Logo Przewdonik Katolicki

Studia i co dalej?

Justyna Mrozik
Fot.

Zostać w wielkim mieście czy wrócić w rodzinne strony? oto dylemat wielu absolwentów szkół wyższych. Jednak o podjęciu tej życiowej decyzji warto pomyśleć już w trakcie studiów, gdyż po ich ukończeniu będzie ona trudniejsza. Niemal każdy absolwent uczelni, tuż po ukończeniu studiów, rozgląda się za pracą, w której będzie mógł wykorzystać wiedzę i umiejętności...

Zostać w wielkim mieście czy wrócić w rodzinne strony? – oto dylemat wielu absolwentów szkół wyższych. Jednak o podjęciu tej życiowej decyzji warto pomyśleć już w trakcie studiów, gdyż po ich ukończeniu będzie ona trudniejsza.

Niemal każdy absolwent uczelni, tuż po ukończeniu studiów, rozgląda się za pracą, w której będzie mógł wykorzystać wiedzę i umiejętności zdobyte w ciągu ostatnich pięciu lat. Jednak po wysłaniu kilkudziesięciu listów motywacyjnych i życiorysów oraz kilku rozmowach kwalifikacyjnych, które pozostają bez żadnego odzewu, zaczyna rozumieć, że rynek pracy wcale nie stoi przed nim otworem. Może oczywiście w tym momencie się załamać i dołączyć do grona bezrobotnych absolwentów lub jak wielu innych wyjechać „za chlebem” za granicę. Ale może też wziąć sprawy w swoje ręce i mimo pozornie nieprzydatnych kwalifikacji okazać się niezastąpionym.

Wygórowane oczekiwania
Najlepsze oceny na roku czy praca magisterska oceniona na szóstkę mogłyby stanowić o wysokich kwalifikacjach absolwenta, ale dla pracodawcy znaczą niewiele. Często ważniejsze jest dla niego to, czego się pracownik dopiero nauczy, niż to, co już potrafi. Dlatego też osoby, które sądzą, że wraz z końcem studiów zakończyły edukację, mają spore trudności ze znalezieniem pracy. Wielkie koncerny, rekrutując swoich pracowników wśród absolwentów, zwracają uwagę przede wszystkim na umiejętności językowe oraz zdolność szybkiego uczenia się i przystosowania do nowych obowiązków.

Największy problem stanowi jednak brak doświadczenia zawodowego świeżo upieczonego magistra (inżyniera). W tej kwestii jednak absolwent pretensje może mieć tylko do siebie.

Dr Jacek Radomski, kierownik Biura Promocji Zawodowej Studentów i Absolwentów UAM, twierdzi: – Wszystko co robimy na studiach, powinniśmy robić z myślą o przyszłości. Dlatego warto odbywać staże i korzystać z możliwości wyjazdowych, a nie czekać na ostatni gwizdek. Jednak największy potencjał stanowią osoby, które pokazują, że potrafią się uczyć. Dzisiaj konieczna jest świadomość, że w życiu trzeba się będzie, być może, 5-6 razy przekwalifikowywać.

Pierwsze niepowodzenia na rynku pracy powinny więc raczej mobilizować, niż zniechęcać do podjęcia nowych wyzwań.

Trudne początki
Ukończenie studiów to nie tylko moment rozpoczęcia pracy. Dla większości absolwentów jest to czas, w którym tak naprawdę się usamodzielniają, czyli koniec życia na garnuszku rodziców.

Już na początku studiów – w przypadku osób przybyłych do miast akademickich – pojawia się kwestia zakwaterowania, tzn. wyboru pomiędzy akademikiem, stancją lub mieszkaniem studenckim. Po ukończeniu nauki problem powraca, oczywiście bez możliwości najtańszej opcji, czyli akademika, w którym najniższa cena za miejsce wynosi nieco powyżej 200 zł. Zrozumiałym jest jednak fakt, iż osoby mieszkające przez pięć lat na stancji lub w towarzystwie kilku znajomych studentów chciałyby wreszcie pójść „na swoje”, szczególnie że dla wielu z nich jest to również moment założenia własnej rodziny. Niestety, dla absolwenta, który dopiero rozpoczyna pracę ten wydatek przekracza jego możliwości finansowe. Otrzymując najniższe wynagrodzenie, które od 1 stycznia 2007 roku wynosi brutto 936 zł, może co najwyżej wynająć i opłacić kawalerkę. W Poznaniu, jednym z najtańszych pod tym względem miast akademickich w Polsce, zwykle wiąże się to z wydatkiem rzędu 700-1200 zł miesięcznie.

W sferę marzeń można, przy tej wysokości przychodach, odłożyć kupno mieszkania. Ponadto rozpoczynając pracę, zwykle podpisuje się umowę na czas określony, co nie daje możliwości zaciągnięcia długoletniego kredytu mieszkaniowego.

Problemy mieszkaniowe mogą więc już na samym początku zniechęcić do pozostania w upragnionym wielkim mieście i zmusić absolwenta do powrotu do rodzinnego domu. Bardziej zdeterminowani pozostaną, licząc się z perspektywą spędzenia kolejnych paru lat w kilkuosobowym pokoiku na stancji, często korzystając z pomocy materialnej rodziców.

Wszędzie dobrze
Dla niektórych absolwentów koniec studiów oznacza powrót na utęsknioną wieś. Dla innych szczytem marzeń jest pozostanie w wielkim mieście. Jednak sytuacja zmusza nieraz kończących studia do podjęcia decyzji sprzecznej z wcześniejszymi planami. Oto kilka przykładów losów absolwentów UAM w Poznaniu.

Absolwent gospodarki przestrzennej ubiega się o kierownicze stanowisko w dziale ekspansji jednego z największych dyskontów spożywczych. Otrzymuje ofertę dobrze płatnej pracy, ale w Kielcach. Rezygnuje. Podejmuje pracę na niższym szczeblu i o mniejszych zarobkach. Pozostaje w Poznaniu.

Inny absolwent tego samego kierunku przez rok poszukuje pracy związanej z jego wykształceniem, w międzyczasie zarabiając jako kelner. W Poznaniu nie znajduje oferty w swoim zawodzie. Powraca więc w rodzinne strony (okolice Żnina) i rozpoczyna pracę w urzędzie miasta.

Absolwentka filologii romańskiej znajduje pracę we francuskiej firmie. Pozostawszy po studiach w Poznaniu, wstaje codziennie o 5 rano, aby dojechać do Gniezna. Do domu wraca późnym wieczorem.

Osoby te, studiując, nieco inaczej wyobrażały sobie swoją przyszłość. Ale, jak wiadomo, współczesny świat weryfikuje marzenia. Trochę trzeba się więc do niego dostosować, ale nie zatracać się w nim do końca, aby w pogoni za karierą nie zapomnieć o rzeczach ważniejszych.

A gdzie są lepsze perspektywy na przyszłość: w wielkim mieście czy na prowincji? Zakładając, że całe życie trzeba się będzie dokształcać i czasem nawet ryzykować np. otwarcie własnej działalności gospodarczej, pracę znajdzie się zarówno w metropolii, jak i w położonym na uboczu miasteczku. Żadne programy wspierające absolwentów w lepszym starcie na rynku pracy nie pomogą, jeśli sami zainteresowani nie wykażą się własną inicjatywą. Absolwencie: ucz się i pracuj.

W Polsce od kilku lat liczba bezrobotnych wśród osób z wyższym wykształceniem utrzymuje się na wysokim poziomie (około 150 tys. osób). Wynika to m.in. z nieproporcjonalnego wzrostu liczby absolwentów szkół wyższych w stosunku do liczby przeznaczonych dla nich miejsc pracy. W 2005 roku osoby z wyższym wykształceniem stanowiły aż 5 proc. ogółu zarejestrowanych bezrobotnych (w 1997 – 1 proc.). Ta kiepska sytuacja pogarsza się także poprzez niechęć wielu osób do przekwalifikowywania się.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki