Logo Przewdonik Katolicki

Normalnie życie - niemożliwe

Renata Krzyszkowska
Fot.

Marcin ma 19 lat. Nie skończył żadnej szkoły, jego rodzice zawsze pili. W dzień z kumplami załatwia swoje różne sprawy, w nocy śpi gdzie popadnie, latem choćby w parku, zimą w noclegowni lub jakiejś melinie. I tak już dwa lata. Choć często bywa głodny, ma telefon komórkowy i odtwarzacz mp3. Nie wie, czego szuka w życiu. Parę instytucji starało się mu pomóc, ale na...

Marcin ma 19 lat. Nie skończył żadnej szkoły, jego rodzice zawsze pili. W dzień z kumplami załatwia swoje różne „sprawy”, w nocy śpi gdzie popadnie, latem choćby w parku, zimą w noclegowni lub jakiejś melinie. I tak już dwa lata. Choć często bywa głodny, ma telefon komórkowy i odtwarzacz mp3. Nie wie, czego szuka w życiu. Parę instytucji starało się mu pomóc, ale na próżno, bo on już nie potrafi chcieć.

Takich jak Marcin może być w Polsce, według szacunków, nawet 2-3 miliony. Mówi się o nich: wykluczeni społecznie, bo są na marginesie, nie nadążają za głównym nurtem życia społecznego. Każdego dnia w stan ten popadają dziesiątki albo nawet setki Polaków. Jak się ocenia, zagrożonych wykluczeniem społecznym może być przynajmniej 4 miliony ludzi w Polsce, bo mniej więcej tyle żyje w rodzinach, gdzie nadużywa się alkoholu. Około połowy z tej liczby to dzieci bite, wykorzystywane, zastraszane. Z analiz Biura Rzecznika Praw Dziecka wynika, że w Polsce jest ok. 1,5 mln tzw. dzieci ulicy, czyli osób bez opieki, zaniedbanych, które większość dnia spędzają na podwórku, przed blokiem czy w bramie. Żyją z dnia na dzień, żebrzą, popełniają najpierw drobne, potem już poważne przestępstwa i rozboje, często uprawiają prostytucję, by mieć pieniądze na alkohol i narkotyki.

Pozory szczęścia
Jak wynika z badań, ponad 90 proc. nastolatków od 14. do 18. roku życia deklaruje, że spróbowało alkoholu przynajmniej raz, z czego aż 78 proc. spożywa go regularnie, 32 proc. przyznaje, że na skutek picia traci świadomość. Nie pije się w samotności tylko w gronie rówieśników, w ich gronie też sięga się po narkotyki. Narkotyzuje się więcej młodzieży niż jeszcze kilka lat temu, a dostęp do używek jest o wiele łatwiejszy. Z danych policyjnych wynika, że średnia wieku narkomana wynosi 30 lat, ale wieku tego rzadko dożywają ci, co zaczęli „brać” w wieku 15-16 lat. Repertuar środków odurzających jest spory: od kleju poczynając, a na kokainie i heroinie kończąc. Dzieci ulicy bardzo często marzą o tym, by całkowicie wyrwać się z domu. Do zerwania więzi z rodziną najczęściej dochodzi latem, gdy łatwiej o nocleg i jedzenie. Gdy odważą się na ten krok, ich życie wcale nie staje się lepsze. Popadają w bezdomność, mieszkają w melinach, ruderach, przy rurach ciepłowniczych, powielając styl życia rodziców.

Bieda ma twarz dziecka
Przyczyną wykluczenia społecznego jest nie tylko alkohol i narkotyki, ale też zwykła nieporadność życiowa lub bieda. Wykluczeni nie zawsze nie mają gdzie mieszkać. Czasami ich domy wyglądają całkiem normalnie, choć to tylko pozory. Prawie 5 mln Polaków żyje poniżej minimum egzystencji, a więc nie zaspokaja nawet tych potrzeb, które nie mogą być odłożone w czasie. Wielu z nich może tylko pomarzyć o wymianie starej pralki na nową lub kupnie podręczników dla dzieci. W takiej sytuacji wystarczy nawet niewielkie zawirowanie życiowe, by przekroczyć cienką granicę społecznego wykluczenia. Ubóstwem są zagrożeni najczęściej młodzi – co druga osoba żyjąca w nędzy nie ma 19 lat, a co trzecia to dziecko, które nie skończyło 14. roku życia. Amerykańskie badania naukowe opublikowane w zeszłym roku w „Journal of Health and Social Behaviour” dowiodły, że dzieci z rodzin o niskich dochodach mają wyższy poziom zachowań antyspołecznych niż dzieci pochodzące z bogatszych domów. Łatwiej przychodzi im oszukiwanie, kłamanie, a nawet okrucieństwo i prześladowanie innych.

Problem nas wszystkich
Codzienność pokazuje, że tak naprawdę to każdy z nas w którymś momencie swego życia może stanąć na granicy wykluczenia społecznego. Każdemu może się przysłowiowo powinąć noga. Każdy może np. zostać w życiu sam, stracić pracę, popaść w uzależnienia, czy załamać się psychicznie. Ten ostatni czynnik jest wciąż mało poruszany, a jak się ocenia, problemy z zaburzeniami psychicznymi ma ok. 6 mln Polaków. Zdaniem lekarzy, co piąta osoba w którymś momencie życia powinna się zgłosić po pomoc do psychiatry, bo nie radzi sobie z emocjami i otaczającą rzeczywistością.

Caritas znaczy miłość
Wykluczenie to obecnie na świecie największy problem społeczny. Zmagają się z nim rządy wszystkich państw. Wśród organizacji działających na tym polu w naszym kraju do jednych z najprężniejszych należą związane z Kościołem, m.in. Caritas, Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta czy Wspólnota Chleb Życia. Caritas Polska od lat prowadzi m.in. biura aktywizacji bezrobotnych, punkty konsultacyjne dla uzależnionych, zbiórki pieniędzy czy kampanie, jak np.: „Kromka Chleba”, która ma na celu pozyskanie produktów i środków finansowych na pomoc dla bezdomnych, ubogich i zepchniętych na margines, „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom” czy program „Skrzydła”, skierowany do uczniów wymagających dożywiania i pomocy w zakupie artykułów szkolnych. Ogólnie Caritas na ubogich i potrzebujących wydaje rocznie ponad 200 milionów zł, codziennie z jej pomocy korzysta pół miliona ludzi.

Uchwycić pierwsze symptomy
– Alkohol, narkotyki, bieda, choroby psychiczne to rzeczywiście duży problem, ale nie zapominajmy, że część młodych popadających w wykluczenie społeczne pochodzi ze zwykłych, czasem nawet tzw. porządnych domów. Niestety, rodzice nie zawsze posiadają umiejętności wychowawcze, nie potrafią nawiązać z dzieckiem bliskiej relacji, w porę dostrzec jego kłopotów. Niby wszystko w rodzinie jest w porządku, a jednak dziecko zaczyna wagarować, uciekać z domu, sięgać po alkohol i narkotyki, czy wstępować do nieformalnych grup młodzieżowych, także przestępczych – mówi ks. Waldemar Twardowski, terapeuta z Punktu Konsultacyjnego Caritas dla Młodzieży Zagrożonej Uzależnieniem w Poznaniu. – Klęska wychowawcza rodziców jest prostą drogą zmierzającą do wykluczenia i marginalizacji społecznej ich dzieci – dodaje.

Punkt, w którym pracuje ks. Twardowski, działa już pięć lat. Najczęściej zgłaszają się tu rodzice, niekiedy całkiem bezradni wobec problemów swoich dzieci. Przychodzi też sama młodzież. – Zadaniem pracujących tu specjalistów jest zdiagnozowanie problemu, najlepiej już na poziomie pierwszych symptomów uzależnienia i ułożenie planu działań wychowawczych. Jeśli trzeba, młodzież kierowana jest na terapię ambulatoryjną lub stacjonarną. Cała rodzina może liczyć na wsparcie i to nie tylko w trakcie leczenia, ale i po jego zakończeniu.

Bez wartości świat zwariuje
– Jedną z ważniejszych przyczyn porażek wychowawczych jest nieuporządkowany, mało wiarygodny świat nas, dorosłych. Dotyczy to zarówno rodziców, jak i wychowawców, nauczycieli, księży, urzędników – mówi ks. Waldemar Twardowski. – Dorośli, niestety, też często mają trudności w budowaniu swego życia w oparciu o odpowiednią hierarchię wartości. Mamy kłopoty z właściwą odpowiedzią na pytanie, co jest w życiu najważniejsze. Wartości są przez nas, dorosłych, słabo zdefiniowane albo mało nimi żyjemy. Nie posiadamy umiejętności ich przekazywania słowami i dobrym przykładem. A niestety bez tego nie będzie naprawy młodzieży. Właściwe wychowanie jest jedyną skuteczną profilaktyką.

Każdy, kto zechce, może wesprzeć działania Caritas Polska:

– dokonując wpłaty gotówkowej lub przelewu na konto 77 1160 2202 0000 0000 3436 4384

– wysyłając SMS-a o treści POMAGAM na numer 72902 – koszt 2,44 zł z VAT

– dzwoniąc na numer 0400-207-401 – koszt 2,48 zł z VAT

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki