystkich Polaków uda się nam osiągnąć liczbę 1 mln SMS-ów, która uratuje od śmierci bardzo wiele dzieci.
Wysłuchała Jadwiga Knie-Górna
|