Logo Przewdonik Katolicki

Kościół: barometr i busola

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Jeden ze znanych socjologów stwierdził ostatnio z niesmakiem, że polski Kościół jest chorobliwie zachowawczy, tradycjonalistyczny, ślepy i głuchy na dynamiczne przemiany świata. Ta jednostronna diagnoza to dobry pretekst, by zastanowić się nad naturą i rolą Kościoła w świecie: jaki jest, jaki powinien być, co jest jego niepowtarzalną misją i jak się z niej wywiązuje.

Jeden ze znanych socjologów stwierdził ostatnio z niesmakiem, że „polski Kościół jest chorobliwie zachowawczy, tradycjonalistyczny, ślepy i głuchy na dynamiczne przemiany świata”. Ta jednostronna diagnoza to dobry pretekst, by zastanowić się nad naturą i rolą Kościoła w świecie: jaki jest, jaki powinien być, co jest jego niepowtarzalną misją i jak się z niej wywiązuje.

 

Ilustracją, która pomoże nam podjąć tę refleksję, są dwa przyrządy znane dobrze wszystkim żeglarzom: barometr i busola. Barometr wskazuje nam zawsze aktualną wartość ciśnienia atmosferycznego, pozwala dostrzegać jego zmiany, wahania, trendy. Natomiast busola nieustannie wskazuje jeden niezmienny kierunek: północ. Barometr rejestruje stan faktyczny i dostosowuje się do bieżącej sytuacji; busola stanowi niezmienny, absolutny punkt odniesienia. Obydwa przyrządy są niezbędne i każdy ma swoją dziedzinę zastosowań: barometr mierzy ciśnienie; busola wskazuje kierunek. Nie da się barometrem wytyczyć trasy, ani busolą zarejestrować pogody. Trzeba zatem docenić przydatność każdego z przyrządów i nauczyć się je właściwie stosować.

 

Czy ta ilustracja uczy nas czegoś o Kościele? Kościół jest jak busola. Jego zadaniem jest wskazywanie niezmiennego kierunku ludzkich dziejów pośród burz i nawałnic świata. Człowiek potrzebuje w życiu punktu odniesienia, celu, kierunku i pewności drogi, którą zmierza. To może dać nam właśnie Kościół. Kościół zakorzeniony w Bogu, oparty na niezmiennej prawdzie, wierny swojej misji i zasadom Ewangelii. A to oznacza, że Kościół z samej swej natury musi być „konserwatywny” – o ile to słowo w ogóle jakoś oddaje istotę posłannictwa Kościoła.

 Ale przypatrzmy się jeszcze naszej ilustracji: busola wskazuje precyzyjnie kierunek bieguna północnego dlatego, że istnieje pole magnetyczne Ziemi. Bez magnetyzmu byłaby tylko nieprzydatnym gadżetem. Kościół może być niezawodnym drogowskazem tylko dlatego, że istnieje Bóg, Stwórca człowieka, całego stworzenia i praw natury. Człowiek jest stworzony według projektu Boga, na Jego obraz i podobieństwo. Do istoty człowieczeństwa należy zdolność poznawania, kochania i podejmowania decyzji. A w Bogu mamy idealny wzorzec, do którego powinniśmy się upodobniać. Wzorzec ten jest wpisany w ludzką naturę, a Słowo Boże jest jakby instrukcją obsługi, która pomaga nam odpowiednio funkcjonować. Na straży tego wszystkiego stoi właśnie Kościół.

 
Autentyzm Kościoła
Kościół ani nie tworzy ideologii, ani nie propaguje jakiejś dowolnej nauki. Zgłębia, rozważa, tłumaczy i naucza o tym, co sam wcześniej otrzymał od Boga. Stara się to robić możliwie wiernie i uczciwie, natchniony i prowadzony przez Ducha Świętego. Nie można zatem oczekiwać, że dostosuje się do ludzkich gustów, że coś przemilczy, uprości czy sfałszuje. Nie jest zatem organizacją, która nadąża albo wręcz wyprzedza ducha czasu, lecz organizmem który jest ożywiany i kierowany przez Ducha Świętego.
I tego oczekuje Kościół od swoich sług: biskupów, kapłanów, katechetów, teologów: mają być wierni i posłuszni Duchowi Świętemu, mają bardziej słuchać Boga niż ludzi, mają być dobrymi pasterzami na wzór Chrystusa, a nie najemnikami czy wilkami w owczej skórze. Jest to trudne wyzwanie. Nie bez powodu Jezus ostrzegał przed najemnikami, którzy chcą jedynie kraść, zabijać i niszczyć, a w chwili zagrożenia uciekają, pozostawiając owce na pastwę losu. Dobry pasterz nie da się skusić wizją duszpasterstwa lekkiego, łatwego i przyjemnego, przypochlebiającego tanim gustom, idącego na ustępstwa wobec świata. Tak robią tylko najemnicy i niestety, nie brakuje ich dzisiaj. Już Chrystus i św. Paweł przestrzegali przed tym dwa tysiące lat temu.
 
Właściwy kierunek
Często jednak słychać głosy i postulaty, że Kościół powinien iść na kompromis, że nie można ludzi zrażać ani drażnić zbyt trudną nauką, że trzeba się dostosować do wymogów współczesności i „dynamicznych przemian świata”. Nikt w Kościele nie przeczy, że świat się zmienia, a z nim także człowiek. I że te zmieniające się warunki i okoliczności trzeba do pewnego stopnia uwzględniać. Wszystkie reformy, odnowy i agiornamenta Kościoła są próbami takiego właśnie działania. Ale muszą mieć one zawsze swoje precyzyjne cele, granice i zasady, i muszą być zgodne z Ewangelią.
Przychodzi pora, by wziąć wzór z barometru. Jest to przyrząd, który może nam pomóc w postawieniu trafnej diagnozy współczesności i zrozumieniu różnych zjawisk społecznych, mechanizmów postępowania człowieka, osobistych motywacji i zachowań. Są one zmienne, zależne od okoliczności czasu, miejsca, kultury, rozmaitych uwarunkowań społecznych, ekonomicznych. Ta analiza powinna mieć jednak na celu podjęcie działań, które pomogą nam pomimo trudnych warunków zmierzać we właściwym kierunku, a nie manipulować zasadami po to, by dostosować je do ludzkich oczekiwań.
Nauka Jezusa zawarta w Piśmie Świętym jest fundamentalnym dogmatem Kościoła, nienaruszalnym aksjomatem, od którego za żadną cenę nie można odchodzić. Co innego jest przetłumaczyć Ewangelię na współczesny język, a co innego zmodyfikować ją w duchu współczesności. To kurs okrętu trzeba dostosować do wskazań busoli, a nie wskazówkę busoli nakierować paluchem na kierunek, w którym płyniemy. Od tego zależy bezpieczeństwo żeglugi, a ostatecznie dotarcie do portu przeznaczenia – zbawienia wiecznego.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki