Męstwem i cnotą tu zwyciężyliśmy
Adam Gajewski
Fot.
Szlaki jednego dnia to nasze propozycje krótkich, ale bardzo ciekawych wyjazdów, które może podjąć w zasadzie każdy. Na nas wywarły duże wrażenie. Nie zawsze będą to punkty z diecezjalnej mapy.
Przyjezdny, kierując się ku dominującej w tutejszym krajobrazie kolegiacie, musi minąć dwa potężne, żeliwne nagie miecze, wmurowane w cokół pomnika-głazu. Na przytwierdzonej...
„Szlaki jednego dnia” to nasze propozycje krótkich, ale bardzo ciekawych wyjazdów, które może podjąć w zasadzie każdy. Na nas wywarły duże wrażenie. Nie zawsze będą to punkty z diecezjalnej mapy.
Przyjezdny, kierując się ku dominującej w tutejszym krajobrazie kolegiacie, musi minąć dwa potężne, żeliwne nagie miecze, wmurowane w cokół pomnika-głazu. Na przytwierdzonej do kamienia tablicy czytamy: „Z tego miejsca wyruszyły polskie wojska królewskie do zwycięskiej bitwy z Krzyżakami pod Łąskiem w dniu 10 X 1410 roku”. Koronowo weszło do rodzimej historii w trzy miesiące po Grunwaldzie.
Wyjątkowa bitwa! Rycerski etos przeważył w niej bowiem „drapieżność”, która cechowała grunwaldzką rozprawę. Do niedawna jeszcze część historyków broniła tezy, iż pod Koronowem-Łąskiem walczono szykiem liniowym, szpalerowym, rozbijając starcie na szereg pojedynków. Tak raczej nie było; fakt jednak niezbity, że przeciwstawne hufce zebrały indywidualności – kwiat rycerstwa, mężów biegłych w rzemiośle wojennym i w obyczaju. Większą część polskiego wojska rozpuszczono po lipcowym zwycięstwie, odjechali litewscy i ruscy sojusznicy, zmobilizowani chłopi – piechurzy, w bitwie nieuznający pardonu, powrócili do swoich chat. Spotkały się więc oddziały wyborowe. Ze strony Krzyżaków przeciwko Kujawom rzucono chorągwie w dużej części złożone z „gości” Zakonu – rycerzy przekonanych, iż uczestniczą w chwalebnej krucjacie. Taki był rezultat wyrafinowanej krzyżackiej propagandy.
Fair play XV wieku
Krzyżacy źle ocenili zarówno liczebność, wartość bojową, jak i taktyczne umiejętności Polaków. Dwóch naszych wojów, których knechci porwali jako „języki”, przytomnie, pomimo tortur, podało najeźdźcom nieprawdziwe informacje. Już na polu bitwy wrogom nie udał się zaś fortel – pozorowany odwrót. Polska jazda ruszyła w pogoń, puszczając przodem nękających pociskami strzelców (kolejna historyczna polemika: czy byli to świetnie wyćwiczeni kusznicy, czy też może łucznicy tatarscy?). Wreszcie rozgorzał bój wręcz. Walczono zażarcie, ale z bezprecedensowym poszanowaniem kodeksu rycerskiego! Potykano się w kilku turach, przeplatanych pauzami dla pokrzepienia ciała i ducha! Poruszony Jan Długosz zapisał w „Historiae Polonicae”: „Gdy więc długo z obu stron żwawa i zacięta toczyła się walka [...] oba wojska wykrzyknęły, aby chwilowy uczynić rozejm. [...] Spoczynkiem krzepili się wojownicy; ocierali znój z czoła, obwiązywali rany, wczasowali się i rozmawiali, wymieniali jeńców i konie zabrane w bitwie wzajemnie sobie zwracali. Wino na ugaszenie pragnienia nawzajem sobie posyłali, jeźdźców zwalonych z koni, rannych, sprzątali z pobojowiska, aby ich nie podeptano. Zgoła, zdawało się, że to nie przeciwników obozy, ale najprzyjaźniejsze sobie były wojska. Po chwili odpoczynku znowu z jak największą spotykali się zapalczywością. Nie pamiętano nigdy zaciętszej bitwy pomiędzy dwoma dzielnymi wojskami”!
Tak honorowe starcie nieczęsto widziano w całej Europie. Szala zwycięstwa przechyliła się na naszą stronę z chwilą zdobycia głównego nieprzyjacielskiego sztandaru. Zachwiał się wróg. Natarliśmy. Wzięliśmy wielu znamienitych jeńców – po odprawieniu ich na zamek w Bydgoszczy poprzez wspólne... dysputy, uczty i nabożeństwa, przekonano ich o naszych racjach w wojnie z Zakonem. Odtąd międzynarodowa akcja werbunkowa Krzyżaków natrafiała na poważne problemy.
Pod Koronowem Polacy zwyciężyli nie tylko orężem, ale również cnotą wielkoduszności, wybaczenia.
Spuścizna cystersów
Warto zatrzymać się w Koronowie nie tylko nad dziejami bitwy. Miasto jest sukcesorem spuścizny cystersów, którym zawdzięcza swoją lokację w roku 1368, a później wiele lat inwestycji i rozwoju. Kasatę zakonu, konfiskatę jego dóbr przeprowadziły władze pruskie na początku wieku XIX. Klasztor zamieniono na zakład penitencjarny funkcjonujący aż po dziś. Poprzez coroczny Festyn Cysterski, ścieżki edukacyjne, tablice pamiątkowe, gród z koroną w herbie odkrywa i pielęgnuje swoją historyczną, cysterską tożsamość.