Logo Przewdonik Katolicki

I żebym szczęśliwie dojechał do celu...

Łukasz Kaźmierczak
Fot.

W średniowieczu wierzono, że kto rankiem spojrzy na wizerunek św. Krzysztofa, tego aż do wieczora nie spotka żadna krzywda. Dlatego chętnie umieszczano jego postać na krzysztoforach budynkach znajdujących się przy ruchliwych ulicach. Dziś z równym upodobaniem czyni się to w samochodach czy przy kluczykach pojazdów. Nie łudźmy się jednak, że wystarczy spojrzeć na podobiznę...

W średniowieczu wierzono, że kto rankiem spojrzy na wizerunek św. Krzysztofa, tego aż do wieczora nie spotka żadna krzywda. Dlatego chętnie umieszczano jego postać na krzysztoforach – budynkach znajdujących się przy ruchliwych ulicach. Dziś z równym upodobaniem czyni się to w samochodach czy przy kluczykach pojazdów. Nie łudźmy się jednak, że wystarczy spojrzeć na podobiznę świętego czy przykleić na samochód symbol ryby, by zapewnić sobie szczęśliwą i bezpieczną podróż. Bo jak głosi nie do końca żartobliwy wierszyk krążący po Internecie: Kierowco! Św. Krzysztof jeździ z Tobą tylko do 120 km/h. Przy wyższych prędkościach swoje miejsce oddaje św. Piotrowi.

To już tradycja, że „na świętego Krzysztofa” Polacy chętnie święcą swoje samochody i znaczą je symbolem ryby. Ten obrzęd ma jednak o wiele głębsze znaczenie.

– Tu nie chodzi o to, aby parę kropel poświęconej wody spadło na te samochody. Tu chodzi o nas, o każdego z nas (...). O uświadomienie, że nadmierna szybkość, nadużywanie alkoholu, odpowiedzialność na drogach to przede wszystkim problemy natury moralnej – mówił rok temu metropolita katowicki abp Damian Zimoń w stolicy polskiej motoryzacji – Tychach.

Bo chrześcijanin na wzór św. Krzysztofa (gr. Christo-phoros – noszący Chrystusa) ma nieść Chrystusa do ludzi; także – a może przede wszystkim – za kierownicą samochodu.

Boży tragarz
Patron kierowców jest jednym z tych legendarnych świętych, o których niewiele wiemy, większość informacji czerpiąc z podań i legend. Z pewnością był on jednak postacią historyczną. Wiadomo, że pochodził z Azji Mniejszej, prawdopodobnie z prowincji rzymskiej Licji (dziś w Turcji), gdzie poniósł śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza, ok. 250 roku.

Jedna z legend głosi, że rodzice dali mu na imię Reprobus, czyli Odrażający, a to z powodu jego olbrzymiego wzrostu, wyjątkowej siły i niekształtnej głowy przypominającej psi łeb.

Przez wiele lat służył pogańskim możnym świata doczesnego, a nawet szatanowi, kiedy jednak zetknął się z nauką Jezusa Chrystusa, przyjął chrzest. Pokutując za swój grzeszny żywot, postanowił osiedlić się nad Jor­danem i przenosić przez rzekę pielgrzymów, idących ze wschodu do Ziemi Świętej.

I tu zaczyna się najpiękniejsza część legendy o św. Krzysztofie. W trakcie jednej z przepraw, niosąc na plecach dziecko, na środku Jordanu poczuł ogromny ciężar przekraczający jego siły. Bliski utopienia usłyszał głos: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwiga­jąc Mnie, dźwigasz cały świat”. Na pamiątkę tego zda­rzenia Reprobus stał się Krzysztofem.

Inna legenda mówi o niezwykłych okolicznościach jego męczeńskiej śmierci. Podczas jednego z pogromów chrześcijan Krzysztof został pojmany i poddany torturom. Bito go żelaznym prętem i strzelano doń z łuków, jednak strzały miały zatrzymywać się w powietrzu lub odbijać od jego ciała. Kiedy w końcu padł na ziemię z wyczerpania, został ścięty.

Kult św. Krzysztofa rozprzestrzenił się dość szybko – już w V i VI w. był popularnym świętym – a w średniowieczu stał się jednym z grona czternastu wspomożycieli wiernych, czyli szczególnych patronów pomagających nam w potrzebach duszy i ciała.

Jest uważany za opiekuna podróżnych, pielgrzymów, kierowców, przewodników, flisaków, marynarzy, woźniców, żeglarzy, biegaczy i tragarzy. Patron Ameryki i Wilna, a także wszystkich miast położonych nad rzekami. Do jego wstawiennictwa uciekają się również kapelusznicy, farbiarze, introligatorzy, poszukiwacze skarbów, sprzedawcy owoców, ogrodnicy oraz opiekunowie twierdz i fortec. Jest także patronem dobrej śmierci i orędownikiem w śmiertelnych niebezpieczeństwach.

Symbol wiecznie żywy
Ryba od początku chrześcijaństwa stanowi jego uniwersalny znak rozpoznawczy, doskonale odczytywany zarówno w czasach prześladowań pierwszych chrześcijan, jak również i dziś, wśród duchowej pustki ogarniającej społeczeństwa konsumpcyjne. I tak jak kiedyś malowano rybę na kamiennych ścianach rzymskich katakumb, tak teraz z tych samych powodów umieszcza się ją na karoseriach samochodów. To jest manifest wiary.

Bo ichtys (gr. IXQY/ – ryba) symbolizuje Chrystusa. To jeden z najsłynniejszych i najpiękniejszych akrostychów, czyli słów, które można utworzyć biorąc pierwsze litery wyrazów z określonego wyrażenia.
– Ichthys zawiera pierwsze litery greckich słów oznaczających: Jezus Chrystus Boży Syn Zbawiciel. To symbol, w którym zawiera się przepiękne streszczenie naszej wiary i jej symboliczne wyznanie – tłumaczy dominikanin ojciec Jan Góra, pomysłodawca budowy wielkiej Ryby – lednickiej Bramy Trzeciego Tysiąclecia i miejsca corocznych spotkań setek tysięcy młodych ludzi z całej Polski.

Poznański dominikanin przyznaje, że symbol ryby fascynuje i inspiruje go od wielu lat.

– Pamiętam o słowach Ewangelii mówiących, że nie otrzymamy innego znaku jak tylko znak Jonasza proroka. Albowiem jak Jonasz był w brzuchu wielkiej ryby trzy dni i trzy noce, tak i Syn Człowieczy będzie w łonie ziemi trzy dni i trzy noce – mówi ojciec Góra.

W symbolice ryby zawarte jest całe bogactwo chrześcijańskiej duchowości. Nawet u pogan symbolizowała ona płodność, witalność i życie. Żywiołem ryby jest woda. Dla chrześcijan ryba jest znakiem życia wiecznego, znakiem przyjęcia Jezusa Chrystusa przez chrzest z wody. Ale to także jeden z symboli eucharystycznych, dlatego na wielu malowidłach i freskach przedstawiających Ostatnią Wieczerzę ryba umieszczana jest obok chleba i kielicha.

Nade wszystko pozostaje jednak ogólnie rozpoznawalnym symbolem naszej wiary.

– Życie płynie dziś w takim tempie, że potrzebne są pewne skróty. Symbole to znaki, które znaczą więcej, niż mówią na pozór. Tak jak symboliczne przejście przez wielką Rybę jest przejściem przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie – uważa ojciec Góra.

Umieszczając naklejkę z rybą na naszym samochodzie, pamiętajmy, że dokonujemy w ten sposób niezwykle ważnej deklaracji wiary i jednocześnie dajemy sygnał innym uczestnikom ruchu drogowego: tym samochodem kieruje chrześcijanin. Jesteś bezpieczny.

Dekalog kierowcy według MIVA Polska
(Stowarzysze­nie na rzecz misyjnych środ­ków transportu)

Jesteś kierowcą na drodze i nie jesteś na niej sam. Ponad wszystkim jest Pan Bóg Twój, więc zawsze o tym pamiętaj:
1. Nie będziesz egoistą na drodze.
2. Nie będziesz ostry w słowach, czynach i gestach wobec innych ludzi.
3. Pamiętaj o modlitwie i uczczeniu św. Krzysztofa, kiedy wyruszasz w drogę – umiej też podziękować.
4. Szanuj pieszych.
5. Nie zabijaj – bądź trzeźwy.
6. Zapnij pasy – będziesz bezpieczny.
7. Nie bądź brawurowy w prędkości.
8. Nie narażaj siebie i innych na niebezpieczeństwo.
9. Pomagaj potrzebującym na drodze.
10. Przestrzegaj przepisów drogowych, szanuj pracę naszej Policji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki