Od 150 do 300 osób odwiedza każdego dnia pierogarnię Pod Aniołami. Lokal prowadzi Caritas Diecezji Bydgoskiej. Mieści się on u zbiegu ulic Cieszkowskiego i Pomorskiej – na parterze secesyjnej kamienicy z XIX wieku.
Bydgoszczanie zapewne kojarzą ten adres z działającym tam wcześniej barem Tosca. Niestety, po jego zamknięciu jadłodajnia niszczała. Caritas przez ponad rok starała się o otwarcie – już pod własnym szyldem – pierogarni, z której dochód mogłaby przeznaczyć na cele charytatywne.
Smaczny sukces
Pierwszą pierogarnię założyła Caritas Archidiecezji Warszawskiej. W obu przypadkach pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę! – Jestem przekonany, że następne miesiące będą równie dobre. Najważniejsze, że nasi goście są zadowoleni. Są to głównie renciści, emeryci oraz młodzież. Wszyscy podkreślają jedno – że za niewielką sumę i w miłej atmosferze mogą zjeść pyszny posiłek – mówił ks. prałat Wojciech Przybyła.
Klienci mogą znaleźć w menu zupy, dania lunchowe, rybne oraz prawie trzydzieści rodzajów pierogów. Całkiem sporą porcję można kupić już za 3,5 złotych. – Jesteśmy przekonani, że będą one każdemu smakowały. Polacy bardzo lubią mięso. Dlatego najlepiej sprzedają się pierogi bratowej oraz pierogi Tomasza. Cieszy również fakt, że w piątki nasi goście posilają się daniami postnymi. „Anielskie” menu ciągle będziemy udoskonalać, bo chcemy, aby nasze dzieło się rozwijało – powiedział ks. Przybyła. Jego zdaniem, nazwa lokalu to nie przypadek. – Modlimy się za wstawiennictwem Aniołów Stróżów, aby czuwali nad kolejnym dziełem Caritas. Nad tymi, którzy tutaj pracują oraz nad tymi, którzy będą spożywali nasze pierogi, wspierając jednocześnie potrzebujących.
Jasność w działaniach
Uroczystego poświęcenia lokalu dokonał ordynariusz diecezji bydgoskiej. – Bardzo cieszy mnie kolejna inicjatywa Caritas – powiedział bp Jan Tyrawa. Hierarcha zwrócił uwagę na osoby, które dzięki pierogarni będą mogły korzystać z pomocy Centrum Pomocy Bezdomnym „Betlejem”. – Za kolejną inicjatywą, która ma wesprzeć najuboższych, kryje się również pewne niebezpieczeństwo. Musimy się zastanowić, czy pomagając, nie oduczamy tych ludzi troski o samych siebie. Trzeba im o tym przypominać. Nie może być tak, że jest Caritas, dzięki której mogą pozwolić sobie na całkowity „luz”. Takie dzieła będą owocowały, kiedy pozwolą człowiekowi potrzebującemu zadbać o siebie samego i zmniejszyć jego postawy roszczeniowe – stwierdził bp Tyrawa.
Koszt powstania lokalu wyniósł 350 tysięcy złotych. Ponad 250 tysięcy zostało podarowanych w postaci robocizny i materiałów budowlanych.
Pierogarnia jest czynna przez cały tydzień i jednorazowo może pomieścić 60 osób