Żyjemy w czasach ostatecznych. Pan jest blisko. Pragnie przyjść, aby dokonać sądu
Był październik 1989 roku. Anna wyjeżdżała z San Francisco. Zatrzymała się przy autostopowiczu stojącym przy wylotowej drodze i zabrała go do samochodu. Po chwili autostopowicz wypowiedział bardzo poruszające słowa: „Już św. Michał dmie w trąbę!”. Poruszona odwróciła się w jego stronę. Gdy okazało się, że gość zniknął, przez chwilę straciła panowanie nad kierownicą. Na szczęście Anna wróciła samochodem na prawy pas jezdni i kontynuowała jazdę. Jednak 200 m dalej została zatrzymana przez patrol policji. Swoje wyjaśnienia rozpoczęła od słów: „Nie uwierzy pan, ale …” i opowiedziała całe zdarzenie. „Jak mam nie uwierzyć, skoro jest pani kolejną osobą w ciągu dwóch godzin opowiadającą taką samą historię?”. Następnego dnia rejon San Francisco nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi.
Żyjemy w czasach ostatecznych. Pan jest blisko. Pragnie przyjść, aby dokonać sądu, to znaczy aby wziąć w obronę i zbawić tych, którzy w Nim pokładają nadzieję. Jeśli Go kocham, to oczekuję Jego przyjścia z nadzieją. Nie potrafię się urządzić na tym świecie. Spotkanie z Jego miłością czyni moje serce wrażliwym i niedopasowanym do świata. Jeśli Go kocham, to cierpię w niespełnieniu i oczekuję nowego nieba i nowej ziemi. I wołam Go: „Przyjdź, Panie Jezu”! (Ap 22,20). Przyjdź swoim ostatecznym przyjściem, aby została pokonana śmierć, grzech i szatan. Przyjdź, abym mógł w Tobie spocząć. I abym w Tobie odnalazł tych, których straciłem.
Proszę Go także, aby przyszedł w chwale, nie tylko tej ostatecznej, gdy każde kolano się zegnie i wszelki język uzna, że „Jezus jest Panem”. Proszę Go także z nadzieją, by przyszedł do mnie dzisiaj w chwale Ducha Świętego, tak by moje życie stało się pierwocinami Jego ostatecznego przyjścia, przez miłosierdzie, cierpliwość, dobroć i ufność.