Nikogo nie będę zachęcał do sakramentu pokuty, jeśli najpierw nie postaram się pomóc w odkryciu miłości Bożej, bo wiara jest odpowiedzią na usłyszane Słowo, a ono jest Dobrą Nowiną o zbawieniu człowieka, grzesznika. To zbawienie inaczej ratunek jest wyrazem miłości Ojca do nas. Jeśli zastanowimy się nad dwoma słowami pokuta i rozgrzeszenie, to dostrzeżemy w nich wezwanie do dialogu. Rozgrzeszenie ma swoje źródło w Jego miłosierdziu, a więc w darze, który się człowiekowi ze sprawiedliwości nie należy. Pierwszymi słowami rozgrzeszania, którego penitenci nadal nie słyszą, bo wypowiada się ciągle po cichu (lub podczas innych nabożeństw, jeśli sakrament się tak właśnie sprawuje), są słowa: „Bóg Ojciec Miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów niech ci udzieli przebaczenia i pokoju”. Spowiednik w tym momencie ogłasza istotę Ewangelii Dobrej Nowiny. Grzeszyć to tak naprawdę według Pisma Świętego znaczy nie trafiać do celu, aby trwać, jak mówi Benedykt XVI, w spotkaniu z wydarzeniem, z Osobą. Wydarzenie to właśnie jest to, co dokonało się w Święta Paschy – to jest Jego Śmierć i Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie i Zesłanie Ducha Świętego. „Panie, nie jestem godzien, ale powiedz tylko słowo” – idę, aby żyć słowem, Jego słowem, a nie słowem świata, słowem mediów, słowem najprościej mówiąc tylko ludzkim. Słowo pokuta znaczy życie Jego słowem w tym świecie. Jeśli chcę żyć tak, aby trafić do celu, to muszę żyć Jego życiem. A to wymaga pokuty, czyli przemiany, której nie dokonuję sam, nie o własnych siłach, tylko zawsze, w spotkaniu z Osobą.