Opublikowane niedawno badania CBOS-u przeprowadzono pod koniec ubiegłego roku wśród młodzieży osiemnasto- i dziewiętnastoletniej, na zlecenie Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Raport z badań ma prawie 300 stron i może wywołać zdumienie. Okazuje się, że narkotyki są o wiele trudniej dostępne niż to było jeszcze kilka lat temu. Obecnie 35 proc. uczniów, czyli mniej więcej co trzeci wie, gdzie można zdobyć nielegalne substancje psychoaktywne. To dużo, ale w podobnych badaniach przeprowadzanych w 2003 r. odsetek ten wynosił aż 49 proc.
Buntownicy chcą się uczyć
Na pytanie o używanie nielegalnych substancji, w podobnych badaniach w 2003 r., pozytywnie odpowiedziało 32 proc. uczniów i 13 proc. uczennic. W obecnym badaniu kontakt z narkotykami zadeklarowało 23 proc. chłopców i 9 proc. dziewcząt. Zmalał też odsetek młodzieży upijającej się. Do przeholowania z piciem, w ostatnim roku, częściej przyznawali się chłopcy (51 proc.) niż dziewczęta (34 proc.), w 2003 r. odsetek ten wynosił odpowiednio – 53 proc. i 32 proc.
Szkoła wydaje się też być miejscem bardziej bezpiecznym, niż to było jeszcze kilka lat temu. Coraz mniej młodych ludzi przyznaje się do tego, że z propozycją kupna narkotyków spotkało się na terenie szkoły. W 2003 r. ich odsetek wynosił 40 proc., a obecnie zmalał do 28 proc.
Regularne palenie papierosów deklaruje 22 proc. badanych, czyli mniej niż w jakimkolwiek z dotychczasowych badań! Znacznie też wzrósł odsetek uczniów w ogóle niepalących. Obecnie 62 proc. młodzieży twierdzi, że nie pali papierosów. Sześć lat temu była to tylko połowa.
Badania pokazały, że dla młodzieży liczą się takie wartości, jak rodzina, miłość i przyjaźń. Ich znaczenie w życiu młodzieży ma tendencję wzrostową. Obecnie liczą się one dla 55 proc. młodych ludzi. W 2003 r. odsetek ten był mniejszy o 20 proc. Młodzież coraz bardziej chce się uczyć. W 1990 r. 25 proc. z nich przewidywało, że ukończy studia wyższe. Obecnie odsetek ten wynosi ok. 70 proc. Na wysokiej pozycji w hierarchii wartości młodego pokolenia jest też ciekawa praca.
Każde pokolenie ma własny czas
Zdaniem psychologów postawienie na tak sprawdzone i uznane wartości jak rodzina, przyjaźń, nauka i praca chroni młodzież przed aktywnym zaangażowaniem się w narkotyki. Trudniej za to odpowiedzieć na pytanie, skąd ten powrót do wartości rodzinnych i inwestowania w siebie. – Dynamiczny wzrost negatywnych zachowań młodzieży wystąpił w okresie transformacji ustrojowej. Wraz z wolnością u wielu pojawiło się zagubienie w nowej rzeczywistości, wyuczona bezradność, trudności w przyjęciu odpowiedzialności za swój los. Do tego doszło bezkrytyczne zachłyśnięcie się negatywnymi wzorcami z Zachodu – tłumaczy Bogusława Bukowska, psycholog, wicedyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. – Po kilkunastu latach wszystko zaczęło się stabilizować i wracać do równowagi – dodaje. Jej zdaniem pewne znaczenie może też mieć polskie prawo, które przewiduje karę za posiadanie nawet małych ilości narkotyków. To także może mieć wpływ na decyzje podejmowane przez młodzież. Z drugiej strony zaznacza, że nie należy tego czynnika przeceniać. Podobne tendencje spadku popularności narkotyków notuje się w całej Europie, nawet w krajach, gdzie polityka pod tym względem jest bardziej liberalna. Mogą mieć na to wpływ ostatnie lata względnego dobrobytu w Europie, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie łatwiej było znaleźć dobrze płatną pracę i odnieść zawodowy sukces.
Droga młodzieży, do pacierzy
Z badań wynika, że duże miasta przestały być ośrodkami, gdzie najwięcej młodych ludzi pali, pije i zażywa narkotyki. Obecnie zjawisko to dominuje w małych miasteczkach, do 20 tys. mieszkańców. To tu jest najwyższy odsetek regularnych palaczy (29 proc. młodzieży), upijających się (45 proc.) czy przyjmujących narkotyki (21 proc.). Jeszcze niedawno rodzice chcący uchronić swe dzieci przed narkotykami przenosili dzieci ze szkół wielkomiejskich do mniejszych ośrodków, gdzie narkotyki nie były tak dużym problem. Dziś jest odwrotnie. Ma to pewnie związek z większą biedą, stagnacją i brakiem perspektyw na tzw. prowincji.
Badania po raz kolejny potwierdziły, że zaangażowanie w praktyki religijne jest czynnikiem chroniącym przed eksperymentowaniem z narkotykami. W 2008 r. wśród młodzieży deklarującej udział w praktykach religijnych raz w tygodniu 10 proc. używało środków psychoaktywnych. Wśród praktykujących kilka razy w tygodniu było ich tylko 6 proc. wobec 19 proc. wśród osób uczestniczących tylko kila razy w roku. Wśród uczniów w ogóle niepraktykujących odsetek ten wynosił 27 proc. W badaniach z 2003 r. wyniki nie były tak dobre. Wśród młodzieży deklarującej udział w praktykach religijnych raz w tygodniu, 16 proc. deklarowało próbowanie narkotyków, a wśród osób w ogóle niepraktykujących odsetek ten wynosił 41 proc.
Chyba rzeczywiście sporządnieli
Wszystko wskazuje na to, że obecny kryzys finansowy doprowadzi do zahamowania korzystnych tendencji. Wzrost bezrobocia, brak szerszych perspektyw, konieczność zaciągania pasa sprzyjają ucieczce w używki, co może „rozlać się” także na duże miasta. Jednak nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Jak wynika z lutowych badań TNS OBOP, aż 69 proc. Polaków jest przekonanych, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku, a nasza gospodarka pogrąża się w kryzysie, jednak zdaniem socjologów złe nastroje dominują głównie wśród osób starszych. Młodzi, jak na razie, postrzegają kryzys jako sposobność do zrobienia kariery. Oby optymizmu starczyło im jak najdłużej.
– Zmierzenie częstości używania substancji psychoaktywnych jest niezwykle trudne. Błąd pomiaru może być duży, bo pytanie o używanie narkotyków jest sprawą delikatną. O wiele trudniej tu o szczerość odpowiedzi niż w przypadku np. pytań o palenie papierosów – mówi Janusz Sierosławski, socjolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. – Możemy jednak założyć, że we wcześniejszych badaniach, w których częstość używania substancji psychoaktywnych była wyższa, również wystąpiło pewne zafałszowanie. Teoretycznie w obu badaniach owe skrzywienie powinno być podobne, ale tak nie musi być. Wpływa na to wiele czynników. Wystarczy, że policja zacznie intensywniej ścigać palących marihuanę, by chęć przyznawania się do tego czynu gwałtownie spadła. Tym jednak nie można wytłumaczyć spadku spożycia alkoholu, czy papierosów. Wygląda na to, że młodzież rzeczywiście sporządniała. Ewidentnie jest lepiej, ale by dokładniej poznać zjawisko, trzeba przeanalizować trendy długofalowe, a nie zmiany między tylko dwoma badaniami – kończy socjolog.
Janusz Sierosławski, socjolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii:
– W latach 90. ubiegłego wieku popularność substancji psychoaktywnych wśród młodych Polaków gwałtownie rosła. Dlaczego teraz maleje? Można snuć różne hipotezy. Np. że taka jest dynamika zjawiska. Obserwując trendy w innych krajach widać, że zmieniają się one jak sinusoida. Problem najpierw narasta, potem się zmniejsza, by po jakimś czasie znowu wzrosnąć. Być może w Polsce też nastąpił efekt pewnego nasycenia problemu, dlatego nastąpiło jego zmniejszenie. Zjawisko może być też związane z emigracją. Od 2004 r. wielu młodych ludzi szuka swego miejsca w życiu poza krajem. Można przypuszczać, że wyjeżdżają ci bardziej kulturowo otwarci, bardziej liberalni, a więc skłonni do eksperymentowania z substancjami psychoaktywnymi. Teraz następują powroty, więc trendy mogą się zmienić.
Na poprawę obyczajów młodzieży miała też być może wpływ dotychczasowa równowaga gospodarcza. Jeśli tak, to obecny kryzys, jeśli potrwa dłużej, może w końcu przyczynić się do ponownego odwrócenia trendów i wzrostu spożycia substancji psychoaktywnych. |