Nie tylko o polityce
Michał Gryczyński
Do czego mogą doprowadzić polityka obietnice złożone podczas kampanii wyborczej, przekonał się nowy premier Donald Tusk. Niedawno został na jeden dzień redaktorem naczelnym gazety Fakt. Komentować tego, zacni utracjusze raju, nie mam zamiaru, choć można wyrazić radość, że nie naszego Przewodnika. A to dlatego, bo niejeden mógłby wtedy ulec przeświadczeniu,...
Do czego mogą doprowadzić polityka obietnice złożone podczas kampanii wyborczej, przekonał się nowy premier Donald Tusk. Niedawno został na jeden dzień redaktorem naczelnym gazety „Fakt”. Komentować tego, zacni utracjusze raju, nie mam zamiaru, choć można wyrazić radość, że nie naszego „Przewodnika”. A to dlatego, bo niejeden mógłby wtedy ulec przeświadczeniu, że i my, jak on, akceptujemy kontrowersyjny sposób starania się o potomstwo, metodą in vitro. Wydaje się, że przychylni „platformersom” katolicy – wsłuchujący się uważnie w głos biskupów – przeżywają moment zakłopotania. Zwłaszcza ci, którzy nie chcieliby zaliczać się do grona „ale-katolików”.
Patrząc zaś z pewnym dystansem na to, co się ostatnio dzieje na linii prezydent-minister MSZ, warto pamiętać, że jedynym polskim politykiem wybranym w powszechnych wyborach jest prezydent, a cała reszta ma jedynie poparcie lokalne. Spory polityczne mogą, a nawet powinny się toczyć i nie ma w tym nic gorszącego. Gorzej jednak, gdy nabierają charakteru kompetencyjnego. Zwłaszcza w tak delikatnej materii, jaką jest polityka zagraniczna; to pole powinno stanowić w Rzeczypospolitej – niczym historyczna linia Curzona – strefę demarkacyjną. Wydaje się, że wszystkiemu winien jest ów hybrydalny system ustrojowy, w którym żyjemy od kilkunastu już lat. Chyba już najwyższy czas, aby inaczej wyregulować relacje pomiędzy centrami władzy: prezydentem, premierem i parlamentem.
Ale dość o polityce, bo oto zwycięzcą tegorocznego plebiscytu France Football na najlepszego piłkarza grającego w Europie został... Brazylijczyk Ricardo Izecson dos Santos Leite, znany pod pseudonimem Kaká. Ten znakomity pomocnik włoskiej drużyny AC Milan zachwyca nie tylko umiejętnościami technicznymi oraz pięknymi golami; kiedy je zdobywa, zawsze wskazuje na niebo. Nie mniejszy podziw budzi, jako zadeklarowany katolik, świadectwem życia. Nie ukrywa, że do chwili ślubu żył w czystości, należy do organizacji „Sportowcy dla Chrystusa”, na językach piłkarskich butów ma wypisane życiowe motto: „Należę do Jezusa”, zaś dziesięć procent swoich pokaźnych dochodów przeznacza na cele kościelne. Tyle na Adwent, zacni utracjusze raju, ku pokrzepieniu serc.