Nie jest żadną tajemnicą, że Zyta Gilowska i Andrzej Lepper – dwoje wicepremierów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Kolejna wojna między nimi wybuchła przy okazji interwencyjnego skupu wieprzowiny.
Najpierw Andrzej Lepper zagroził, że Samoobrona wyjdzie z koalicji, jeśli rząd nie skupi w ramach rezerw państwowych dodatkowych ilości żywca. W odpowiedzi wicepremier Gilowska zarzuciła Lepperowi, że działania kierowanego przezeń Ministerstwa Rolnictwa są spóźnione. „Cykl świński jest tak dobrze znany nauce, że można przewidzieć jego wystąpienie (...) z dokładnością co do tygodnia” – ironizowała Gilowska.
„Minister finansów umywa ręce i jeszcze śmie krytykować, że za późno złożono pismo” – odpierał zarzuty obrażony Lepper.
Tymczasem wydaje się, że cały spór to w rzeczywistości „burza w szklance wody”. Jak bowiem zapewnił premier Jarosław Kaczyński (wyraźnie zirytowany kolejnym koalicyjnym szantażem), w budżecie od dawna znajdują się środki przeznaczone na dodatkowy skup żywca.