Logo Przewdonik Katolicki

Widzę Go w Tobie i kocham Cię w Nim

Jadwiga Knie-Górna
Fot.

Siostra Urszula Michalak, urszulanka SJK, w jednym ze swoich artykułów o św. Urszuli napisała pięknie: Przeszła przez życie jak niewiasta mężna, której czyny sławią księgi Starego Testamentu, jak kobieta mocna wychwalana przez Księgę Przysłów.

Siostra Urszula Michalak, urszulanka SJK, w jednym ze swoich artykułów o św. Urszuli napisała pięknie: „Przeszła przez życie jak niewiasta mężna, której czyny sławią księgi Starego Testamentu, jak kobieta mocna wychwalana przez Księgę Przysłów. W jej życiu spełniła się Dobra Nowina, bo rzeczywiście stała się solą ziemi i światłością świata. Znalazła się w gronie ewangelicznych panien mądrych, które niosą w swych rękach niegasnące ognie umysłu i serca. Poszła w ślady Panny wiernej, która swą ewangeliczną mądrość czerpała z kontemplacji Bożego Serca”.

    Julia Ledóchowska urodziła się w Poniedziałek Wielkanocny 1865 roku. Trzeba podkreślić ten szczególny moment jej narodzin, gdyż tajemnica męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa w sposób wyjątkowy naznaczyła jej życie i odcisnęła głęboki ślad w jej duchowości. Nie zważając na trudy i cierpienia, z wyjątkowym bogactwem chrześcijańskiego optymizmu, z bezgranicznym oddaniem, dobrocią i nieustającym uśmiechem szła przez życie, realizując największe swoje pragnienie – „żeby wszystkim dać Boga”. To pragnienie tkwiło w niej od najwcześniejszych lat. Świadczą o tym listy pisane przez 20-letnią Julię do swojej przyjaciółki Ilse von Düring. Ukazują one też bogactwo wnętrza przyszłej świętej, a także jej wielką miłość do Boga i ludzi.  Ekscytujący jest fakt, że młoda Julia zwierza się ze swoich najgłębszych przemyśleń duchowych przyjaciółce, która jest protestantką. Listy te odnalezione w niezwykły sposób dopiero w latach 70. XX-wieku, stanowiące rodzaj intymnego pamiętnika, są kluczem do zrozumienia stanu duchowego Julii wtedy, gdy krystalizowało się jej powołanie zakonne. Oto niektóre ich fragmenty:

- „Ilse moja, czy i Tobie nie przychodzi często na myśl, że jakaś nieopisana błogość tkwi w życiu wewnętrznym, w tym zagubieniu się w Nim, wieczystym Pięknie, przepaści Miłości?".

- „Staram się osiągnąć to, do czego dążę, by mieć wzrok w Nim utkwiony i stać się bezwolnym narzędziem w Jego ręku. Pragnę, aby wszystko było mi obojętne poza tym, co Jego dotyczy, bym z Jego ręki wszystko z jednakową wdzięcznością przyjmowała. Ilse, czy chcesz ręka w rękę ze mną starać się o osiągnięcie tego celu, wzajemnie się do tego pobudzać?".

- „Ilse, gdybyś wiedziała, jaka trawi mnie tęsknota, by tylko do Niego należeć. On jeden może mnie uszczęśliwić. Czyż może istnieć większe szczęście, jak siebie złożyć w ofierze i już nie do siebie, ale tylko do Niego należeć? Często słyszę, że jestem egzaltowana. A jednak, chyba ciężko by mi było żyć bez tych egzaltacji”. „Gdy przychodzą myśli próżne, wtedy nisko się pochylam, całuję ziemię i mówię sobie: jesteś gorsza niż ten ziemski pył, gdyż on pełni wolę Bożą, a ty tyle razy jej się sprzeciwiłaś. A gdy czasem lęk mnie ogarnia na myśl, jak często i czym mego Pana obrażałam, to obejmuję w duchu Jego święty krzyż i szukam obrony tam, gdzie On nie może się na mnie gniewać. Oczekuję od Pana, że będzie mnie wspierał, pomagał, bym nie upadła, lecz walczyła tak długo, jak będzie Mu się podobało, i bym dzięki temu odniosła zwycięstwo. Człowiek jest po to na ziemi, by walczyć, a gdy walka staje się bardzo ciężka, On pozostaje z nami, dopóki nie wypuścimy z rąk Jego ręki” (Listy 1914-1922).

Korespondencja Julii z Ilse rozwija się intensywnie do sierpnia 1886 roku, czyli do jej wstąpienia do sióstr urszulanek. Później trwa jeszcze przez kilkanaście lat, ale już z dużo mniejszą częstotliwością, wynikającą z braku czasu siostry Urszuli. Zmienia się także nieco styl pisania listów. „Już od Apostołów istnieje nasz jeden święty katolicki Kościół. To, co 1900 lat istnieje i przez nieomylny Kościół zawsze uznawane było za dobre, tego ja przecież nie będę chciała mądrzej wymyślić. (…) Czy mogę spodziewać się, że będę mądrzejszą od św. Ambrożego, Anzelma, Hieronima czy św. Bernarda, Alfonsa Liguori, Tomasza a Kempis itd.? Od pierwszych wieków aż do naszych czasów wszyscy oni w to samo wierzyli, nauczali i dostatecznie zbadali, dla mnie zbadali! Zresztą powinnaś z Pisma Świętego wywnioskować - ponieważ ono udowadnia to w sposób oczywisty - że nasz Zbawiciel daje się nam przez Maryję i przez Maryję chętnie nam łaski wyświadcza (…) W trzy ostatnie dni karnawału miałyśmy wystawienie Najświętszego Sakramentu. Ach, jakie to były błogosławione dni! Nie zapomniałam o Tobie (…) Módl się za mnie, abym dobrze przeżyła ten święty post. Módlmy się bardzo za tych, którzy nie kochają naszego Zbawiciela. Co dzień rano i wieczorem módlmy się razem w imieniu Jezusa do Ojca Niebieskiego, by zechciał w czasie nadchodzącego dnia i nocy przynajmniej jednemu ciężkiemu grzechowi zapobiec” (Kraków, 14 II 1888 r.).

Późniejsza korespondencja ukazuje nam zatem polemikę siostry Urszuli z poglądami Ilse. Ale jest to polemika prowadzona na gruncie miłości zarówno tej przyjacielskiej, jak i tej nadprzyrodzonej: „widzę w Tobie odblask Jego światła. To światło mnie przyciąga. Widzę Go w Tobie i kocham Cię w Nim”.

 


 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki