Na północ – do Byszewa
Katarzyna Jarzembowska
Fot.
Szlaki jednego dnia to nasze propozycje krótkich, ale bardzo ciekawych wyjazdów, które może podjąć w zasadzie każdy. Na nas wywarły duże wrażenie. Nie zawsze będą to punkty z diecezjalnej mapy.
Są takie miejsca, dla których upływ czasu jest zbawienny. Choć mijające kolejne stulecia z lekka kruszą mury, choć bledną malowidła, nie braknie tych, którzy z nabożeństwem...
„Szlaki jednego dnia” to nasze propozycje krótkich, ale bardzo ciekawych wyjazdów, które może podjąć w zasadzie każdy. Na nas wywarły duże wrażenie. Nie zawsze będą to punkty z diecezjalnej mapy.
Są takie miejsca, dla których upływ czasu jest zbawienny. Choć mijające kolejne stulecia z lekka kruszą mury, choć bledną malowidła, nie braknie tych, którzy z nabożeństwem dotykają cząstki historii. Wystarczy wkroczyć na Międzynarodowy Szlak Cystersów. Byszewo leży zaledwie 30 kilometrów na północ od Bydgoszczy.
Ta stosunkowo niewielka wioska do złudzenia przypomina setki podobnych przysiółków rozsianych po całej Polsce. Jednak nie wszystkie mogą się poszczycić korzeniami sięgającymi wczesnego średniowiecza. W latach 1253-1256 Mikołaj Zbrożek, skarbnik księcia kujawskiego Kazimierza, ufundował cystersom klasztor, przekazując znamienitemu konwentowi Byszewo razem z ośmioma sąsiednimi wsiami. Niedługo potem książę inowrocławski Siemomysł zezwolił zakonowi na lokację ośrodka miejskiego – szansa na „awans” była bliska. Plan utworzenia miasta został zaniechany z chwilą, gdy cystersi przenieśli swoją siedzibę do niedalekiej osady smolarskiej, zwanej Koronowem.
Byszewskie „perełki”
Pierwszy murowany kościół w Byszewie został wzniesiony w stylu renesansowym – prawdopodobnie na przełomie XV i XVI stulecia. Budowla, która była na owe czasy „chlubą” całej okolicy, nie oparła się krzyżackim najazdom. Na odpowiedź polskiej strony nie trzeba było długo czekać – nowa świątynia (przy wydatnym wsparciu opata koronowskiego Jana Karola Czołchańskiego) została wzniesiona w latach 1610-1663.
Uważny obserwator z pewnością zatrzyma się w kruchcie, gdzie znajduje się romańska misa chrzcielna z XIII wieku. Na posadzce można bez trudu zauważyć ceglany krzyż. Podobno został tu pochowany złodziej, niektórzy mówią, że miejscowy organista, który w ten sposób chciał odpokutować obrabowanie byszewskiej świątyni. Pośrodku rokokowego prezbiterium wznosi się ołtarz – w wolno stojących kolumnach, za niewielkim przeszkleniem, złożone są szczątki cystersów.
Nie sposób też pominąć gabloty, w której znajdują się portrety trumienne. Cenne malowidła z końca XVII wieku przedstawiają zmarłych – najczęściej donatorów kościoła. Znane są słowa pewnego Francuza, który stwierdził z przekonaniem, że „jedynym dorobkiem sztuki polskiej są pasy słuckie i portrety trumienne”. Kształt malowidła wymuszało jego przeznaczenie – umieszczano go bowiem w nogach trumny, był więc sześciokątny. Jako surowiec wykorzystywano różne rodzaje blach – najczęściej cynowe i miedziane; srebrne zbyt często „szły na przetopienie”. Szczególnego kolorytu dodaje fakt, że portrety trumienne malowano czasami „na zapas”, jeszcze za życia danej osoby...
Cudowne oblicze
Kult maryjny, zaszczepiony przez cystersów, rozwijał się przez stulecia. Według zapisów kronikarskich na przełomie XVII i XVIII wieku podczas głównego odpustu Byszewo nawiedzało nawet kilkanaście tysięcy pątników. Nic dziwnego! Znajdujący się w ołtarzu cudowny wizerunek Królowej Krajny też przeszedł swoistą „pielgrzymkę”. Przekazy historyczne podają, że płótno zostało wyłowione z Jeziora Świętego, w którym było ukrywane w obawie przed najeźdźcą. W okresie reformacji cenny zabytek opuścił Byszewo – początkowo znalazł się w Koronowie, później w Obrze na terenie Wielkopolski, by po latach wrócić do Krajny. W 1966 roku wizerunek Maryi został koronowany przez biskupa Kazimierza Kowalskiego.
Sanktuarium posiada też piękne walory krajobrazowe – położone jest na niewielkim wzniesieniu, w przesmyku między jeziorami rynny Byszewskiej. Zabudowania poklasztorne przeglądają się w gładkim lustrze Jeziora Świętego, które leniwie przelewa swoje wody ku północy – ku Brdzie.