Logo Przewdonik Katolicki

Zagadkowy świat

Natalia Budzyńska
Fot.

W Padwie, w Palazzo Zabarella, trwa przygotowywana przez trzy lata retrospektywna wystawa malarstwa Giorgia de Chirico (1888-1978). Wśród stu zebranych z różnych zakątków świata obrazów, większość od dziesięcioleci nie była prezentowana publicznie. Co powinienem kochać, jeśli nie zagadkę? napisał de Chirico na swoim pierwszym autoportrecie...

W Padwie, w Palazzo Zabarella, trwa – przygotowywana przez trzy lata – retrospektywna wystawa malarstwa Giorgia de Chirico (1888-1978). Wśród stu zebranych z różnych zakątków świata obrazów, większość od dziesięcioleci nie była prezentowana publicznie.

„Co powinienem kochać, jeśli nie zagadkę?” – napisał de Chirico na swoim pierwszym autoportrecie z 1911 roku. Rozpoczął nim okres „malarstwa metafizycznego”, które uczyniło go sławnym. Właśnie obrazów z tego okresu jest najwięcej na padewskiej wystawie. Z ponad sześciu tysięcy prac, które artysta namalował w latach 1908-1978, wybrano ponad sto arcydzieł – to pierwsza od dziesięcioleci wystawa pokazująca dorobek całego życia de Chirico. „Ktoś musi namalować cały fenomen świata jako zagadki” – powiedział de Chirico w 1913 roku i… zrobił to.

Mity i lokomotywa dzieciństwa
Giorgio de Chirico urodził się w lipcu 1888 roku w niezwykłym miejscu: w mieście Volos, greckim porcie, z którego podobno wyruszył w poszukiwaniu złotego runa Jazon i Argonauci. Otoczenie starożytnej Grecji i jej mitów miało wielki wpływ na młodego Giorgia. Wprawdzie jego rodzina była włoskiego pochodzenia, ale mieszkała w Volos od kilku pokoleń. Ojciec przyszłego artysty był inżynierem i budował linie kolejowe w Grecji, rodzina więc często się przeprowadzała, zanim osiadła wreszcie w Atenach. De Chirico przez całe życie przywiązywał dużą wagę do swojego drugiego pochodzenia – z Grecji pełnej mitów, centrum starożytnego świata. Oglądając obrazy, zauważamy, że także zajęcie ojca wpłynęło na jego twórczość: tajemnicze pociągi odjeżdżające w nieznane i opustoszałe stacje kolejowe często można spotkać na płótnach de Chirico. W Atenach studiował na politechnice. Po nagłej śmierci ojca opuścił Grecję i kontynuował studia w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Większość swojego życia spędził we Włoszech, ale pomieszkiwał także w Paryżu i Nowym Jorku. Jego twórczość ewoluowała, znaleźli w niej wiele dla siebie surrealiści, nawiązywał do symbolizmu, realizmu, a nawet klasycyzmu. Zawsze jednak był malarzem tego, co nieodgadnione, chwilowe i zagadkowe. Obecne na jego płótnach przedmioty oraz nastrój głębokiej samotności i melancholii po prostu uderzają. „Moje obrazy są niewielkie, ale w każdym jest zagadka” – pisał.

Metafizyka ulicy
Giorgio de Chirico jest malarzem ciszy i tajemniczych nastrojów. Tytuły jego obrazów wiele mówią o atmosferze przedstawionego świata. Powtarzają się w nich słowa: zagadka, tajemnica, sen, melancholia. Ten świat to świat cienia i iluzji, zimnego zielonego nieba, bezwietrznych przestrzeni i nonsensownej perspektywy. „Kiedy granice zostaną złamane, wejdziemy w rejony dziecięcych wizji i snów” – tłumaczył artysta. Kraina dzieciństwa towarzyszy mu w twórczej drodze, podobnie jak dziecięce spojrzenie na rzeczywistość stanowiło dla niego inspirację. Jednak największy wpływ wywarła na artystę twórczość Fryderyka Nietzschego. Podzielał jego zamiłowanie do zagadkowości, ale także fascynację klasyczną mitologią. Podobnie też rozumiał pojęcie „metafizyczności”, dotychczas kojarzone z rzeczywistością boską, idealną i pozarealną. U Nietzschego, który głosił hasło „śmierci Boga”, było miejsce na metafizyczne doświadczenia, tyle że według filozofa, należały one do tego świata. De Chirico, będąc wiernym jego filozofii, tworzył obrazy metafizyczne w tym właśnie sensie: była to metafizyka ulicy, miasta, obiektów. Co ciekawe jednak, obrazy te wcale nie zaprzeczają istnieniu rzeczywistości boskiej, a wręcz przeciwnie. Tworząc świat zagadkowy, pełen melancholii, symbolicznych murów odgradzających świat widzialny od niewidzialnego, pociągów symbolizujących podróż w nieznane, de Chirico stawiał prawdziwie metafizyczne pytania. Na placach otoczonych niezamieszkanymi budynkami kładą się cienie wieży i samotnego, jakby zagubionego człowieka. Sprawia wrażenie nienależącego do otaczającego go świata. O czym on myśli? Dlaczego jest sam? Dokąd idzie? Co jest za murem? Dokąd odpływa okręt? Co kryje horyzont? Kontrast pomiędzy rzeczywistością znaną i nieznaną, skończoną i nieskończoną wprowadza widza w drżenie i niepokój. A może bojaźń? A może istnienie rzeczywistości niewidzialnej?


Wielka wieża 1913. „Cienie rzucają geometryczną zagadkę poprzez place. Nad murami wznoszą się nonsensowne wieże, a na ich szczytach powiewają małe kolorowe flagi. Wszędzie bezkres, wszędzie tajemnica. Głębia niebiańskiego sklepienia sprawia, że można poczuć zawrót głowy. Ktoś zadrży, ktoś inny poczuje się popchnięty w przepaść”

Sny dziecka
De Chirico poszukiwał zagadkowości codziennych przedmiotów. Chętnie opisywał pewne wydarzenie, przebłysk intuicji, który zaowocował powstaniem słynnego obrazu „Zagadka jesiennego popołudnia”: „Pewnego czystego jesiennego popołudnia siedziałem na ławce pośrodku Piazza Santa Croce we Florencji. Oczywiście nie widziałem tego placu po raz pierwszy. Wychodziłem właśnie z długiej i bolesnej choroby wewnętrznej i byłem w stanie chorobliwej wręcz wrażliwości. Jesienne słońce, zimne i nieprzyjazne, oświetlało posąg i fasadę kościoła. Wtedy miałem dziwne wrażenie, że patrzę na te rzeczy po raz pierwszy i kompozycja mojego obrazu stanęła mi przed oczami… Tym niemniej ten moment jest zagadką dla mnie z powodu swej niewytłumaczalności”. Dzięki temu „objawieniu” zrozumiał, że „…dzieło sztuki nie może kierować się rozumem czy logiką. Uwolnione od rozumu zbliża się do snów i umysłu dziecka”.

Metafizyka codziennych przedmiotów
Po 1915 roku malarstwo de Chirico zaczęło się zmieniać: puste place i samotne posągi ustąpiły miejsca wnętrzom zagraconym dziwnie zestawionymi przedmiotami. Tak jakby de Chirico chciał przeszukać pokoje znajdujące się nad zacienionymi arkadami i odkryć tajemniczy materialny świat ich wnętrz. Pojawiające się gdzieniegdzie okno z widokiem na skrawek nieba wzmaga uczucie klaustrofobii. „Spokojne i niezrozumiałe piękno przedmiotów jest dla mnie metafizyczne” – wyjaśniał. Przedmioty na jego obrazach są wyrwane ze znajomego, właściwego im kontekstu. Ten zabieg umożliwia według zamierzeń artysty nowe spojrzenie na ich zagadkową naturę. Właśnie te zaskakujące spotkania i zderzenia niczym ze snu zachwyciły francuskich surrealistów. De Chirico szedł w swojej drodze artystycznej dalej: jeden z obrazów Tycjana obejrzany w Rzymie wywarł na nim tak ogromne wrażenie, że określił ten moment jako „powtórne narodziny”. Postanowił powrócić do sztuki traktowanej jako technika malowania. Zapragnął być „malarzem klasycznym”. Odkrył neoklasycystyczny styl na wzór mistrzów włoskiego renesansu, używał tempery, a nie – jak dotychczas – farb olejnych. Wszystko się zmieniło: świat wrócił do życia, budynki stały się zamieszkałe, perspektywa uporządkowana. Ludzie, pomniki, budynki i pejzaż tworzą harmonijną całość z otaczającą ich architekturą. Wreszcie przyszedł czas obrazów „neobarokowych” inspirowanych twórczością Rubensa. Jednak krytyka odrzuciła te pomysły artysty. Jak gdyby się usprawiedliwiając, de Chirico mówił: „Zawsze malowałem w sposób, w jaki chciałem”. I pewnie z tego powodu pod koniec życia czuł się niezrozumiany, krytykowany i odizolowany. Prawdopodobnie był najbardziej zapomnianym artystą XX wieku. Kilka lat temu podczas pobytu we Włoszech odwiedziłam kilka rzymskich księgarni w poszukiwaniu albumu tego malarza, który większość swych dzieł namalował w tym kraju. Udało mi się wreszcie kupić niewielki album w… antykwariacie.

Cytaty pochodzą z książki Magdaleny Holzhey „De Chirico. The Modern Myth”, Taschen 2005

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki