Logo Przewdonik Katolicki

Mozartowska ambrozja

Natalia Budzyńska
Fot.

Msza żałobna za duszę Wolfganga Amadeusza Mozarta odprawiana jest w Poznaniu już od sześciu lat. Jednorazowe wydarzenie z 2001 roku zapoczątkowało Festiwal Mozartowski, którego piąta edycja odbyła się w Poznaniu. To inne oblicze Mozarta, jakże różne od filmowego idioty pokazanego przez Miloša Formana. Niestety, słynny film Amadeusz wykrzywił potoczną wiedzę o Mozarcie....

Msza żałobna za duszę Wolfganga Amadeusza Mozarta odprawiana jest w Poznaniu już od sześciu lat. Jednorazowe wydarzenie z 2001 roku zapoczątkowało Festiwal Mozartowski, którego piąta edycja odbyła się w Poznaniu. To inne oblicze Mozarta, jakże różne od filmowego idioty pokazanego przez Miloša Formana.

Niestety, słynny film „Amadeusz” wykrzywił potoczną wiedzę o Mozarcie. Wizja lekko infantylnego geniusza nijak nie pasuje do muzycznych propozycji twórców i organizatorów poznańskiego Festiwalu Mozartowskiego. Publiczności na szczęście to odpowiada – szczelnie wypełnione wnętrza poznańskich kościołów dobitnie o tym świadczą. Wszystko zaczęło się od pomysłu odprawienia Mszy żałobnej za duszę kompozytora w 210. rocznicę jego śmierci. Co więcej, Msza miała być odprawiona w klasycznym rycie rzymskim po łacinie, miała zacząć się o godzinie 23 i skończyć przed 1 w nocy (wg źródeł o tej godzinie nastąpił zgon artysty), miało też zabrzmieć w jej trakcie Requiem. Pogoda była fatalna – jak to na początku grudnia, a na dodatek wypadał akurat środek tygodnia. Mimo to do kościoła oo. Franciszkanów przyszło 1500 osób! Od 2001 roku sporo się zmieniło: koncertów i publiczności jest więcej, festiwal trwa kilka dni i tradycyjnie kończy się Mszą za duszę Mozarta. To jest swoista duchowo-artystyczna kulminacja, na którą czekają wszyscy melomani.

Tłumy amatorów piękna
„Wszystkich Miłośników dobrej muzyki, Amatorów piękna, co wybrzmiawszy nie przemija, Zwolenników wspólnego kosztowania mozartowskiej ambrozji, a nade wszystko Osoby mężnie przyznające się do posiadania wrażliwego serca i otwartej głowy” zaproszono na koncerty, które odbyły się w ramach 5. Festiwalu Mozartowskiego w Poznaniu. Okazało się, że takich ludzi jest zaskakująco dużo. Każda z dotychczasowych edycji festiwalowych miała swój motyw przewodni. I tak, pierwszy festiwal przybliżał muzykę epoki, w której żył Mozart, drugi prezentował jego dzieła na tle innych kompozytorów mu współczesnych. Mottem trzeciej edycji były słowa: „Non omnis moriar – Nie wszystek umrę”; zaprezentowano kolejne pokolenia kompozytorów, których twórczość inspirowała muzyka Mozarta. Od 2006 roku festiwal odbywa się pod hasłem: „Vox Divina in terra” – przypomina nam ono, że talent posiadany przez człowieka jest darem od Boga i Jego głosem, który możemy usłyszeć.

Religijny Mozart
W Poznaniu można było usłyszeć przede wszystkim religijne dzieła Mozarta, które pokazują inną twarz geniusza kojarzonego głównie z twórczością świecką. Tymczasem w żadnej innej dziedzinie muzyki Mozart nie napisał tak wielu dzieł, jak w muzyce kościelnej (aż 19 mszy!). Wprawdzie był masonem i korzystał z uciech życia, szastając pieniędzmi, jednak w jego życiu nastąpiła duchowa przemiana, skoro napisał przed śmiercią takie dzieło jak Requiem, które do dziś gwarantuje głębokie duchowe przeżycie.

W Poznaniu i kilku wielkopolskich miejscach (Gniezno, Kórnik i Pleszew) pomiędzy 23 listopada i 4 grudnia zabrzmiała rzadko wykonywana sakralna muzyka Mozarta. Podczas najważniejszych trzech koncertów zatytułowanych: „Zauroczeni Włochami”, „Cantemus Domino” i „Perły z mozartowskiego lamusa” usłyszeliśmy m.in. Sonaty kościelne, Missa brevis D-dur, Alma Dei creatoris, Exultate, Jubilate, fragmenty Wielkiej Mszy c-moll. Ponieważ festiwal ma na celu także promowanie młodych zdolnych artystów, szczególnie związanych z Wielkopolską, obok uznanych już mistrzów występowali też ci, którzy stoją u progu swej kariery.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki