Rozmowa z abp. Henrykiem Muszyńskim
Jak przyjął Ksiądz Arcybiskup decyzję Stolicy Apostolskiej o przywróceniu tytułu Prymasa Polski arcybiskupowi gnieźnieńskiemu?
– Przyznam szczerze, że nie była ona dla mnie żadnym zaskoczeniem. Zarówno Ojciec Święty Jan Paweł II, jak i jego następca Benedykt XVI nigdy nie ukrywali, że godność Prymasa Polski powinna być związana z Gnieznem. Nie z konkretną osobą, ale właśnie z miejscem. Dodajmy, z miejscem szczególnym, bo będącym kolebką Kościoła i państwowości na ziemiach polskich. Uważam też, że dobrze się stało, iż kardynał Józef Glemp zachowa ten tytuł do swoich osiemdziesiątych urodzin. Osobiście postulowałem, by zachował go do śmierci, ale Papież zdecydował inaczej.
Czy sądzi Ksiądz Arcybiskup, że głos Prymasa – po powrocie tego tytułu do arcybiskupa gnieźnieńskiego – będzie nadal tak nośny, jak dotychczas?
– Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Miejmy nadzieję, że tak. Należy jednak pamiętać, że w chwili obecnej jest to tytuł wyłącznie honorowy. Nie wiążą się z nim żadne uprawnienia jurysdykcyjne. Minął czas, gdy godność Prymasa Polski uprawniała do sprawowania ważnych funkcji politycznych, jak przed trzema stuleciami, czy też była piastowana przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, co miało miejsce niedawno. Niewykluczone, że to ostatnie połączenie może się jeszcze powtórzyć, niemniej dzisiejsza rola Prymasa Polski jest inna i należy to zaakceptować. A czy jego głos będzie równie nośny, jak dotychczas? Sądzę, że będzie to w dużej mierze zależało od osobowości i charyzmy tego, który będzie tę godność piastował.
Jaka zatem jest dzisiejsza rola Prymasa Polski?
– Tytuł Prymasa Polski to symbol, podobnie zresztą, jak Gniezno, z którym jest od blisko sześciuset lat związany. Takie właśnie historyczno-symboliczne znaczenie ma ta godność w wielu krajach europejskich, m.in. w Hiszpanii, Irlandii i Francji, i to znaczenie należałoby przede wszystkim podkreślić.