Tegoroczna zima nie szczędzi nam niskich temperatur. Teoretycznie wiemy, że gdy słupek rtęci spada grubo poniżej zera, lepiej nie wychodzić z domu, a jeśli już musimy, to trzeba się ciepło ubrać. Nie dla wszystkich jednak „ciepło” znaczy to samo. Na ulicach często można spotkać odważnych bez czapek, w krótkich i nieocieplanych kurtkach, cienkich rajstopach. Nie zawsze wypływa to z braku pieniędzy, często po prostu z bezmyślności.
Lekarze radzą, by przed wyjściem na mróz zjeść ciepły pożywny posiłek i posmarować kremem twarz, ręce, a nawet uszy. Nie może być to krem nawilżający, bo woda z niego po przedostaniu się do komórek skóry zamarznie i dojdzie do podrażnień. Najlepiej użyć kremu tłustego, który dobrze zabezpiecza przed mrozem. Nie pocierajmy przemarzniętej twarzy. Łatwiej wtedy bowiem o otarcia i zranienia. Nigdy nie wychodźmy z domu bez ciepłej czapki, szalika i rękawiczek. Chrońmy też nos. Nawet gdy posmarowany jest kremem, dobrze jest wtulić go w szalik. Bardzo ważne, aby podczas przebywania na mrozie nie zmarzły nam nogi. Ciepłe obuwie to przede wszystkim buty na odpowiednio grubych podeszwach, dobrze izolujące stopy od zimnego gruntu. Powinny też być na tyle obszerne, by zmieściły się w nich stopy odziane w ciepłe (najlepiej wełniane lub bawełniane), grube skarpety. Buty nie mogą być zbyt ciasne czy choćby dokładnie dopasowane. Unieruchomiona w nich stopa łatwiej ulega odmrożeniom.
Mróz może także być groźny dla niemowląt. Lekarze radzą, aby w czasie silnych mrozów nie wyjeżdżać z dziećmi na spacer. Niemowlę w wózku jest niemal nieruchome i szybciej traci ciepło. Lepiej pozostać w domu i jedynie ustawić wózek (z odpowiednio ubranym dzieckiem) przy lekko uchylonym oknie lub po prostu nieco częściej wietrzyć pomieszczenie.
Lekarze radzą, aby ubierać się na cebulkę, czyli wielowarstwowo. Strój taki lepiej trzyma ciepło. Zawsze trzeba pamiętać o włożeniu ciepłej bielizny, wełnianych rajtuz czy kalesonów. Należy też pamiętać, że wierzchnie okrycie powinno sięgać przynajmniej za pośladki. Przemarznięcie tej części ciała łatwo może wywołać stany zapalne pęcherza i całego układu moczowo-płciowego.
Jeśli już dojdzie do odmrożeń, zmienione chorobowo miejsca należy łagodnie rozgrzewać, unikając bezpośredniego kontaktu ze źródłem ciepła. Nie zaleca się długotrwałych kąpieli w ciepłej wodzie, gdyż grozi to maceracją uszkodzonej tkanki. Woda wnika w jej głąb, powodując obrzęki i pękanie. Najbardziej wskazane jest przebywanie w ciepłym pomieszczeniu, owinięcie przemarzniętej części ciała kocem i rozgrzanie organizmu gorącym płynem, np. rosołem lub herbatą. Jeśli zmiany odmrożeniowe są duże, czyli mają intensywnie czerwony lub siny kolor – powstały pęcherze podobne do oparzeniowych, to powinniśmy bezzwłocznie udać się do lekarza. Przepisze on odpowiednie maści, a w skrajnych wypadkach przeprowadzi zabieg chirurgiczny.
Pomocna dłoń
Według policyjnych statystyk, tej zimy zamarzło już ponad 130 osób. Wśród ofiar mrozów przeważają mężczyźni w wieku 30-45 lat. Rozejrzyjmy się wokoło, czy ktoś nie potrzebuje naszej pomocy. Wszyscy, którzy zobaczą osoby bezdomne lub pijane szczególnie zagrożone zamarznięciem, powinny zgłaszać to strażnikom miejskim albo policjantom. Policja apeluje, by informować ją także o ludziach starszych, którzy nie są w stanie ogrzewać mieszkania lub których nie stać na opał. Nie tylko ludzie cierpią z powodu chłodów. Mrozy dają się we znaki także czworonogom. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami apeluje, by w czasie mrozów dokarmiać bezpańskie zwierzęta i zostawiać na noc uchylone okna od piwnicy, gdzie koty mogłyby znaleźć tymczasowe schronienie. Ornitolodzy zachęcają, aby pomagać ptakom, najlepiej wysypując do karmników nasiona prosa, konopi czy słonecznika. Ważne, by robić to regularnie. Ptaki potrafią lecieć do znajomego karmnika nawet wiele kilometrów. Gdy nie znajdą pokarmu, osłabione i wyczerpane padają.