Logo Przewdonik Katolicki

Prawda w konserwie

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Powracam do refleksji p. Magdaleny Środy zatytułowanych Czas konserwy, które ukazały się w lipcowej Gazecie. Tytułowa myśl to refleksja po exposé premiera Kaczyńskiego, zdaniem pani Środy, zwalczającego bezzasadnie różnorodność opinii, indywidualizm i tolerancję. Jednakże jak rozumiem te elementy chronią nas i naszą państwowość przed...

Powracam do refleksji p. Magdaleny Środy zatytułowanych „Czas konserwy”, które ukazały się w lipcowej „Gazecie”. Tytułowa myśl to refleksja po exposé premiera Kaczyńskiego, zdaniem pani Środy, zwalczającego bezzasadnie różnorodność opinii, indywidualizm i tolerancję. Jednakże – jak rozumiem – te elementy chronią nas i naszą państwowość przed totalitaryzmem.

Jednym z przejawów totalitaryzmu konserwatystów jest „przekonanie, że istnieje jakaś ontyczna Prawda, którą polityk powinien wcielać w życie”. Tymczasem – jak zauważa p. Środa – „już Hannah Arendt pisała, że tak rozumiana Prawda jest gorsza od przemocy fizycznej. Bo polityka to domena opinii i debaty, walki i różnorodności, a nie – Prawdy”. Oczywiście, kiedy czyta się takie myśli, poparte nazwiskiem Arendt i świadomością jej krytyki totalitaryzmu, można wspomnieć czasy jedynej, słusznej prawdy i totalnego unicestwiania myślących inaczej.

Warto jednak zauważyć, że kontekst historycznej anormalności się zmienił. Czy na przykład fakt, że ktoś kiedyś sformułował debilnie błędną diagnozę alienacji społecznej, oznacza, że problem wyobcowania dziś nie istnieje? Czy fakt promowania nie prawdy ale ideologii zakłamanej jako prawdy, ma decydować o tym, że prawda nie ma dziś wartości? Jeśli polityka ma być tylko domeną opinii i debaty, to nie ma sensu emocjonować się na przykład kwestią „polskich obozów koncentracyjnych”, kwestią „wypędzonych” czy innymi problemami. Nie ma sensu roztrząsanie przeszłości PRL, spoglądanie na bilans ofiar i sytuację katów tych ofiar, dożywających godziwej starości. Przecież to tylko kwestia opinii i debat… Nie bardzo mogę odnaleźć państwo – na wskroś liberalne, o jakie zabiega p. Środa – które zrezygnowałoby całkowicie z poszukiwania prawdy, w drodze debat i różnorodności opinii. Właśnie, poszukiwania prawdy. Nie wydaje mi się, by ktokolwiek rozsądny twierdził, że ma monopol na prawdę. Ale też nie widzę potrzeby milczenia na temat prawdy tam, gdzie jest ona dość ewidentna. Na przykład w kwestii statusu człowieka, jego praw wynikających z godności, a nie arbitralnych opinii (dziś promujemy „prawa” homoseksualistów, a jutro będziemy promować prawa filatelistów). Alergia na prawdę jest nie mniej złowroga niż jej monopolizowanie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki