Logo Przewdonik Katolicki

Uczymy dziecko właściwie wyrażać emocje

Bogna Białecka
Fot.

Nigdy nie mam czasu dla siebie. W normalnej rodzinie nie zwala się całej roboty na matkę, tylko wszyscy pomagają w sprzątaniu. Być może zdarzyło ci się usłyszeć tego typu uwagę.

 

„Nigdy nie mam czasu dla siebie. W normalnej rodzinie nie zwala się całej roboty na matkę, tylko wszyscy pomagają w sprzątaniu”.  Być może zdarzyło ci się usłyszeć tego typu uwagę.

 

Tak naprawdę oznacza ona: „Czuję się sfrustrowana, chciałabym, żebyście mi pomagali w pracach domowych”. Niestety, wielu dorosłych ma problemy w prawidłowym rozpoznaniu i wyrażeniu wprost swych emocji i potrzeb. Są one wyrażane za pomocą aluzji lub oskarżeń. W konsekwencji uczymy tego samego swoje dzieci.

Warto zdać sobie sprawę, że umiejętność rozpoznawania i nazywania przeżywanych emocji nie jest wrodzona. Uczymy się tego tak samo jak czytania i pisania. A jest to umiejętność bardzo przydatna. Jeśli targają nami emocje, z których nie zdajemy sobie sprawy, stajemy się ich niewolnikami. Jeśli potrafimy je rozpoznać i nazwać, możemy coś z nimi zrobić. Dlatego warto uczyć tego także swoje dzieci.

Dzieci najczęściej wyrażają emocje nie wprost. W nazwaniu emocji może pomóc empatycznie słuchający dorosły. Wiele osób rozmawia z dziećmi na poziomie wymiany informacji. Np. chłopiec idący po raz pierwszy do przedszkola pyta: „A są tam duże dzieci?”. Tata odpowiada: „Nie, wszystkie są mniej więcej w twoim wieku”, jednak widzi, że synek jest coraz bardziej niespokojny. Dlaczego? Odpowiedział informacyjnie, zamiast z empatią. Tata postąpiłby lepiej, gdyby odpowiedział na ukryte w pytaniu uczucia: „Czy są tam duże dzieci?”. Tata: „Słyszę, że denerwujesz się przed pójściem do przedszkola”. Synek: „Tak, bo starsze dzieci mogą mnie zbić!”. Tata: „Obawiasz się, że mogą cię uderzyć”. Nazywając emocje, które słyszymy i widzimy u dziecka, uczymy je prawidłowego rozpoznawania uczuć i pomagamy mu nad nimi zapanować. W naszym przykładzie do tej pory niejasne lęki syna dzięki pomocy ojca zaczynają się precyzować. Dzięki temu nie urosną do rozmiaru paniki w drodze do przedszkola.

Jeśli chcesz nabrać praktyki w rozpoznawaniu uczuć, przeczytaj poniższe typowo dziecięce komunikaty i nazwij możliwe uczucia, które się pod nimi kryją.

Np. „Jeszcze tylko kilka dni do końca szkoły!” - uczucia: zadowolony, szczęśliwy, odprężony.

  1. Popatrz tato! Sam to zrobiłem!
  2. Czy potrzymasz mnie za rękę, kiedy będziemy wchodzić do przedszkola?
  3. Ale się nudzę. Nie umiem nic ciekawego wymyślić.
  4. Nigdy nie będę tak dobry jak Jasiu. On zawsze zrobi to lepiej.
  5. Mam za dużo zadań domowych, nic z tego nie rozumiem.
  6. Rodzice Ani pozwalają jej jeździć rowerem do szkoły, a ja przecież jeżdżę lepiej!

 

 


 

Przykładowe odpowiedzi:

  1. dumny, zadowolony, pewny siebie
  2. pełen obaw, zdenerwowany, zalękniony
  3. znudzony, niespokojny, bezradny
  4. niedowartościowany, zazdrosny, zniechęcony
  5. pokonany, zniechęcony, przeciążony
  6. niesprawiedliwie potraktowana, zazdrosna, pewna siebie, kompetentna

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki