Zamach na Trzech Króli
Aleksandra Polewska
Gwiazda, która ich prowadziła, wyglądała jak okrągła piłka, a światło wychodziło z niej jakby z ust. Zawsze mi się zdawało, jakoby tą piłką na nitce świetlanej, jakaś ręka powodziła pisała w XVIII w. mistyczka, bł. Katarzyna Emmerich, wspominając jedno ze swych historycznych objawień dotyczących Trzech Króli.
W oparciu o zapisy widzeń błogosławionej Mel Gibson...
Gwiazda, która ich prowadziła, wyglądała jak okrągła piłka, a światło wychodziło z niej jakby z ust. Zawsze mi się zdawało, jakoby tą piłką na nitce świetlanej, jakaś ręka powodziła – pisała w XVIII w. mistyczka, bł. Katarzyna Emmerich, wspominając jedno ze swych historycznych objawień dotyczących Trzech Króli.
W oparciu o zapisy widzeń błogosławionej Mel Gibson napisał scenariusz do „Pasji”. Opisy jej objawień są fascynującą lekturą. Spory ich fragment poświęcony jest Mędrcom ze Wschodu. Katarzyna podaje ich właściwe imiona: Teokeno, Menzor i Sair. Ten pierwszy był najstarszy, najzamożniejszy i otyły; pochodził z Mecji. Wiele lat później ochrzcił go św. Tomasz, nadając mu imię Leon. Menzor był Chaldejczykiem – pisze Katarzyna. – Jego miasto nazywało się Akajaja; po śmierci Chrystusa przyjął chrzest od św. Tomasza i nazwany został Leandrem.
Kraje Trzech Króli tworzyły na mapie trójkąt. Menzor i Sair mieszkali bliżej siebie, Teokeno miał do nich dalej. W interesującym nas czasie Sair był u Menzora, gotów do wyjazdu. Gdy z gwiazd dowiedzieli się o narodzeniu Jezusa, nazajutrz wyruszyli w drogę. Teokeno miał to samo widzenie w domu; szybko podążył za nimi.
Podróż do Betlejem trwała około 700 godzin. Podczas drogi królowie śpiewali krótkie rymy, jak np.: „Spieszmy przez góry, niwy i łany, by oddać pokłon Panu nad pany”. Jeden zaczynał, a pozostali śpiewali razem rymy, które na przemian tworzyli i intonowali – pisze błogosławiona. Podróżowali z rodzinami, a w miastach i osadach, przez które przejeżdżali, obwieszczali, że narodził się Mesjasz. Katarzyna opisuje ze szczegółami ich stroje, orszaki, a nawet co jedli w czasie postojów, wygląd bukłaków na wodę dla wielbłądów... Mistyczka podkreśla też, że Maryja w Betlejem miała widzenie, w którym zobaczyła zmierzający do jej Syna orszak z darami. Światło gwiazdy zgasło nad Jerozolimą i fakt ten zaniepokoił królów. Ich niepokój wzrósł, gdy zorientowali się, że w świętym mieście nikt nic nie wie o narodzonym właśnie Mesjaszu.
Interesujący jest opis spotkania mędrców z Herodem, a ściślej mówiąc przerażenia Heroda perspektywą utraty władzy. Wyglądał jakby postradał rozum – zanotowała mistyczka. W środku nocy zwołał do pałacu wszystkich doradców, uczonych w piśmie i wróżbitów, by ratować swą pozycję. Tymczasem królowie zwątpili w sens przedsięwzięcia; mieli zamiar zawrócić, jednak podążając wciąż za gwiazdą, nie zwracali uwagi, jakim szlakiem jechali. Nie wiedzieli jak wracać i to opóźniło realizację ich decyzji. Nazajutrz Herod wydał na cześć przybyszów wystawne przyjęcie i – jak podkreśla błogosławiona – wspaniale udając, że niczego się nie obawia, prosił ich, by udali się do Betlejem i odnaleźli nowo narodzonego Króla, a później wrócili i zdali mu relację. Sam potajemnie wysłał tam szpiegów.
Królowie, pomimo zwątpienia, ruszyli do Betlejem i odnaleźli Świętą Rodzinę. Spędzili z Jezusem, Maryją i Józefem dwa dni i oprócz darów, o których wiemy z Ewangelii, podarowali Dzieciątku wiele pięknych szat i złote naczynia, których po raz pierwszy użyto dopiero po zmartwychwstaniu – do nabożeństwa. Jako ciekawostkę dodam, że bł. Katarzyna przedstawia św. Józefa jako wesołego, sprytnego człowieka, podkreślając, że Józef z jej widzeń ma niewiele wspólnego z wyobrażeniem, jakie ma o nim większość chrześcijan. Jak wiemy, królowie mieli sen, w którym anioł objawił im zamiary Heroda i nakazał wracać inną drogą. Natychmiast obudzili Józefa i prosili, by zabrał swą rodzinę i wraz z nimi opuścił Betlejem.
Ostatecznie królowie odjechali sami. Józef był dwa razy wzywany do sądu, żołnierze Heroda dokonali rewizji groty. Jednak opiekun Mesjasza zdołał wcześniej ukryć dary i w ten sposób zmylił trop władcy. Szpiedzy wrócili do pałacu i oznajmili, że znaleźli w Betlejem rodzinę, która mogłaby odpowiadać opisowi z proroctw, ale jest tak biedna, że byłoby stratą czasu zwracać na nią uwagę. Natomiast na królów został prawdopodobnie przygotowany zamach. Dzięki temu, że natychmiast ruszyli w drogę trasą wskazaną przez anioła, uniknęli – śmiertelnego być może niebezpieczeństwa.