Powstaniec warszawski jako superbohater? Oczywiście, że tak, a więc komiks może okazać się idealnym medium, by pokazać jego bohaterskie czyny. Z okazji 63 rocznicy powstania warszawskiego została wydana pierwsza tak obszerna antologia komiksu o tych wydarzeniach. Ostatnie lata to świetny czas dla komiksu historycznego w Polsce.
Dla większości z nas kontakt ze sztuką komiksu zatrzymał się na latach młodości naznaczonej znajomością z sympatyczną trójką kolegów harcerzy: Tytusa, Romka i Atomka. Dziś być może kątem oka obserwujemy jakiś niemal maniaków oglądających w Empiku kolejne zeszyty „Thorgala”, jednak zawartość komiksowej półki skutecznie nas odpycha: jakieś potworne sytuacje pełne agresywnych mięśniaków i skąpo odzianych niewiast. To oczywiście uproszczenie bardzo niesprawiedliwe dla wielu naprawdę wartościowych komiksowych historii i ich miłośników. Wśród fanów jest wprawdzie wielu dorosłych, jednak większość to dzieci i młodzież. I to gównie o takim odbiorcy myślą wydawcy popularnych ostatnio komiksów opowiadających o najnowszej historii Polski.
Tytusy i Żbiki
Fakt, że komiks nie jest niepoważną zabawą nastawioną jedynie na żart pokazał dobitnie minister kultury pan Ujazdowski wręczając trzem twórcom komiksowym medale Zasłużony dla Kultury „Gloria Artis”. Otrzymali je: kultowy „Papcio Chmiel” czyli Henryk Jerzy Chmielewski, Tadeusz Baranowski (autor m.in. Nerwosolki) i Janusz Christa („Kajko i Kokosz”). Moje pokolenie wychowało się na tych właśnie komiksach i znam wiele osób, które do dziś cytują Tytusa z pamięci bez zająknięcia. Misja edukacyjna „Tytusa, Romka i Atomka” była oczywista: razem z bohaterami cofaliśmy się w czasie dzięki urządzeniom prof. T. Alenta lub razem z Tytusem przygotowywaliśmy się do poprawki z geografii. Trochę poważniej w tematykę II wojny światowej wprowadzał moje pokolenie cykl komiksów o dzielnym kapitanie Klosie. Nie muszę chyba wspominać, że była to historia mocno spaczona. Zawsze jednak potrzebowaliśmy bohaterów, o czym świadczy popularność komiksów o innym kapitanie – funkcjonariuszu Milicji Obywatelskiej o nazwisku Żbik. Propaganda wsączana przez autorów była nie tak ważna, jak sam fakt posiadania kolorowego zeszytu, który wydawał się jakąś namiastką obrazkowej kultury mitycznego Zachodu. Wkrótce rzeczywiście nastąpiła era Supermanów, Punishmanów, Spidermanów i komiksów science – fiction dziejących się w jakimś dziwnym kosmosie z astronautą zakochanym w jakiejś niepokojącej niewieście z dużym biustem.
Spaczona komiksowa historia
Historyczne tematy nie miały więc szczęścia do komiksu. Choć trzeba w tym miejscu koniecznie wspomnieć o serii „Legendarna historia Polski” wydawnictwa Sport i Turystyka ilustrowanej przez twórcę Thorgala Bogdana Rosińskiego. Komiks jako sztuka popularna i przyswajalna dla każdego, a szczególnie atrakcyjna dla dzieci i młodzieży, była wykorzystywana przez władze socjalistycznej Polski do odpowiedniego spaczenia najnowszych dziejów kraju. Idealnie zresztą wypełniła to zadanie, przekazując nam ukryte przesłanie, że żołnierze Wermachtu to byli lepsi Niemcy niż esesmani, że w Warszawie i w lasach działali tylko prawomyślni partyzanci i nawet „Papcio Chmiel” nie ustrzegł się przed apoteozą Wojska Polskiego i socjalistycznego ZHP. Komiks więc został na wiele lat skażony źle kojarzącą się propagandą i na wszelki wypadek zostawił historię w spokoju. Ostatnio jednak to się zmieniło i atrakcyjny w formie i ekspresji komiks stał się nosicielem treści historycznych tych najtrudniejszych, bo współczesnych i patriotycznych. Łatwiej jest bowiem rysować i pisać o Piastach (cykle „Strażnicy orlego pióra” i „Kroniki królewskie”) niż o naznaczonej martyrologią walce o wolność Polski i przywiązaniu do ojczyzny. Jak pokazać, że Ojczyzna i Honor w ogóle mają jakąś wartość pokoleniu, które na dźwięk tych słów wzrusza ramionami?
Dzieje najnowsze
Pierwszym komiksem podejmującym tematykę II Wojny Światowej po roku 1989 była antologia „Wrzesień” wydana w 2003 roku. Składa się na nią ponad dwadzieścia komiksów różnych autorów i jest dziełem przełomowym w potraktowaniu tematu. Nie ma tu miejsca na typową „wojenną rozróbę”, autorzy scenariuszy i rysownicy potraktowali wydarzenia bardzo poważnie, z refleksją i dużym ładunkiem emocjonalnym. Rok później ukazał się komiks „Westerplatte. Załoga śmierci” Mariusza Wojtowicza-Podhorksiego i Krzysztofa Wyrzykowskiego poświęcony nieznanym dotychczas faktom obrony Westerplatte. Sto stron czarno-białego komiksu to był początek historycznej roli tego „niepoważnego” medium, który wszedł w problematykę drugiej połowy XX wieku albumem „Solidarność – 25 lat: Nadzieja zwykłych ludzi”. Wstęp do czterech krótkich nowel napisał sam Lech Wałęsa wyrażając nadzieję, że najnowsza historia przedstawiona w ten sposób zainteresuje szczególnie ludzi młodych. Dla nich powstały kolejne książki wydawane przez Zin Zin Press: „Ksiądz Jerzy Popiełuszko: cena wolności”, „Poznański Czerwiec 1956” i „1981: Kopalnia Wujek”. Jednak przedstawienie chronologiczne wydarzeń w czarno-białych ilustracjach to jeszcze za mało, by uzyskać popularność wśród młodzieży. Wydana w 2006 roku „1981: Kopalnia Wujek” jest znacznie ciekawsza w warstwie fabularnej i obrazkowej. Zin Zin Press przygotowuje właśnie kolejny komiks historyczny: z okazji 90-tej rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
Powstanie Warszawskie z dymkiem
Powstanie warszawskie w formie komiksu pojawiło się już w 2005 roku jako antologia prac konkursowych „Epizody Powstania Warszawskiego”. Kolejne zeszyty pojawiały się co roku i choć ostatnie komiksy były znaczne ciekawsze od skromnego pierwszego zeszytu, to wydawcom nie udało się przyciągnąć zbyt wielu zawodowych twórców. Udało się to natomiast dyrektorowi Muzeum Powstania Warszawskiego, Janowi Ołdakowskiemu i tak powstała atrakcyjnie wydana antologia, na którą składa się siedemnaście historii komiksowych współczesnych młodych twórców. Wśród nich są znane miłośnikom sztuki komiksu nazwiska, prawdziwy „dream team” polskiego komiksu: Łukasz Mieszkowski, Robert Adler, Jacek Frąś, Krzysztof Ostrowski, Aleks Kłoś, Ernesto Gonzales czy Agata „Endo” Nowicka. Ciekawe, że niektórzy rysownicy, znani z kontrowersyjnych rysunków, do tematyki powstańczej podeszli z powagą i podziwem. Agata „Endo” Nowicka wraz z Jackiem Staniszewskim opowiedzianą historię o nieprawdopodobnych wydarzeniach, której bohaterami jest kilkoro „Felkowców” („Przez Kampinos na Starówkę”) pragną w przyszłości rozwinąć w cały oddzielny album. Nad całością „Antologii” czuwał Przemysław „Trust” Truściński, który razem z Tomaszem Kołodziejczakiem, jest autorem również jednej z zamieszczonych tu historii („Ocalenie Niobe”). Różnorodność stylistyczna jest ogromna, powstańcza historia jest obecna w formie wspomnień, pamiętnika, agonalnych majaczeń a nawet mistyczno-fantastycznych doświadczeń. Olbrzymi ładunek emocji i nieunikanie drastycznych wydarzeń, w które powstanie – jak każda wojna – obfitowało, spowodował, że wydawcy umieścili na okładce ostrzegawczy napis: „Komiks przeznaczony dla osób powyżej 15 roku życia”. Rzeczywiście, nie jest to więc książka obrazkowa dla dzieci. We wstępie Jan Ołdakowski napisał, że antologia ta jest przede wszystkim „wyrazem emocji młodego pokolenia, którego dziadkowie – Powstańcy – to właśnie warszawscy ‘superbohaterowie.’” Polecam spotkanie z supermanem z 1944 roku, dzięki temu może inaczej spojrzymy na pokolenie naszych dziadków, na nich samych i na naszą Ojczyznę, dla której warto coś zrobić.