Kiedy ks. Janusz Tomczak zaprasza na spotkanie niepełnosprawnych – tych poruszających się na wózkach czy tych z zespołem Downa – wiadomo, że tak zwyczajnie to nie będzie. W ruch idzie rzutnik multimedialny, jakieś wycinanki, układanki. Pantomima i drama też są mile widziane.
Niepełnosprawni żyją w niepojętej bliskości z Bogiem – zwłaszcza osoby z niesprawnością intelektualną. Kiedy widzi się i czuje ich wiarę, człowiek często z zażenowaniem musi przyznać, że jego zaangażowanie w sprawy duchowe jest dość mizerne. Udział tych osób w Eucharystii może zaskakiwać żywiołowością i spontanicznością – wiara naiwna i bezgraniczna to chyba te wartości, z których nas – osoby rzekomo zdrowe – wyprał racjonalizm XX wieku.
Trochę inaczej kwestia wiary wygląda u osób niepełnosprawnych fizycznie. Tutaj spojrzenie na Boga często zależy od stopnia niesprawności i akceptacji tego stanu. – Osoba niesprawna często przechodzi długi i bolesny proces – od stanu buntu i żalu do Pana Boga, poprzez zniechęcenie czy depresję, aż po swoiste odrodzenie, czyli działalność na rzecz innych i odnalezienie sensu życia – tłumaczy ks. Janusz Tomczak, diecezjalny duszpasterz niepełnosprawnych diecezji bydgoskiej. Jego zdaniem, niepełnosprawność nie jest wyrokiem. Trzeba nauczyć się z nią żyć. – Oczywiście, wiele zależy od otoczenia, ale jeszcze więcej od samego człowieka z niesprawnością – na ile on chce przekraczać pewne bariery. Jeżeli załamie się, usiądzie i będzie czekać, aż inni go obsłużą, to z całą pewnością będzie to wyrok.
Niepełnosprawność może być szansą – tym bardziej że czasami otwiera ludziom oczy – pozwala inaczej spojrzeć na świat i dotychczasowe życie.
Niepełnosprawni są skarbem Kościoła – chorzy, cierpiący są w centrum, są tym „punktem granicznym”, w którym człowiek dotyka Boga. W wielu diecezjach opieka duszpasterska nad „skarbeńkami” (jak mówi niepełnosprawny Leszek) jest coraz bardziej dynamiczna. Księża współpracują ze sobą, nawiązują kontakty. – Dzięki temu otwierają się w głowie klapki, które pozwalają w nowy sposób spojrzeć na różne rzeczy. Co roku na przykład odbywają się na południu Polski – w Brennej – spotkania katechetów specjalnych. To nieoceniona wymiana doświadczeń. Wiele zależy od tego, na jakim poziomie to duszpasterstwo jest prowadzone – może to być rzecz ważna, może to być rzecz marginalna, bo, niestety, nadal są takie diecezje czy parafie – mówi ks. Janusz Tomczak. Zresztą problem jest znacznie szerszy, bo nad parafią czy diecezją jest jeszcze państwo. – Dotychczas niepełnosprawnymi zatykano wiele dziur. Rzucano obietnice, potem ich nie realizowano. Podstawowy problem to zmiana naszej mentalności, myślenia. Społeczeństwo w dalszym ciągu jest dalekie od akceptacji niesprawności. Ile jest jeszcze sytuacji bardzo drażniącego zainteresowania niesprawnym – takiego ciekawskiego. Ile wytykania palcami, wyśmiewania. To trzeba naprawić w pierwszej kolejności!
Modlitewnik dla niepełnosprawnych
„Idę w Ramiona Ojca” to pierwszy na polskim rynku modlitewnik dla niepełnosprawnych. Niewielka książeczka (zaledwie 38 stron) może być pomocą w katechizacji osób z głębokim upośledzeniem umysłowym. Impulsem do jej powstania było spotkanie księdza Janusza z mamą niepełnosprawnego dziecka, które nie potrafiło czytać. Zakup książeczki do Pierwszej Komunii św. mijał się więc z celem. – Wówczas pomyślałem, że konieczne jest opracowanie modlitewnika w bardzo uproszczonej formie. Z przewagą grafiki nad słowem – tłumaczy ks. Tomczak. – Obrazki dotyczą sakramentu pokuty i pojednania, Eucharystii oraz wieczności. Dołączone są do nich krótkie sentencje i odnośniki biblijne. Jeżeli rodzice lub katecheci chcą poszerzyć temat, mogą dotrzeć do źródła tych wiadomości.
Osiemnastoletni kontakt ks. Janusza z niesprawnymi stał się źródłem poszukiwań – m.in. materiałów dydaktycznych, które można by wykorzystać w codziennej pracy. – Tu, niestety, nie ma mądrych. Każdy niesprawny jest inny, więc i pomoc powinna być indywidualna. Udało się opracować ogólnopolski program katechezy dla osób z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym i znacznym oraz pomoce i podręczniki metodyczne dla uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum. To są pewne wskazówki – każdy katecheta może je stosować w zależności od możliwości i potrzeb swoich podopiecznych – dodaje ks. Tomczak.