Logo Przewdonik Katolicki

Święte Oblicze

ks. Maciej K. Kubiak
Fot.

Na początku ubiegłorocznych wakacji wpadła mi w ręce książka niemieckiego dziennikarza Paula Badde Boskie Oblicze. Całun z Manopello. Przeczytałem ją jednym tchem. Zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, że nie zastanawiając się długo, postanowiłem pojechać do Manopello. Była połowa lipca 2006 roku. Kilka tygodni później, 1 września 2006 roku, sanktuarium Boskiego...

Na początku ubiegłorocznych wakacji wpadła mi w ręce książka niemieckiego dziennikarza Paula Badde „Boskie Oblicze. Całun z Manopello”. Przeczytałem ją jednym tchem. Zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, że nie zastanawiając się długo, postanowiłem pojechać do Manopello. Była połowa lipca 2006 roku. Kilka tygodni później, 1 września 2006 roku, sanktuarium Boskiego Oblicza w Manopello odwiedził Papież Benedykt XVI.

Manopello to małe miasteczko, położone w Abruzji, niedaleko Pescary, niecałe 200 km na wschód od Rzymu, u stóp górskiego pasma Majella. Gdy pytałem Włochów o Manopello, rzadko kto potrafił coś więcej powiedzieć, gdy w rozmowie podawałem nazwę góry Majella, wszyscy od razu wiedzieli, o co chodzi. Manopello kojarzone jest też z jedną z największych w historii katastrof górniczych, która miała miejsce 8 sierpnia 1956 roku w kopalni węgla „Bois du Cazier” w miejscowości Marcinelle w Belgii. W katastrofie zginęły 262 osoby. Większość ofiar – 136 osób – stanowili włoscy emigranci, wśród nich 23 osoby z Manopello. W centrum miasteczka – przy piazza Marcinelle – stoi dzisiaj pomnik upamiętniający tamtą tragedię.

*

Jednak to, co najbardziej przyciąga do Manopello, to tajemnicza tkanina, przechowywana w złotym relikwiarzu, w prezbiterium kościoła Ojców Kapucynów. Widnieje na niej oblicze mężczyzny, które – według najnowszych badań naukowych – jest całkowicie zgodne z wizerunkiem Chrystusa z Całunu Turyńskiego i słynnej Chusty z Oviedo. Oblicze zostało utrwalone – jak pisze Paul Badde w swojej książce – na tkaninie z morskiego jedwabiu (nazywanej bisiorem), na której nie można nic namalować, a więc nie może być ono dziełem człowieka.



„Mała Jerozolima”
Kościół „Świętego Oblicza” – jak pisze Paul Badde – wznosi się na wzgórzu Tarigni, jednej z odnóg masywu Majella. Petrarka już w średniowieczu nazywał ten górski masyw „Świętymi Górami”, a samo Manopello „Małą Jerozolimą”. Dziś jednak przewodniki turystyczne – nawet te opisujące zabytki samej tylko Abruzji – o Manopello rzadko wspominają. Paul Badde tak charakteryzuje tę miejscowość: „W miasteczku jest tylko mały, sąsiadujący z kościołem hotelik; poza nim, nieco niżej na zboczu – schronisko i trzy tanie restauracje [...]. Z samochodów sprzedaje się świeże ryby morskie; handlarze zwołują tutejsze gospodynie przez megafony. Jeszcze trzydzieści lat temu miasteczko chlubiło się największym w okolicy targiem, lecz odkąd zbudowano autostradę, i kupcy, i kupujący szybciej niż na ten pagórek dojadą do Chieti, Pescary czy Sulmony. Gdyby w Manopello nie było «Świętego Oblicza», miasteczko zostałoby całkowicie zapomniane. Niedaleko stąd, za najbliższą przełęczą, leży Lanciano – miasteczko, w którym w IX wieku dokonał się najstarszy cud eucharystyczny”. Warto więc – w drodze do Lanciano czy też położonego jeszcze bardziej na południe San Giovanni Rotondo – zajrzeć choć na chwilę do Manopello.



Dar pielgrzyma
Historię całunu z Manopello przypomina tablica, umieszczona na opuszczonych drzwiczkach relikwiarza. Któregoś niedzielnego popołudnia, latem 1506 roku, przybył do Manopello tajemniczy pielgrzym, przynosząc w darze cienki jak pajęczyna welon, na którym widniało oblicze Pana. Tak narodziła się tradycja, która mówi, że całun znalazł się w Manopello za sprawą „cudownej interwencji Niebios”. Słowa te pochodzą z najstarszego dokumentu potwierdzającego obecność bezcennej Chusty w Manopello. Dokument powstał w 1645 roku, a kapucyn, ojciec Donato da Bomba, opisuje w nim dzieje Volto Santo (Świętego Oblicza). Czytamy w nim między innymi, że doktor Donantonio De Fabritiis zdecydował się oddać relikwię kapucynom. W klasztorze wyrównano jego postrzępione brzegi, a „brat Remigio da Rapino rozpiął płótno na ramach z drewna orzechowego i umieścił je pomiędzy dwiema szybami”. Od 1646 roku mieszkańcy Manoppello oraz okolicznych miejscowości oddają część Świętemu Obliczu. Na początku XVIII wieku postanowiono oprawić welon w nowe, srebrne ramy. Okazało się wtedy, że Cudowne Oblicze znikło i pojawiło się dopiero po ponownym oprawieniu go w stare ramy. Fakt ten potwierdziło wielu naocznych świadków. W XIX wieku Cudowny Wizerunek dwukrotnie pozostawał pod opieką sióstr klarysek. Od 1871 roku znowu mogli go oglądać wierni. Święty ojciec Pio, który nigdy nie widział obrazu, nazwał Volto Santo z Manoppello „największym cudem, jaki mamy”.

Relikwia – jak można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej bazyliki Świętego Oblicza w Manopello (www.voltosanto.it) – to mały kawałek płótna o wymiarach 17 na 24 centymetry, na którym widać twarz długowłosego mężczyzny ze złamanym nosem i częściowo wyrwaną brodą. Twarz można zobaczyć w identyczny sposób po obu stronach tkaniny. Dominuje kolor brązowy, usta są w tonacji lekko czerwonej. Na płótnie nie wykryto żadnych śladów farb czy barwników. Policzki na twarzy mężczyzny nie są równe: jeden jest bardziej zaokrąglony od drugiego, jakby był lekko opuchnięty. Oczy zwrócone są zdecydowanie w jedną stronę, ku górze. Powieki są całkowicie otwarte, ale w sposób nieregularny. Na środku czoła widać zwisający kosmyk krótkich włosów.



Autentyczny wizerunek
Paul Badde, autor książki „Boskie Oblicze”, skłania się ku tezie, że Volto Santo jest autentycznym wizerunkiem Chrystusa, tym samym, które tradycja nazywa Chustą św. Weroniki. Ta właśnie chusta, wraz z Całunem Turyńskim i Chustą z Oviedo, miała okrywać ciało Jezusa Chrystusa złożone w grobie. W ciągu stuleci, przez Jerozolimę i Konstantynopol, Volto Santo dotarło do Rzymu, gdzie było pokazywane wiernym. W 1506 roku – twierdzi Badde – podczas prowadzenia prac remontowo-budowlanych przy Bazylice św. Piotra, wizerunek Chrystusa został skradziony, a świadectwem tego wydarzenia miałyby być puste ramy przechowywane w skarbcu Watykanu. Według autora książki, Święte Oblicze odpowiada pojawiającym się od dwóch tysięcy lat przekazom historycznym na temat obrazu Chrystusa, „którego nie namalowała ludzka ręka”, oraz historycznym relacjom na temat Chusty Weroniki. 16 lipca 2005 roku siostra Blandina Paschalis Schlömer dokonała tak zwanej suprapozycji, nakładając przezroczystą folię z twarzą z Całunu Turyńskiego na twarz z Całunu z Manoppello. Nałożone na siebie obrazy przedstawiają tę samą osobę. Całun z Turynu jest obrazem Chrystusa umęczonego, Volto Santo z Manopello – zdaniem Paula Badde – miałoby być relikwią Zmartwychwstałego. Niemiecki dziennikarz uważa, że są to całuny, o których Jan Ewangelista wspomina w opisie zmartwychwstania, kiedy to rankiem Piotr i Jan przybiegają do pustego grobu. Grób nie jest zupełnie pusty, ponieważ leżą w nim dwa płótna (albo dwa kawałki płótna). Jedno z nich miało spoczywać na twarzy Jezusa, a w drugie miało być owinięte Jego ciało.

Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga
Zainteresowanie całunem z Manopello zwiększa się w ostatnich latach głównie za sprawą Paula Badde i jego książki. Niemała w tym również zasługa wspomnianej siostry Blandiny, mieszkającej w Manopello, oraz historyka sztuki, niemieckiego jezuity Heinricha Pfeiffera, którzy prowadzili naukowe badania Całunu z Manopello. Wielkim „przyjacielem” Boskiego Oblicza jest też arcybiskup Kolonii, kardynał Joachim Meisner, przypominający przy różnych okazjach wezwanie do kontemplowania oblicza Chrystusa, które na początku nowego tysiąclecia przekazał Kościołowi sługa Boży Jan Paweł II. Kardynał Meisner sam kilkakrotnie odwiedził Manopello, a w sierpniu 2005 roku był świadkiem spotkania Benedykta XVI z młodzieżą w Kolonii, podczas którego następca Jana Pawła II powiedział: „Wielu mówi o Bogu; w imię Boga głosi się nienawiść i dokonuje gwałtu. Dlatego musimy odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. Ukazało się ono naszym oczom w Jezusie Chrystusie, który dla nas pozwolił sobie przebić serce”. Rok później, 1 września 2006 roku, w pięćsetną rocznicę przybycia do Manopello tajemniczego pielgrzyma, Benedykt XVI sam odwiedził to miejsce. Papież modlił się w milczeniu przed wizerunkiem Chrystusa, a zwracając się do mieszkańców Manopello i przybyłych z różnych stron pielgrzymów, powiedział, że „szukanie oblicza Jezusa powinno być pragnieniem wszystkich chrześcijan”. Benedykt XVI dziękował Panu Bogu za „proste i rodzinne spotkanie w miejscu, gdzie możemy rozważać tajemnicę Boga, kontemplując ikonę Świętego Oblicza”. Podczas przemówienia wygłoszonego w Manopello Ojciec Święty przypomniał słowa św. Teresy: „Czyste serca porwane przez piękno Boga to serca, na których odciśnięte jest oblicze Chrystusa”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki