Badanie wykazało, że praktykowanie na co dzień zasad wyznawanej wiary, połączone z aktywną przynależnością do wspólnoty religijnej (takiej, jak np. duszpasterstwo młodzieży), wpływa niezwykle korzystnie na rozwój osobowy nastolatka.
Osoby takie potrafią lepiej radzić sobie ze stresem, lepiej też rozwijają zdolność samokontroli – a co za tym idzie – rzadziej niż „rozrywkowi" rówieśnicy sięgają po używki i nie angażują się w przypadkowe kontakty seksualne.
Badanie koncentrowało się nie na religijności jako takiej, ale na praktyce konkretnych zachowań. „Wiele osób współcześnie deklaruje się jako religijne, lecz nie wiążą tego z przynależnością do żadnej konkretnej wspólnoty czy systemu religijnego" – piszą naukowcy. Dlatego badacze koncentrowali się na ludziach, dla których Pan Bóg jest rzeczywiście ważny – którzy w podejmowaniu codziennych decyzji kierują się zasadami wyznawanej wiary (np. dziesięcioma przykazaniami). „Korzystny wpływ religii na rozwój charakteru wynika raczej z faktu udziału we wspólnocie religijnej niż z ogólnej "duchowości". Dzieje się tak dlatego, że wspólnota i konkretny system wierzeń stawiają konkretne wymagania i oczekiwania co do zachowań i duchowości, podczas gdy ogólne poczucie "uduchowienia" tego nie robi" - piszą.
Z badań tych wynika ogromna rola jaką odgrywa u młodzieży zaangażowanie w duszpasterstwo. Potrzebni są rówieśnicy, wyznający tę samą wiarę i mądry duszpasterz potrafiący jasno przedstawiać zasady moralne Kościoła i stawiać wymagania.
Z drugiej strony nie sposób pominąć zalet istniejących neutralnych programów nastawionych na rozwijanie zalet charakteru, jak np. program sześciu filarów etyki Josephson Institute. W programach tych kładzie się nacisk na rozwój empatii, a także pokazuje wymierne korzyści z rozwijania charakteru – wytrwałości, uczciwości itp. Programy te są bardzo dobre, jednak przegrywają w konfrontacji z rzeczywistością codzienności, gdzie okazuje się, że cwaniaczki potrafią dzięki nieuczciwości i nadużywaniu zaufania zdobyć więcej niż ludzie uczciwi. Powstaje pytanie: „Po co mam być cnotliwy? Czy własna satysfakcja z bycia etycznym przewyższy rozgoryczenie wywołane obserwacją sukcesu osób nieuczciwych?". Etyka pozbawiona odniesienia do Pana Boga sprowadza się zatem w praktyce do zasady: „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe... chyba że jesteś pewny, że cię nie złapią".