Logo Przewdonik Katolicki

Beatyfikacja samarytanki z Nysy

Jadwiga Knie-Górna
Fot.

Z udziałem kilkunastu tysięcy wiernych w Nysie na Opolszczyźnie odbyły się w niedzielę 30 września uroczystości beatyfikacyjne żyjącej w XIX wieku w tym mieście wielkiej społeczniczki i współzałożycielki zakonu elżbietanek Matki Marii Luizy Merkert. Mszę św. w gotyckim kościele św. Jakuba Apostoła i św. Agnieszki, w którym Matka Merkert została ochrzczona i przyjęła Pierwszą...

Z udziałem kilkunastu tysięcy wiernych w Nysie na Opolszczyźnie odbyły się w niedzielę 30 września uroczystości beatyfikacyjne żyjącej w XIX wieku w tym mieście wielkiej społeczniczki i współzałożycielki zakonu elżbietanek Matki Marii Luizy Merkert.

Mszę św. w gotyckim kościele św. Jakuba Apostoła i św. Agnieszki, w którym Matka Merkert została ochrzczona i przyjęła Pierwszą Komunię oraz gdzie znajduje się jej grób, odprawił w imieniu Papieża prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynał José Saraiva Martins.

Kobietą „na miarę naszych czasów”, która wzywa do konsekwencji w wierze, nazwał błogosławioną Matkę Marię Merkert. – Odeszła z tej ziemi 135 lat temu, czyli w czasach odległych, ale jej osoba i dzieło, dzisiaj żywe w różnych krajach dzięki dobroczynnej i oczekiwanej pracy na rzecz ubogich i opuszczonych, wskazują jak bardzo aktualne są główne idee jej miłosiernej miłości – powiedział kard. Saraiva Martins na zakończenie uroczystej Mszy św.

Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zaznaczył zarazem, że postawa błogosławionej „jest dla nas wszystkich zachętą, aby żyć wiarą w sposób konsekwentny i zdecydowany”.

Cztery wspaniałe kobiety
„Uczy nas, że służyć należy wszystkim, bez względu na narodowość, wyznanie i pochodzenie społeczne” – tak o Matce Marii Merkert pisał arcybiskup Alfons Nossol, który prawie ćwierć wieku temu rozpoczął proces beatyfikacyjny założycielki elżbietanek.

Na wydarzenie to czekało prawie półtora tysiąca elżbietanek, z których większość to Polki. – To wielkie wyróżnienie dla całego naszego zgromadzenia, że założyła je święta – mówi s. Emerencja Pawłowska, przełożona poznańskiej prowincji Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety.

Jest rok 1817. W Nysie, małym miasteczku na Śląsku Opolskim, 21 września przychodzi na świat Maria Luiza Merkert. Gdy ma rok, umiera jej ojciec. Marią i jej starszą o trzy lata siostrą Matyldą zajmuje się matka Barbara. Obie siostry Merkert kończą Katolicką Szkołę dla Dziewcząt w Nysie. W lipcu 1842 r. umiera matka Marii i Matyldy. – Być może opieka nad chorą matką sprawiła, że Maria razem z Matyldą zaczęły myśleć o zajmowaniu się chorymi, którzy zdani byli tylko na samych siebie – mówi s. Emerencja Pawłowska.

Siostry Merkert nie są osamotnione. To samo pragnienie noszą dwie inne mieszkanki Nysy: Klara Wolff i Franciszka Werner. 27 września 1842 r. cztery młode kobiety klękają przed obrazem Najświętszego Serca Pana Jezusa i ślubują, że będą nieść pomoc chorym i potrzebującym w ich domach – bez względu na ich narodowość, wyznanie czy płeć. Dzień ten uważany jest za początek zgromadzenia.

XIX-wieczna Nysa to biedne miasto. Wielu ludzi żyje w skrajnej nędzy. Do tego szaleją epidemie cholery i tyfusu. Nie bacząc na grożące im niebezpieczeństwo, siostry Merkert oraz Franciszka Werner i Klara Wolff odwiedzają prywatne mieszkania, by tam pielęgnować chorych, zbierają pieniądze na pomoc dla najuboższych. Działają nie tylko w Nysie, ale i okolicy. W 1846 r. zarażona tyfusem umiera w wieku 33 lat Matylda Merkert.

Charytatywną działalność kobiet zauważają nie tylko mieszkańcy, ale również duchowni i władze miasta. Biskup wrocławski chce przekazać im szpital w Nysie. Stawia jednak warunek: wstąpienie do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, zajmującego się chorymi w szpitalach. Maria odbyła nowicjat u boromeuszek w Pradze. – Doszła jednak do przekonania, że jej powołaniem jest opieka nad chorymi w ich domach, bo nikt się nimi wtedy nie zajmował i odeszła od boromeuszek – wspomina siostra Emerencja.

Niezłomna naśladowczyni św. Elżbiety
Decyzja ta ściągnęła na nią sporo nieprzyjemności. Marii Merkert zaczęto odmawiać nawet udzielania Komunii. Nie złamało jej to – w 1850 r. założyła Stowarzyszenie św. Elżbiety, które miało zajmować się pracą charytatywną. Na początku stowarzyszenie uznają tylko władze świeckie. Dziewięć lat później biskup zgadza się, by zostało ono przekształcone w Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety.

Maria Merkert zostaje pierwszą przełożoną generalną elżbietanek. Będzie nią do chwili śmierci w dniu 14 listopada 1872 r. Na jej pogrzeb przyjdzie kilka tysięcy osób. Mieszkańcy Nysy jeszcze za życia nazywali ją śląską samarytanką, matką wszystkich albo matką ubogich. Byli przekonani, że to osoba święta.

Patronka zgromadzenia święta Elżbieta była o całe sześć wieków starsza od Marii Merkert. Urodziła się na dworze węgierskiego króla; jak mało kto nadawała się na patronkę zgromadzenia, które zamierzało poświęcić się ludziom biednym, chorym i opuszczonym. Jako młoda żona margrabiego Turyngii, nie bacząc na swoje pochodzenie i status społeczny, opuszczała zamkowe komnaty w Wartburgu, by odwiedzać chaty ludzi dotkniętych nędzą i chorobą. Kazała pobudować przytułki dla biedaków i sierot. Na zamku żywiła podobno codziennie 900 nędzarzy. Każda elżbietanka na swoim czarnym habicie nosi dziś zawieszony medalion z wizerunkiem świętej Elżbiety.

Cudowne uzdrowienie
„Gorąco modliłam się do Matki Marii Merkert i jej obrazek włożyłam pod poduszkę” – zapisała w swoim dzienniczku s. Mira Weronika Deresińska, elżbietanka.

Działo się to w 1943 r. 31-letnia wówczas siostra Mira zaraziła się gruźlicą od dzieci, którymi się opiekowała. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie. Ciężko chora elżbietanka zaczęła modlić się o ratunek do założycielki zgromadzenia. Siedem miesięcy później, ku zdumieniu lekarzy i współsióstr, wróciła do zdrowia. Kościelna komisja uznała nagłe uzdrowienie siostry Miry Deresińskiej, która dożyła ponad 90 lat życia, za wydarzenie nadprzyrodzone.

W 2004 roku Papież Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności cnót Matki Marii Merkert, rozpoczynający się od przypomnienia słów błogosławionej, która tak napominała swoje siostry: „Proszę was, abyście z miłością i cierpliwością pielęgnowały chorych”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki