Oglądam w rzymskim muzeum sztuki obrazy Giorgio de Chirico z pierwszego okresu jego twórczości zwanego metafizycznym. Puste ulice, cienie kładące się ostrą linią, czasem samotna rzeźba, gdzieś tam przemykający człowiek. Kamienne budynki są rozgrzane słonecznym żarem, a pustka wokół daje wrażenie tajemnicy unoszącej się w powietrzu. Wykadrowane przestrzenie zapełnione są prostą architekturą, w której główną rolę odgrywają arkady czasem ciągnące się w nieskończoność. „Rzymska arkada to los – mówił artysta – jej głos przemawia zagadkami wypełnionymi swoiście rzymską poezją”. Choć Rzym kojarzymy głównie z renesansowo-barokową tkanką miasta, spomiędzy której tu i ówdzie wyglądają starożytności, to warto zajrzeć do nie tak oczywistych dzielnic. Jak na przykład tej, którą wyprorokował na początku XX w. de Chirico.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 36/2024, na stronie dostępna od 03.10.2024