„Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza” (Mt 26, 73) – usłyszawszy to, Piotr począł zapalczywie zarzekać się, jakoby miał być uczniem Chrystusa. Przebywający na dziedzińcu ludzie właśnie po sposobie mówienia rozpoznali w nim tego, który przemierzał Galileę z Mistrzem z Nazaretu.
Nieunikniona diagnoza
I dziś, mimo że niezwykle często przemieszczamy się, zmieniamy miejsce zamieszkania i pracy, nawet kilkakrotnie w życiu, to wciąż wystarczy nam zaledwie parę minut, by zorientować się, z której części Polski pochodzi nasz rozmówca czy w jakim środowisku przebywa na co dzień. Bynajmniej nie jest to jedynie niekontrolowana słabość dotykająca osób, które czy to z racji profesji, czy też hobby, interesują się językoznawstwem. Z pewnych względów powinniśmy w swoich sądach być powściągliwi, ponieważ możemy, jak to bywa zazwyczaj w przypadku wszelkich stereotypów, zbyt pochopnie ocenić drugą osobę, potocznie rzecz ujmując: „spisać ją na straty”. Z drugiej jednak strony, zwłaszcza w przypadku pierwszego kontaktu, sposób przedstawiania się, formułowania myśli, zasób słownictwa mogą stanowić źródło dodatkowych informacji o naszych interlokutorze. Bowiem jak to ujmuje językoznawca Aleksander Wilkoń: „Człowiek i jego język stanowi pewną jedność czynników bio-psycho-społecznych, których nierzadko nie da się oddzielić i które manifestują się równocześnie w konkretnych wypowiedziach”.
Na pograniczu
Przedmiotem badań zarówno językoznawstwa ogólnego, jak i psycholingwistyki oraz socjolingwistyki są idiolekty, które to wskazują na charakterystyczne cechy mowy. Stąd wyróżnia się socjolekty związane z pewną grupą, klasą czy też warstwą społeczną, profesjolekty odwołujące się do zawodowej odmiany języka, jak np. język lekarzy, adwokatów czy nauczycieli, biolekty, czyli warianty języka uwarunkowane wiekiem i płcią oraz psycholekty. O ile pierwsze z nich zostały już przez badaczy szczegółowo opisane, to ostatnie z nich – psycholekty stanowią dziedzinę wciąż do końca niepoznaną. Ta specyficzna wariacja języka uzależniona jest od czynników natury psychicznej, stąd znajduje się w szczególnym kręgu zainteresowania również psychologii. Natura jednostki od wieków budziła ciekawość, człowiek chciał zrozumieć siebie i otaczających go ludzi, zachowanie oraz reakcję w określonych sytuacjach. Posiadanie tej wiedzy prowadziło do nazwania najczęściej spotykanych temperamentów, a więc pewnego rodzaju zbioru cech osobowości przejawianych nie tylko w zachowaniu, ale i w mowie.
Powiedz mi, jak mówisz, a powiem ci, kim jesteś
Jednego z pierwszych podziałów temperamentów człowieka dokonał grecki lekarz Hipokrates. W jego typologii, w większym stopniu obowiązującej do dziś, znalazł się: sangwinik, melancholik, choleryk i flegmatyk. Trzeba podkreślić, że niezwykle rzadko spotyka się reprezentanta jedynie jednego z wymienionych wyżej typów. Przeważają bowiem ich kombinacje. Do najczęściej spotykanych należą sangwinik-choleryk oraz flegmatyk-melancholik. Powyższe typy osobowości przejawiają się najbardziej czytelnie, co zrozumiałe, w zachowaniu. Jednak niemałe znaczenie wywierają również na to, w jaki sposób mówimy, jak dobieramy słownictwo, jak jest ono nacechowane emocjonalnie. Z punktu widzenia języka flegmatyk i melancholik wypowiadają się w podobny sposób. Ich mowa jest zazwyczaj spokojna, uporządkowana i spójna. Często wręcz, w odbiorze osób trzecich, powolna. Zdają się „cedzić słowa”, zważać na właściwy i adekwatny do sytuacji ich dobór. Z racji rozwiniętej sfery wrażliwości, która ich charakteryzuje, potrafią w swoim sposobie formułowania myśli oddać swój stan emocjonalny, przy relacjonowaniu zaś zdarzeń bądź ocenianiu nie brakuje przymiotników wartościujących. Na tym tle wyraźnie odróżnia się osobowość choleryka. Tę też można rozpoznać praktycznie natychmiast. Przede wszystkim cechuje go szybkość w działaniu, która – co się zdarza - znajduje również odzwierciedlenie w mowie. Zazwyczaj też wydaje spontaniczne, nieprzemyślane oceny czy sądy, które z kolei mogą być skierowane przeciwko drugiej osobie. Jego język jest wyraźnie nacechowany emocjonalnie. Kolejną charakterystyczną dla niego cechą mowy jest nieumiejętność uznania racji innych ludzi, czego przejawem jest przerywanie wypowiedzi innych czy nawet niedopuszczanie do głosu. Ostatni, sangwinik, zgodnie ze swoim temperamentem, potrafi i w zachowaniu, i w sposobie mówienia pobudzić innych do pracy. Nierzadko mówi się wręcz, że potrafi „oczarować” innych. Podobnie jak choleryk ulega jednak emocjom i jego wypowiedzi pozbawione są uprzedniej refleksji. Z pewnością to, jak mówimy, wynika nie tylko z cech naszego charakteru, ale jest pokłosiem pochodzenia z danego środowiska, a także wychowania i wykształcenia. Umiejętność nazwania własnych cech charakteru może być jednak niezwykle pomocna zarówno w życiu prywatnym, w kontaktach międzyludzkich, jak i w wyborze zawodu.
Bronić i chronić
W dobie, gdy na wykształcenie składa się m.in. znajomość co najmniej dwóch języków obcych, można zaobserwować, że coraz mniejszą wagę przywiązuje się do języka ojczystego. Nie brakuje również opinii, zwłaszcza wśród uczniów, że oto nauka języka polskiego jest w rzeczywistości bezcelowa. Nic nam jednak po umiejętności porozumienia się poza granicami kraju, skoro nasza mowa i pismo obfitują w liczne rażące błędy fleksyjne, stylistyczne czy frazeologiczne. Warto zatem przypomnieć słowa Jana Pawła II: „Jeśli Ojczyzna jest domem naszym, to język jest dachem ów dom osłaniającym. Brońcie go i chrońcie”.