Logo Przewdonik Katolicki

Kościół, czyli wspólnota

ks. Tomasz Ślesik
Fot.

Bardzo często słyszę z ambony, że księża zapraszają na różne nabożeństwa, procesje, aby we wspólnocie wyznawać swoją wiarę. A przecież wiara to sprawa indywidualna każdego człowieka. Nie lubię tłumów i wolę ją praktykować w samotności (...). Marek Wiara, choć jest naszym aktem indywidualnym, nie pozostaje obojętna wobec drugiego człowieka. Nie można wierzyć dla...

Bardzo często słyszę z ambony, że księża zapraszają na różne nabożeństwa, procesje, aby we wspólnocie wyznawać swoją wiarę. A przecież wiara to sprawa indywidualna każdego człowieka. Nie lubię tłumów i wolę ją praktykować w samotności (...).
Marek


Wiara, choć jest naszym aktem indywidualnym, nie pozostaje obojętna wobec drugiego człowieka. Nie można wierzyć „dla siebie”, gdyż wtedy byłoby to zaprzeczeniem wiary. Od samego początku wiara realizuje się we wspólnocie. Tutaj rodzi się ze słuchania, tutaj dojrzewa, umacnia się – czasami w różnych okolicznościach – wreszcie tutaj ma też zaowocować duchowym ojcostwem. Kościół (ecclesia, z greckiego ek-kalein – „wołać poza”, oznacza „zwołanie”) to nic innego, jak wspólnota – specyficzna wspólnota. Specyficzna, bo tworzona przez ludzi słuchających razem jednego Słowa, Tego, które stało się Ciałem; Tego, które tworząc wspólnotę kochających się osób, zapragnęło, aby taka miłość ożywiała więzy międzyludzkie. „Bóg stworzył świat ze względu na komunię w Jego Boskim życiu, która realizuje się przez „zwołanie” ludzi w Chrystusie; tym „zwołaniem” jest Kościół. Kościół jest celem wszystkich rzeczy” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 760).

Tak jak Chrystus pragnie zbawienia każdego człowieka, tak i my powinniśmy pragnąć zbawienia naszych braci i sióstr i wspierać ich na drogach wiary. Wiara dojrzała, ewangeliczna, to wiara, która jest budowana we wspólnocie, ze wspólnotą i dla wspólnoty. Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy muszą teraz uczestniczyć w pielgrzymkach czy w każdej procesji. Nie! Trzeba tylko odnaleźć środek między ślepym uniformizmem a niezdrowym indywidualizmem, także na poziomie naszych praktyk duchowych. Poza tym są sytuacje, w których nasze upodobanie powinno mieć najmniejsze znaczenie. Przecież na życie, zwłaszcza na życie wiary, składa się nie jedynie to, co przyjemne i co się nam podoba.

Warto spróbować znaleźć złoty środek i zaryzykować realizowanie wiary we wspólnocie, wierząc, że Bóg jest większy od naszych ograniczeń.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki