To zadziwiające, jak szybko słuchacze Jezusa w synagodze nazaretańskiej zmienili swoje nastawienie. Najpierw z podziwem słuchali słów Jezusa. Jego sława rozeszła się szeroko po galilejskiej ziemi i musiało im schlebiać, że taki znany nauczyciel wywodzi się
z ich miejscowości. Poza tym Jezus rzeczywiście przemawiał w sposób przekonujący, doskonale znał Pisma i umiał trafnie dobierać cytaty, a w dodatku zestawiał je w taki sposób, że dla każdego stawał się jasny ich ukryty sens
Gdy mówił sam od siebie, potrafił zastosować takie obrazowe porównania i przenośnie, że nawet dość trudne i zawiłe kwestie moralne czy teologiczne stawały się bliskie życiu i odczuciom słuchaczy. W dodatku Jezus mówił z wewnętrznym żarem, jakąś niezwykłą pasją i siłą przekonania. To nie były beznamiętne komentarze czy rutynowe wykłady, lecz żywa nauka, wypływająca z głębi Jezusowego serca. Odczuwało się, że Jezus głosił to, czym sam żył, co stosował w swoim postępowaniu. Takie słowa zapadały w pamięć słuchających, nie pozostawiały ich obojętnych, zachęcały do dyskutowania. Dlatego sława i nauka Jezusa odbijały się tak szerokim echem.
Gdy więc w Nazarecie Jezus zacytował mesjańskie proroctwo Izajasza i ogłosił jego wypełnienie w swojej osobie, wzbudziło to najpierw entuzjazm, ale zaraz potem niedowierzanie i sprzeciw. Jak to: syn Józefa Mesjaszem?! Niemożliwe! Ale może jednak? Jego autorytet, mądrość i liczne talenty... A zwłaszcza niezwykłe znaki, których podobno bez liku dokonał w pobliskim Kafarnaum... Kto wie? Przecież Bóg może powołać na Mesjasza kogo zechce. A czyż Nazaret nie zasłużył sobie na takie wyróżnienie? Może Bóg celowo wybrał sobie Jezusa właśnie spośród nich, bo doceniał ich pobożność i wierność Prawu? Nareszcie to zaowocuje: Jezus swoimi cudami będzie przyciągał do miasteczka tłumy ludzi. Naprawdę na to zasłużyli.
Ale Jezus nie zamierzał dostosowywać się do takich płytkich oczekiwań i stawać się zakładnikiem ich roszczeń. Przyszedł głosić trudną i wymagającą prawdę, a nie schlebiać ludzkiej próżności, przyszedł świadczyć o miłości i autonomii Boga, a nie spełniać ludzkie zachcianki, przyszedł wzywać do nawrócenia i wiary. To ludzie mają dostosować się do Boga, a nie Bóg do ludzi.
Takiego orędzia mieszkańcy Nazaretu – i wielu spośród nas także, nie chce słuchać. Taki Jezus wielu ludziom jest niepotrzebny. Dlatego wyrzucono Go z Nazaretu, zanim jeszcze zdążył powiedzieć coś naprawdę istotnego i trudnego. Również dzisiaj Jezus i Jego nauka budzą sprzeciw. Tym bardziej więc potrzeba odważnych ludzi, którzy dochowają Mu wierności.