Logo Przewdonik Katolicki

Kobieta znaczy Matka

Monika Białkowska
Fot.

Kościół tak Grecki termin ekklesia czy łaciński ecclesia uprawniają nas do tego, by mówić o Kościele jak o kobiecie. O kobiecie, która nie jest żoną, siostrą, córką, przyjaciółką czy kochanką ale Matką. To Matka Kościół przez chrzest rodzi nas do wiary. To Ona podtrzymuje w nas życie wiary, karmiąc nas słowem i Ciałem Chrystusa. To Ona uczy nas i wychowuje,...

Kościół – tak
Grecki termin ekklesia czy łaciński ecclesia uprawniają nas do tego, by mówić o Kościele jak o kobiecie. O kobiecie, która nie jest żoną, siostrą, córką, przyjaciółką czy kochanką – ale Matką.

To Matka Kościół przez chrzest rodzi nas do wiary. To Ona podtrzymuje w nas życie wiary, karmiąc nas słowem i Ciałem Chrystusa. To Ona uczy nas i wychowuje, prowadząc za rękę do prawdy i dobra. To Ona jest jedna dla wszystkich i dzięki temu wszyscy jesteśmy braćmi. Nikt z nas nie może sam udzielić sobie sakramentów i sam się zbawić – wszystko to możliwe jest w Niej i dzięki Niej, dzięki Matce Kościołowi.

Matka Kościół to kobieta. Jak kobieta trudna do zrozumienia: nawet Sobór Watykański II i Katechizm Kościoła Katolickiego zrezygnowały z zamknięcia Kościoła w ciasną i wyczerpującą definicję, a podały jedynie ogólny opis i szereg istotnych elementów, które na Kościół się składają.

Matka – tak
Kościół jest Matką – i matką jest każda kobieta. Nawet, jeśli jest za młoda, nawet jeśli umiera bezdzietnie – nosi w sobie macierzyństwo. Macierzyństwo ją określa i macierzyństwo ją kształtuje, macierzyństwo rządzi jej ciałem i wyznacza jej relacje.

Kobieta w Kościele jest matką. Jej macierzyństwo, jej kobiecość nie da się ukryć ani zbagatelizować. Działa jak kobieta. Myśli jak kobieta. Mówi jak kobieta. To nie jest jej wada ani słabość – to potencjalne macierzyństwo, które nie może milczeć, bo kobieta przeczyłaby sama sobie, przeczyłaby swojej godności, nadanej jej przez Stwórcę.

Kobieta?
Czy jest możliwe, żeby Boże słowo „nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” dotyczyło całej rzeczywistości świata oprócz rzeczywistości Kościoła? Skoro sam Kościół jest Matką – czy nie potrzeba już w Nim innego niż ojcowskie spojrzenia? Czy duchowe ojcostwo kapłanów nie potrzebuje swojego dopowiedzenia w macierzyńskiej dłoni i wrażliwości kobiet?

Bóg dał kobiecie i mężczyźnie wspólne zadanie i chciał, by razem czynili sobie ziemię poddaną. Dopiero w tym wspólnym działaniu objawia się obraz i podobieństwo Boże – jak pełnia rodzicielstwa objawia się w spotkaniu macierzyństwa z ojcostwem. Dlatego przede wszystkim w Kościele nie wolno dzielić działań na męskie i kobiece, nie wolno uciekać od relacji, nie wolno liczyć jedynie na siebie, nie wolno podejrzliwym wzrokiem śledzić tych, którzy próbują uczyć się od siebie nawzajem tego, jaki jest Bóg.

Nikt nie boi się Kościoła – Matki. Matka Kościół oznacza bezpieczeństwo i miłość. Trzeba również w pracującej w Kościele kobiecie zobaczyć matkę. I pamiętać, że wobec matki nie przystoi nam ani pogarda czy lekceważenie, ani nieufność, ani lęk.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki